𝐋𝐍𝐒 | 𝟖. 𝐍𝐨𝐛𝐨𝐝𝐲 𝐢𝐬 𝐩𝐞𝐫𝐟𝐞𝐜𝐭.

565 29 9
                                    

A N G E L I N A

Spojrzałam na Gallyego, stojącego kilkanaście metrów ode mnie. Wyczekiwałam, aż przyłączy się do Newta, Thomasa i Teresy, którzy kierowali się przez korytarz tuż obok niego. Gdy on dołączy się do reszty, wtedy muszę dojść ja. Powoli odwróciłam głowę przed siebie. Maska zasłaniała mi cała twarz, więc utrudniała mi widok. Mimo to musiałam udawać, że wszystko widzę, tak jak ci wszyscy wytrenowani i zdyscyplinowani strażnicy.

Stresowałam się.

Bałam się, że ten plan nie wypali, że domyślą się, że tak naprawdę jesteśmy przebrani za strażników. W dodatku Pożoga, która z każdą chwilą opanowywała organizm mojego chłopaka.

Cholera, jest coraz gorzej.

Zacisnęłam place na broni.

Gally wszedł do środka korytarza, przy którym stał. Odwróciłam się i skierowałam się w stronę kolejnego wejścia, by do nich dołączyć. W mgnieniu oka znalazłam się tuż za Teresą i chłopakami. Szłam więc za nimi, a gdy tylko Thomas szybko odwrócił się w moją stronę pokiwałam głową na znak, że to ja.

Teresa otworzyła drzwi. Przygotowałam swoją broń i od razu, kiedy weszliśmy do środka zaczęłam celować na różne strony, gdyby jakiś strażnik chciał nas zaatakować.

— Czekajcie. — Zatrzymał nas Gally, gdy schodziliśmy po schodach. — Włamię się tedy.

— Daj mi krótkofalówkę — powiedział Thomas do Gallyego.

Zdjęłam z twarzy maskę. Nie myliłam się, było mi strasznie gorąco, lecz teraz był to mój najmniejszy problem.

Zatrzymałam się koło Newta. Spojrzałam na Teresę, która siedziała na schodach, jakby nigdy nic. Załapałam z nią kontakt wzrokowy. Właściwie to dopiero teraz zrozumiałam, że wyjęcie tego urządzenia z karku prawdopodobnie spowodowało, że nie mogę z nią się teraz kontaktować telepatycznie.

Nagle Newt zaczął kaszleć. Poklepałam go po plecach. Byłam przygotowana na to, że Pożoga akurat teraz zacznie wariować i dawać o sobie znać.

— Dobrze się czujesz?

— Wspaniale — chrząknął.

Popatrzyliśmy na Teresę, tym razem wyglądającą jakby coś sobie przypomniała. Chłopak odwrócił zmęczony wzrok od niej i spojrzał na mnie.

— Trzymaj się, jasne? — powiedziałam mu, na co tylko pokiwał głową.

— Patelniak, jesteśmy co u ciebie? — Thomas chodził w różne strony, trzymając przy twarzy krótkofalówkę.

— Jestem w drodze, pozdrówcie Minho ode mnie.

— Trzymaj się — odparł Thomas.

Gally zaczął majstrować przy kablach, kiedy to Thomas skontaktował się z Brendą.

— Brenda, jak u ciebie?

— Tak, że nie przeszkadzaj.

Thomas pokiwał głową.

— Bądź gotowa na znak.

— Przecież zdążę.

Gally przyczepił coś do drzwiczek szafki, po czym zatrzasnął ją z hukiem.

— Chodźmy.

Zeszliśmy na sam dół, przy okazji prawie zabijając się o stopnie. Kręciło mi się w głowie od ciągłego pokonywania schodów w dodatku w takim kombinezonie i masce, przez którą ledwo oddychałam. Teresa otworzyła za pomocą kciuka kolejne drzwi, która w ciszy rozsunęły się.

| Angel | The Maze Runner Trilogy [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz