𝐖𝐋 | 𝟏𝟐. 𝐋𝐞𝐚𝐯𝐞 𝐦𝐞 𝐚𝐥𝐨𝐧𝐞!

1.3K 52 26
                                    

A N G E L I N A

— To był rzut w dziesiątkę! — krzyknął Chuck uradowany moim ponownie celnym rzutem nożem w drzewo.

— Tak sądzisz? — spytałam, unosząc brew i biorąc do ręki kolejny nóż.

— No, masz talent — powiedział.

— Talent do rzucania nożami... ciekawe... — mruknęłam i skupiłam się na drzewie, które obrałam za cel. Wymierzyłam ostrzem w sam środek. Zamachnęłam się i trafiłam odrobinę niżej niż planowałam.

— Nieźle! — oznajmił Chuck, klaszcząc w ręce. Uśmiechnęłam się i podeszłam do drzewa, żeby wyciągnąć wbity nóż z kory.

— Zostawcie mnie! — usłyszałam gdzieś z oddali dziewczęcy głos.

Jeżeli chodzi o tą dziewczynę — czyli Teresę — od kilku godzin nie odzywała się do mnie w myślach. Byłam całkowicie pewna, że to właśnie ona do mnie przemawiała. Tylko ciekawe, co sobie pomyślał o mnie Newt, który widział tą całą sytuację. Pewnie, że zwariowałam i potrzebny mi jest jakiś dobry psycholog.

— Chuck słyszałeś to? — zapytałam i spojrzałam na chłopca, który także rozejrzał się dokoła. On tylko kiwnął głową i pobiegliśmy w stronę Bazy.

— Pomocy! — Ponownie usłyszałam krzyk, gdy wyszłam wraz z Chuckiem z lasu. Wiedziałam już skąd dochodził. Wieża widokowa. Szybko pobiegliśmy w tamtą stronę.

Widok, który zobaczyłam trochę mnie rozbawił. Teresa siedziała na naszej wieży widokowej i rzucała różnymi rzeczami w Streferów, którzy stali pod drewnianą budowlą i zasłaniali się czym popadnie.

— Dziewczyny są super — westchnął Chuck, wgapiający się z rozbawieniem w obrzucanych przedmiotami Streferów. Spojrzałam na niego i przyjacielsko uderzyłam swoim łokciem ramię przyjaciela.

— Co się dzieje? — zapytał Thomas, który podszedł do mnie. Wzruszyłam ramionami, wskazując głową wieżę. Podeszliśmy do chłopaków, jednak na taką odległość, żeby nie oberwać od zrzucającej kamienie Teresy.

— Jak jeszcze raz we mnie rzucisz... — zagroził Gally, wstawiając palec wskazujący w stronę wieży. Teresa, jednak szybko mu odpowiedziała, bo Budol oberwał kamieniem w głowę. Pokręciłam głową z rozbawieniem.

— Co jest? — spytał Thomas podchodząc do Newta, który mało co, nie dostał kamieniem w głowę, gdyby nie prowizoryczna osłonka.

— Ta dziewczyna chyba nas nie lubi! — odpowiedział.

— Zostawcie mnie w spokoju! — odkrzyknęła, zrzucając więcej kamieni. Zasłoniłam głowę ręką na wszelki wypadek. Skąd ona je, do cholery, wzięła?

— Ej! Możemy pogadać!? — krzyknął Thomas w stronę dziewczyny, a ona zaprzestała rzucania czym popadnie w nas. Ciemnowłosa wychyliła głowę i spojrzała na Thomasa.

— Po co? — mruknęła na tyle głośno, że raczej wszyscy usłyszeli jej głos.

— Po prostu pogadać... — powiedział Thomas. Domyśliłam się, że chłopak nie wiedział, co odpowiedzieć, a raczej nie chciał jej sprowokować. — Nazywam się Thomas, c—czy mogę tam wejść? — zapytał chłopak, a ona tylko kiwnęła głową i ponowie schowała się w głąb wieży. Ciemnooki zaczął wchodzić na górę, a ja podeszłam do chłopaków.

— Jakaś wariatka — warknął Gally, który nadal masował miejsce na głowie, w które został uderzony. Prychnęłam i spojrzałam w górę.

— W sumie to jej się nie dziwię. Wyobraźcie sobie obudzić się wokół kilkunastu nieznajomych chłopaków, bez żadnej pamięci. Każdy by zwiewał — powiedziałam i zerknęłam na tłum chłopaków, którzy również patrzyli na wieżę.

| Angel | The Maze Runner Trilogy [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz