Harry pojawił się tuż przed domem który tak dobrze pamiętał. Wszystko pozostało bez zmian od jego ostatniej wizyty. Wybraniec popatrzył z uśmiechem na cały ogród i pozwolił sobie na chwile wspomnień o dzieciństwie. To w tym miejscu spędzał najlepszą część każdych wakacji, bawiąc się z Ronem, bliźniakami i Ginny. Mężczyzna jednak otrząsnął się z tych wspomnień i powrócił do smutnej rzeczywistości. Zielonooki wkroczył do domu i ruszył do kuchni. W pokoju krzątała się Molly przygotowując obiad.
- Hej Molly.
Kobieta aż podskoczyła i szybko odwróciła się w stronę chłopaka.
- Harry! Jak mnie wystraszyłeś! Nic nie mówiłeś że wpadniesz!
- Chciałem z tobą porozmawiać chwilę.
- Siadaj kochaneczku, zaparzę herbaty, wiesz gdzie są ciasteczka także się częstuj.
Zielonooki usiadł na krześle i zaczął rozmowę.
- Chciałem podziękować za zaproszenie na święta, ale będę musiał odmówić.
Molly popatrzyła zaskoczona na Harry'ego.
- Naprawdę? Mogę wiedzieć czemu?
- Molly wiesz że wziąłem pod swoją opiekę Draco.
- Wiem kochaneczku. Byłam zaskoczona twoją decyzją, Artur musiał wręcz uspokajać chłopców aby nie teleportowali się do ciebie.
- Przepraszam za te wszystkie emocje których wam dostarczyłem.
- Nie masz za co przepraszać. Nic nie jest twoją winą Harry.
- Ale nie zostawię Draco samego w święta.
- Przyprowadź go do nas.
- Nie sądzę aby to był mądry pomysł.
- Nie możesz go ciagle izolować od świata.
Chłopak upił trochę gorącego napoju.
- Co jak co, ale twoja rodzina mocno oberwała podczas tej wojny.
- Harry, nie martw się o nas. Straciłam syna ale nie mogę w kółko izolować się w tym bólu. W święta nikt nie powinien być sam.
- Pogadam o tym z Draco.
- Jak on się trzyma?
- Jest słaby psychicznie, zabrałem go ostatnio do Hogsmead i ciężko przeżył napaść innych czarodziei na jego rodzinę.
- Biedny chłopiec. Za dużo przeżył jak na tak młody wiek. Może dobrze że go przyjąłeś pod swoje skrzydła. On może zrozumieć to co kryje się w tobie kochaneczku.
- Tak myślisz?
- Widziałeś za dużo bólu i cierpienia, potrzebujesz wokół siebie osób które cię zrozumieją i okażą wsparcie.
- Nie lubię się użalać nad sobą.
Molly położyła dłoń na policzku szatyna i pogłaskała go lekko.
- Zasługujesz na całe szczęście tego świata Harry. Pamiętaj o tym.
- Dziękuje bardzo.
Kobieta wstała z krzesła i podeszła do kuchni.
- Zostaniesz na obiad?
- Nie mogę, muszę wracać do Draco. I tak mnie zabije za to że wyszedłem z domu nie mówiąc mu dokąd zmierzam.
- Zrozumie że miałeś swoje sprawy.
- Naprawdę bardzo bym chciał zostać ale nie mogę.
- W porządku kochaneczku.
Zielonooki wstał od stołu i przytulił się do kobiety.
- Dziękuje jeszcze raz za wszystko.
- Nie masz za co Harry.
Mężczyzna odsunął się od kobiety i opuścił Norę. Następnie teleportował się do własnego domu i ruszył na poszukiwania blondyna aby z nim porozmawiać.
CZYTASZ
Ostatni raz
FanfictionWojna. Dzięki niej śmierć zbiera potężne żniwo. Co się wydarzy, jeśli odwieczni wrogowie staną po jednej stronie barykady? Czy w końcu przełkną dumę i się pogodzą? Który zrozumie, że od wrogości dzieli ich tylko jeden krok do potężnego uczucia, jaki...