✨ 𝐖𝐋 | 𝟖. 𝐈 𝐚𝐦 𝐧𝐨𝐭 𝐚 𝐭𝐫𝐚𝐢𝐭𝐨𝐫.

1.4K 63 8
                                    

TW!

MINHO

Obudziłem się z okropnym bólem karku. No tak, zasnąłem na krześle. Spojrzałem na Chucka, który spał, jak zabity przy szafce niedaleko mnie. Wyglądał na zmęczonego. Tylko właściwie, czym on się zmęczył? Sprzątanie kiblów raczej nie wymęczyłoby go, aż tak bardzo. Przeniosłem wzrok na Angelinę, która kimała podobnie, jak Newt. Jego głowa oparta była o część łóżka. Było widać, że porządnie się o nią martwił. Po chwili patrzenia na nich, stwierdziłem iż wyglądają tak słodko, że nawet mógłbym pomyśleć, że Newt jest jej chłopakiem. Szkoda, że w Strefie nie mamy jakiegoś aparatu, bo normalnie uchwyciłbym ten moment na zdjęciu. Poczułem nagły głód, więc poszedłem do Patelni, aby coś przekąsić. Kiedy dotarłem na miejsce Patelniak już tam był. Podszedłem do lady i cicho odchrząknąłem, na co chłopak się wystraszył i aż podskoczył.

- To tylko ja, spokojnie. Dasz mi coś do jedzenia? - zapytałem trochę zaspanym głosem.

- Jasne. Ale jak tam...wiesz... Angelina? - dopytywał się.

- Nic nie wiem. Całą noc tam siedziałem tam, ale nie słyszałem, żeby się obudziła. Pewnie dlatego, że spałem - zastanowiłem się. Gdy już odchodziłem od lady przypomniała mi się sytuacja sprzed kilku chwil.

- Patelniak? - odezwałem się do chłopaka.

- Co tam?

- Jak myślisz co łączy Angelinę i Newta? - zapytałem i usiadłem przy stoliku, a obok mnie kucharz. Posłał mi spojrzenie pełne zdziwienia.

- Nie wiem. Lubią się, może nawet bardzo lubią - burknął chłopak, kiedy wziąłem pierwszy kęs jajecznicy do ust.

- Myślisz, że coś z tego wyjdzie? - spytałem.

- A co, zazdrosny? - Patelniak uniósł brwi, na co ja zaśmiałem się. W życiu nie byłbym zazdrosny, zwłaszcza, że sam chcę, żeby byli razem.

- W życiu, martwię się o to, że mamy taką zasadę o zakaz jakiejś bliskości. Przecież jeśli będą razem i Alby się dowie to on go zabije, że złamał zasady.

- Kogo zabiję? - spojrzałem na osobę, która to powiedziała. Było to nikt inny jak właśnie Alby. Podniósł prawą brew do góry i spojrzał na nas.

- Nikogo, nieważne - odezwałem się do Alby'ego.

- Zrobić ci coś do jedzenia? - zapytał Patelniak.

- Minho, chodź ze mną - odpowiedział chłopak, a ja posłusznie za nim poszedłem.

Wyszliśmy na zewnątrz. Lekki wiaterek muskał moją skórę. Alby zatrzymał się dopiero przed Pokojem Map. Wszedłem pierwszy, a za mną nasz Przywódca. W pomieszczeniu byli inni Zwiadowcy w tym Thomas. Zdziwiłem się lekko, bo jednak o tej porze większość Streferów smacznie śpi.

- Po co mnie tu zaciągnęliście? - zapytałem zirytowany.

- Po to, żeby głupi miał zagadkę, a jeszcze głupszy pytał - prychnął Alby.

- Po prostu mówcie... - mruknąłem.

- Za półgodziny otwierają się wrota. Pójdziecie do tego Dozorcy, którego wczoraj załatwiliście. Może coś w nim znajdziecie. Przy okazji zwiedzajcie kolejny sektor - odrzekł czarnoskóry i wyszedł.

Przewróciłem oczami i po dłuższej dyskusji z Streferami udałem się do Lecznicy. Chciałem zobaczyć czy ktoś się w ogóle obudził. Wszedłem do chatki. Obejrzałem się za siebie, aby sprawdzić, czy Alby tutaj nie idzie. Na szczęście nie szedł. Newt jeszcze spał. Natomiast Angelina obudziła już się. Cicho do nich podszedłem i odchrząknąłem. Ona jak oparzona spojrzała na mnie i odetchnęła z ulgą. Pokazała palcem, abym był cicho.

| Angel | The Maze Runner Trilogy [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz