𝐏𝐎 | 𝟏𝟎. 𝐖𝐂𝐊𝐃.

715 36 7
                                    

A N G E L I N A

— Brenda! Brenda — mówił do niej Jorge, gdy ciało dziewczyny opadało na ziemię. Streferzy wokół chyba nie domyślili się, że coś jest na rzeczy. Myślałam, że zauważyli jej ugryzienie, gdy zostałyśmy przetransportowane z imprezy Marcusa.

— Wybacz mi — wysapała. Jej usta przybrały siną barwę, a twarz była bledsza niż zazwyczaj. Oddechy stawały się coraz płytsze.

— Co jej jest? — spytał Vince, na co Jorge powiedział, że nie ma pojęcia. Teoretycznie, tylko ja wiem co jej się stało. Czy to odpowiedni moment, żeby powiedzieć o jej ugryzieniu? Kiedy chciałam się odezwać, Vince podwinął nogawkę dziewczyny. — Cholera! — zawołał, zrywając się z ziemi. Wyjął pistolet i skierował go w stronę Brendy. — Jest zarażona!

Thomas od razu znalazł się przed mężczyzną i kazał mu przestać celować w Brendę. Jednak co taki Thomas może zrobić? Jorge złapała dwójka mężczyzna, zostawiając Brendę na ziemi.

— Nie jest niebezpieczna. — Zaczął tłumaczyć brunet.

— Nie powinieneś jej tu przyprowadzać! — krzyknął do niego Vince. — Jeśli tu zostanie nie przeżyjemy do końca tygodnia!

— Po prostu mnie posłuchaj! — prosił Thomas. Odetchnął i kontynuował znacznie spokojniej: — Wiem, że możesz nam pomóc. Musi być jakiś sposób...

— Tak, jest — przyznał mężczyzna. Spojrzałam na Newta nadal podtrzymującego mnie. Był zdezorientowany. — Mógłbym skrócić jej męki.

— Nie! — krzyknął Jorge, bezskutecznie wyrywając się spod objęć mężczyzn. Kiedy Vince chciał nacisnąć spust, przerwał mu kobiecy głos.

— Vince, wystarczy! — Kobieta podeszła do nas. Miała brązowe włosy, a gdy się jej przyjrzałam miała około czterdziestu lat. — Puśćcie go — oświadczyła, a chwilę później Jorge ponownie znalazł się przy Brendzie.

— Jest zarażona, nic nie możemy zrobić. — Vince trzymał się swojego zdania.

— My nie, ale on może — powiedziała, patrząc na Thomasa. Wszyscy na niego spojrzeliśmy. — Witaj Thomasie.

— Co? — spytał Vince.

— Znasz mnie? — zapytał Thomas.

— Ciekawe. To dlatego umieścili cię w Labiryncie — zaczęła, klękając przy Brendzie. — Sądziłam, że zabiją cię po tym co zrobiłeś. — Kobieta spojrzała na mnie. — Cześć Angelino.

Co?

— Pani też mnie pamięta?

Kobieta pokiwała głową.

— Co zrobiłem? — dopytywał Thomas.

— Podczas naszej pierwszej rozmowy stwierdziłeś, że już nie możesz patrzeć na śmierć przyjaciół. Podczas naszej ostatniej rozmowy podałeś mi współrzędne placówek DRESZCZu.

— To nasze źródło — odparł zamyślony Vince.

— Bez niego nie dalibyśmy rady - kontynuowała. Spojrzała na Brendę. — Zabierzcie ją do namiotu. — Następnie spojrzała na moją nogę. — Chodź ze mną, opatrzę ci to.

Nie protestowałam. Wydawało mi się, że moja noga potrzebowała tego, by jakiś specjalista temu się przyjrzał.

— Przynieście im nowe ubrania - rozkazała, po czym pomogła Jorge przenieść Brendę. — Thomas, Angelino chodźcie ze mną.

Taa, gdybym teraz mogła sama chodzić...

Wraz z niewielką pomocą Newta dostałam się do namiotu, gdzie zostawił mnie tam, by Mary mogła się mną zająć. A dokładnie mną, Thomasem i Brendą.

| Angel | The Maze Runner Trilogy [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz