Młoda para teleportowała się na teren Nory. Blondyn cały czas był wtulony w swojego partnera. Ślizgon był zmęczony, cały stres tego dnia zaczął z niego wychodzić. Potter widząc jego reakcje mocniej go do siebie przytulił i pocałował w czoło.
- Jeśli chcesz możemy zostawić Teddiego na jeszcze jedna noc w Norze.
- Nie mógłbym cię o to prosić...
- Nie musisz mnie o to prosić skarbie. Widzę, że jesteś zmęczony i źle się czujesz. Teddy będzie tutaj bezpieczny, a ja w tym czasie zadbam o ciebie.
- Harry, nic mi nie będzie.
- Nie wierzę ci. Poczekaj tutaj, pogadam z Molly i wracamy do domu.
Wybraniec wkroczył do Nory, po kwadransie był już z powrotem obok swojego ukochanego.
- Wszystko załatwione, wracamy do domu.
- Nie musiałeś tego robić.
- Wiem. Ale chciałem zadbać o najważniejszą osobę na tej planecie.
Młoda para teleportowała się do ich domu. Blondyn uśmiechnął się lekko na widok znajomego miejsca.
- Nie ma jak w domu.
Gdy tylko weszli do środka Złoty Chłopiec rzucił zaklęcia ochronne na dom. Szarooki popatrzył zaskoczony na gryfona.
- Obawiasz się czegoś?
- Dzisiaj chce się skupić na tobie, zaklęcia zapewnią nam bezpieczeństwo.
- Jesteś stanowczo za słodki Potti.
Szatyn przyciągnął do siebie partnera i mocno go przytulił.
- Tak się cieszę, że nie zamknęli cię w jakiejś cholernej celi.
- Przy tobie nie mieli nawet jak mnie skazać.
Wybraniec zaśmiał się cicho i pocałował ślizgona.
- W takim razie dobrze, że mam jeszcze trochę znajomości.
Blondyn wtulił się mocniej w ukochanego i westchnął.
- To był ciężki dzień...
- Dlatego trzeba go jakoś umilić. Zaraz wleje ci wodę do wanny abyś mógł odpocząć, a ja...
- A ty będziesz w wannie ze mną.
- Chciałem zrobić kolacje.
- Chce być blisko ciebie...
- Skoro tak, to kolacja chyba może poczekać.
Para ruszyła na górę ich domu. Wybraniec zatkał wannę i puścił wodę. Szarooki usiadł na brzegu wanny i z uwagą przyglądał się Potterowi. W końcu po kilku minutach wanna była pełna gorącej wody i piany. Malfoy powoli zdjął z siebie ubrania i wszedł do wody. Mężczyzna od razu poczuł jak jego mięśnie się rozluźniają a ciepło koi jego ciało. Wybraniec przyglądał się tej scenie z uśmiechem wymalowanym na ustach. Ślizgon popatrzył na niego kpiąco i wyciągnął do niego rękę.
- Długo będziesz tak stać i się gapić? Mógłbyś w końcu do mnie dołączyć.
Zielonooki zaśmiał się cicho.
- Już do ciebie wchodzę.
Po chwili oboje leżeli wspólnie w wannie. Blondyn leżał oparty o klatkę piersiową swojego partnera i bawił się jego dłonią. Oboje leżeli tak w ciszy, dopóki szarooki nie rozpoczął rozmowy.
- Tak się cieszę, że ciebie mam. Byłem tak cholernie przerażony na tej sali. Wszyscy mnie oceniali i oskarżali o jakieś chore rzeczy. Bałem się i czułem się samotny jak palec.
- Oh skarbie...
- Wiem, to idiotyczne.
Zielonooki uśmiechnął się lekko.
- Wcale nie idiotyczne. Czekałeś na wsparcie, na które zasługiwałeś. Tyle lat byłeś sam, bez uczucia miłości czy empatii. Ale teraz to się zmienia. Mamy siebie i nigdy cię nie zostawię. Jesteś moim słońcem i moim powodem do życia. Będę o ciebie walczyć, będę walczyć o nas, abyśmy mogli być wiecznie szczęśliwi w swoich ramionach.
Ślizgon pocałował swojego partnera i położył głowę na jego piersi.
- Kocham słuchać bicie twojego serca.
- To dobrze, bo ono bije dla ciebie.
- Od kiedy z ciebie taki romantyk?
- W końcu mam przy kim być sobą.
- Oh Harry...
- Wszystko w porządku. No może nie do końca. Ta woda jest już chłodna, a ty musisz zjeść jakiś porządny, ciepły posiłek.
- Nie chce wstawać...
Wybraniec uśmiechnął się lekko i wyszedł z wanny. Mężczyzna założył, na siebie bokserki po czym, podszedł do wanny i podniósł z niej ukochanego. Blondyn cicho pisnął i mocno się złapał szyi partnera. Zielonooki szybko otulił Malfoya ręcznikiem i oboje ruszyli do kuchni.
CZYTASZ
Ostatni raz
FanfictionWojna. Dzięki niej śmierć zbiera potężne żniwo. Co się wydarzy, jeśli odwieczni wrogowie staną po jednej stronie barykady? Czy w końcu przełkną dumę i się pogodzą? Który zrozumie, że od wrogości dzieli ich tylko jeden krok do potężnego uczucia, jaki...