Zupka

293 26 2
                                    

Następnego dnia młoda para wstała wcześnie i udała się do Nory. Oboje stęsknili się za swoim podopiecznym, mimo że doskonale wiedzieli, że czas tylko dla nich był im bardzo potrzebny. Mężczyźni wkroczyli do domu i od razu zostali otoczeni przez zapachy i gwar, który był wszechobecny w domu. Molly biegała po domu, pilnując, aby wszyscy zabrali wszystko i wyszli do pracy. Kobieta z uśmiechem przytuliła Harry'ego, a potem Draco.
- Jak dobrze was widzieć kochaneczki.
- Dziękuje, że zajęłaś się Teddym.
- Ależ to była zwykła przyjemność kochaniutki. Zreszta to Ginny najwiecej z nim siedziała, chyba złapali dobry kontakt.
Zielonooki popatrzył na swojego partnera z uśmiechem na ustach.
- I tak jesteśmy wdzięczni za wsparcie, jakie nam udzieliłaś. Nie wiem jakbyśmy sobie, poradzili bez ciebie.
- Oh już mi tak nie słódź tutaj, bo się rozkleje. Jeśli chcecie mi sprawić przyjemność to, musicie przyjść na ślub Georga!
- Z chęcią przyjdziemy.
- Cudownie kochaniutki.
Narzeczeni ruszyli na górę domu, aby odnaleźć ich pociechę. Gdy weszli do pokoju rudowłosej ich oczom, ukazał się słodki widok. Teddy siedział na ziemi i machał rączkami a kobieta, siedziała przed nim i wydawała różne dźwięki ku uciesze dziecka. Mężczyźni nie odzywali się, aby nie przerywać im zabawy, jednak dziewczyna sama się zorientowała, iż nie jest już sama w pokoju.
- Oh to wy. Dobrze was widzieć.
Rudowłosa wstała i przytuliła oboje.
- Teddy był bardzo grzeczny, chyba zostałam jego ulubioną ciocią.
- W takim razie trzeba was będzie częściej razem zostawiać.
- Nie widzę przeszkód.
Szatyn podniósł chłopczyka i uśmiechnął się do niego.
- Hej maluchu, wracamy do domu.
Draco zabrał wszystkie rzeczy dziecka po czym,stanął obok ukochanego.
- To co, idziemy?
- Idziemy. Pora odpocząć we własnym towarzystwie.
Mężczyźni złapali się za dłonie i wspólnie teleportowali do domu. Draco wyjął chłopczyka z fotelika i posadził go na dywanie.
- Witaj z powrotem w domu Teddy.
Gdy blondyn bawił się z dzieckiem, wybraniec przygotował im posiłek. Cała trójka siedziała przy stole. A dorośli na zmianę starali się wcisnąć w dziecko jego zupkę.
- Uwaga leci samolocik Teddy
- Nic z tego nie będzie Draco
- Nie wprowadzaj mi tutaj negatywnej atmosfery, no już młody człowieku jemy.
Chłopczyk jednak nie otworzył buzi.
- Ja się poddaje, teraz twoja kolej Potti.
- Patrz jak to się, robi.
Mężczyzna wziął trochę zupki na łyżeczkę i zaczął łaskotać dziecko w stopę. Gdy tylko chłopczyk otworzył usta, włożył mu do środka breję.
- I cyk, mamy to.
Jednak po chwili cała zawartość z ust dziecka wyładowała na koszulce szatyna. Blondyn starał się zachować powagę jednak parsknął śmiechem.
- Faktycznie świetnie ci poszło.
- Oh nakarm go do końca, a ja się pójdę przebrać.
Szarooki przybił żółwika z dzieckiem.
- Świetnie ci poszło Teddy.
Chłopczyk jedynie uśmiechnął się i zamachał rączkami.
- Pora to dojeść i idziemy spać.
Po godzinie wszyscy byli już w swoich łóżkach. Ślizgon wtulał się w klatkę piersiową ukochanego.
- Jesteśmy super rodzicami.
- Też tak uważam Draco, ale teraz pora spać.

Trochę mnie tu nie było, co....

Ostatni razOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz