To znaczy?

289 22 6
                                    

Nastroje w domu Wybrańca przez kilka następnych były napięte. Żaden z mężczyzn nie chciał zabrać głosu i rozpocząć dyskusji o tym co się wydarzyło na Weselu. Wymieniali między sobą kilka zdań w ciągu całego dnia. W końcu zielonooki zabrał się w sobie i popatrzył na partnera.
- Możemy przestać udawać że nic się nie stało?
- Nie rozumiem o co ci chodzi.
- Oh przestań, ledwo ze sobą rozmawiamy po tym cholernym weselu.
- Harry...
- Nie. Usiądziemy teraz i będziemy o tym rozmawiać.
Blondyn uniósł brew do góry.
- Teraz?
- Tak, tu i teraz.
Ślizgon westchnął i usiadł na blacie kuchennym.
- O czym chcesz rozmawiać?
- Jak się czujesz?
Szarooki popatrzył zaskoczony na swojego ukochanego.
- Co?
- Pytam jak się czujesz. Nie codziennie własna matka grozi ci na weselu twoich bliskich.
- Po pierwsze to nic złego nie zrobiła, a po drugie go nie są moi bliscy.
- Draco, niedługo zostaniesz moim mężem, oczywiście że jesteś częścią mojej rodziny.
- Harry... Ja nie chce cię w to wciągać. Chce abyś był bezpieczny, tak samo jak nasz maluch.
- Nie zostawię cię samego w takim momencie.
- Ale ja cię nie pytam o zgodę czy zdanie.
- A ja cię tylko informuje. Pokonamy to razem, ponieważ jesteś dla mnie całym światem, rozumiesz? I nie wyobrażam sobie że coś mogłoby ci się stać. Moim obowiązkiem jest chronić cię choćby za cenę swojego życia.
- Przestań.
- Nie. Nie pozwolę ci walczyć ze swoją matką beze mnie.
- Czemu ty musisz być zawsze taki uparty!
- A czemu ty nie chcesz przyjąć mojej pomocy?
- Już ci powiedziałem. Masz być bezpieczny do cholery!
- I będę. Czuje się bezpiecznie jedynie przy tobie. Chyba nie myślisz że wypuszczę cię z naszego domu abyś walczył podczas gdy ja będę się zachowywać jakby nic złego się nie działo. Nie mogę udawać Draco. Mam dość unikania problemów czy połowicznego ich rozwiązywania. Jeśli chcesz sam załatwić sprawę ze swoją matką to niech ci będzie. Ale pójdę z tobą, jako twój partner i jako pomoc. Możesz się na to zgodzić?
- Będziesz się mnie słuchać?
- To znaczy?
Draco zszedł z blatu i podszedł do partnera. Położył mu dłoń na policzku i popatrzył mu w oczy.
- Czy jeśli każe ci mnie zostawić, zrobisz to?
- Ja...
- Odpowiedz.
- Draco nie możesz...
- Odpowiedz!
Potter przez dłuższą chwile milczał i wpatrywał się w oczy narzeczonego. W jego głowie rozgrywała się istna wojna. Nie chciał pozostawiać partnera bez swojej ochrony czy rady.
- Wiesz że to o co prosisz to za dużo?
- Ty prosisz mnie o to samo Harry.
Zielonooki zagryzł dolną wargę i popatrzył w sufit.
- Nie chce abyś umierał...
- Ja nie chce aby tobie coś się stało skarbie.
- Draco kurwa...
- Ciii wiem.
Wybraniec wtulił się w swojego partnera i poczuł jak po jego policzkach zaczynają lecieć łzy.
- Mam rozumieć że odpowiedź jest dla nas oczywista?
- Tak...
Draco starł łzę która pociekła mu po policzku.
- Pójdę się spakować.
Szarooki ruszył biegiem po schodach aby uspokoić swój oddech i zatrzymać łzy które leciały mu po twarzy.

Korekta rozdziału nastąpi później, miłego czytania robaczki!!

Ostatni razOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz