Zaproszenie

734 50 0
                                    

Kilka następnych dni upłynęło dość spokojnie. Oboje opiekowali się dzieckiem i wspólnie wygłupiali. Wspólne spędzanie wieczorów stało się już rytuałem w ich domu. Blondyn bardzo przywiązał się do swojego opiekuna i obawiał się powrotu do normalnego życia wśród innych. Tego wieczoru Andromeda miała wpaść po wnuka i zjeść z nimi kolacje. Szatyn kroił właśnie warzywa, natomiast ślizgon zajmował się dekoracją stołu. Ted siedział w swoim foteliku i jadł chrupki kukurydziane, machając przy tym nóżkami. Potter włożył ostatnie warzywa do miski i się uśmiechnął.
- Jak sądzisz Draco, wino białe czy czerwone?
- Takie decyzje podejmuje pan domu mój drogi.
- Jednak wole zaufać mej pani domu w tej kwestii. 
Szarooki przewrócił oczami ale na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.
- Czerwone lepiej się dopasuje do mięsa.
- Według polecania. 
Wybraniec udał się do piwnicy po alkohol a blondyn uśmiechnął się do dziecka.
- Wariat z tego twoja wujka.
W tym samym momencie zabrzmiał dzwonek do drzwi. Malfoy szybko wziął dziecko na ręce i powoli podszedł do drzwi.
- Kto tam?
- To tylko ja Draco. 
Mężczyzna otworzył drzwi aby kobieta mogła wejść do domu.
- Dobrze cię widzieć ciociu.
- Ciebie też Draco.
Pani Tonks uśmiechnęła się do swojego wnuka.
- Hej Teddy, stęskniłam się za tobą maluchu.
Malfoy podał dziecko kobiecie i się uśmiechnął.
- Bardzo było nam miło że mogliśmy się nim zająć.
Z piwnicy wyszedł zielonooki z butelką wina i popatrzył zaskoczony na Tonks.
- Andromedo! Jak dobrze cię widzieć. Cieszę się że Draco się już tobą zajął.
- Oh, doskonale sobie radzi jako pan tego domu.
Szatyn stanął obok blondyna i uśmiechnął się do niego.
- Nie ma mnie kilka minut, a ty już zabierasz mi posadę?
- Cóż poradzę iż mam ten urok osobisty. Ale teraz pora zjeść kolacje. Zapraszamy do jadalni.
Gdy wszyscy w końcu zjedli i zaczęli w spokoju popijać wino, kobieta wyjęła z kieszeni szaty kopertę i położyła ją na stole.
- Molly poprosiła mnie abym ci to przekazała.
Potter upił trochę wina po czym odłożył kieliszek i sięgnął po kopertę.
- Wiesz o co może chodzić?
- Nie mam zielonego pojęcia.
Mężczyzna ostrożnie otworzył kopertę i wyjął list który zaczął czytać list. Uwadze blondyna nie wyszło że wybraniec się lekko spiął. Chłopak odłożył list i cicho westchnął.
- Molly zaprosiła mnie na święta do Nory.
Andromeda uśmiechnęła się lekko.
- Mnie zaprasza co roku już z automatu.
- Nie pójdę.
Malfoy popatrzył zaskoczony na opiekuna.
- Przecież traktujesz ich jak swoją rodzinę.
Harry uśmiechnął się lekko i przytulił do siebie blondyna.
- Teraz ty jesteś moją rodziną, nie pozwolę ci zostać samemu w Święta.
- Harry...
- Nie ma nawet tematu Draco. Poradzimy sobie sami.
Andromeda wstała od stołu i się uśmiechnęła.
- Będę się zbierać, trzeba położyć Teda spać.
Wybraniec wstał od stołu i przytulił do siebie kobietę.
- Pamiętaj że możesz nam go podrzucać kiedy zechcesz. Pójdę na górę po jego rzeczy.
Malfoy został sam ze swoją ciotką.
- Powinien iść na te wigilię.
- Daj spokój Draco. To jego decyzja.
- Nie powinien rezygnować dla mnie z przyjaciół.
- On wie co robi. To mądry chłopak.
Szarooki westchnął cicho.
- Może masz racje. Uważajcie na siebie, i zapraszamy jak najszybciej.
Tonks przytuliła do siebie chłopca.
- Dbaj o siebie. Widzę jak patrzysz na Harry'ego, daj mu czas aby sam to zauważył.
Ślizgon zaśmiał się cicho ale kiwnął głową.
Harry zniósł na dół rzeczy dziecka i pożegnał się raz jeszcze z Andromedą. Gdy oboje zostali sami, blondyn jedynie przytulił do siebie zielonookiego.
- Dziękuje.

Mam wenę, także możliwe iż coś jeszcze dzisiaj dodam.

Ostatni razOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz