𝐏𝐎 | 𝟕. 𝐖𝐡𝐨 𝐢𝐬 𝐉𝐨𝐫𝐠𝐞?

701 39 1
                                    

A N G E L I N A

Wstałam z piachu. Pioruny z każdym uderzeniem zbliżały się do nas. Musieliśmy obudzić resztę i to jak najszybciej.

— Wstawajcie! Musimy wiać! - krzyknęłam.

Po chwili wszyscy byli już na nogach. Podążałam za Thomasem, który wraz z resztą wystrzelił do przodu. Zobaczyłam jakiś budynek nieopodal, więc pewnie tam biegliśmy. Wraz z Newtem i Teresą byliśmy na końcu, nie byłam na siłach, żeby biec szybciej. Nie czułam się za dobrze.

Byliśmy niedaleko budynku. Chciałam się zatrzymać, rzucić na bok plecak, który wypchany był jakimiś puszkami i odpocząć chwilę.

Nagle poczułam, jak coś powala mnie na ziemię z ogromną siłą. Nie wiem, kto zatrzymał się i pomógł mi wstać. Piszczenie w uszach nie ustawało. Nie wiem też, jakim cudem znalazłam się w budynku.

Dopiero po chwili zorientowałam się, że walnął we mnie albo obok mnie piorun.

Przecież gdyby we mnie walnął już bym dawno nie żyła.

W pomieszczeniu było ciemno, przez co nie wiedziałam kto podał mi resztki wody. Przez błyskające pioruny zauważyłam, że chłopacy położyli Minho na ziemi. Rzuciłam gdzieś w kąt butelkę i wstałam, ignorując zawroty głowy. Podeszłam do niego i uklęknęłam obok niego. Miał zamknięte oczy.

Czy on...

— Minho! Wstań, smrodasie — mówił do niego Patelniak. Odpowiedziała mu głucha cisza, przerywana głośnymi piorunami.

— Ughh... Co się stało? — zapytał zdezorientowany chłopak, a ja wraz z resztą odetchnęliśmy z ulgą.

— Piorun cię trafił, stary — odparł Thomas, pomagając mu wstać.

— Nieźle — skomentował.

Wstałam z kolan i spojrzałam na swoje ręce. Były nieźle poobcierane pewnie przez ten nieszczęsny upadek. Rozejrzałam się po ciemnym pomieszczeniu. Niestety pioruny dawały tylko chwilowe światło, więc nie widziałam wszystkiego dokładnie.

— Co tak śmierdzi? — spytała Teresa.

Rzeczywiście coś śmierdziało. Podeszłam do niej, gdy nagle coś na mnie naskoczyło.

— O cholera. Co to było!? — zawołałam, odsuwając się do tyłu, jednocześnie prawie wpadając na Teresę.

Zapaliłam latarkę i wtedy dostrzegłam Poparzeńca, wystawiającego w moja stronę rękę. Całe szczęście, że był przywiązany łańcuchem, inaczej rzuciłby się na mnie i prawdopodobnie rozszarpał.

Kolejny Poparzeniec wyskoczył na nas z prawej strony. Świeciliśmy latarkami na różne strony, ukazując coraz więcej wściekłych twarzy Poparzeńców. Było ich tu cholernie dużo.

— To nasze psy stróżujące — powiedziała jakaś dziewczyna, która stanęła w drzwiach. Szła do nas pewnym krokiem, spokojnie omijając Poparzeńców. Stanęła naprzeciwko nas. — Łachmaniarze. — parsknęła, po czy spojrzała na każdego z nas z osobna. — Chodźcie. Chyba, że chcecie z nimi zostać.

Ruszyłam powoli w jej stronę.

— Jorge was wyczekuje — rzekła, prowadząc nas po jakichś schodach.

Z zewnątrz budynek wyglądał na zaniedbany i opuszczony, ale środek... Różnił się kompletnie. Było tam bardzo dużo światła, wyglądało to na jakiś opuszczony magazyn, w którym mieszkało sporo osób.

— Kim jest Jorge? — zapytał Thomas, idący za mną.

— Zobaczysz — odpowiedziała. — Dawno z Pogorzeliska nikt nie przyszedł. Jest was ciekaw. — Odwróciła głowę w moją stronę, po czym dodała: — Ja też.

| Angel | The Maze Runner Trilogy [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz