można brać
*stawiają chusteczki i herbatę*___________
A N G E L I N A
Od paru minut leżałam na łóżku, patrząc się w sufit. Nie miałam siły się ruszyć, wszystko mnie bolało. Począwszy od głowy, kończąc na ranie na brzuchu. Powoli przypomniałam sobie co tak naprawdę stało się kilka...
Właściwie to kiedy? Ile tu leżę? I gdzie jestem?
Powoli podniosłam się do siadu i podwinęłam bluzkę. Zobaczyłam dokładnie zabandażowaną ranę wokół mojej talii. Westchnęłam głośno, po czym rozejrzałam się po pomieszczeniu. Było niewielkie, stały tu jedynie dwa łóżka, prowizoryczne szafki i szafka nocna. Drzwi były zamknięte, a cała chatka była zrobiona z drewna? Tak, to chyba było drewno. Byłam tu sama, ale słyszałam głosy z zewnątrz.
Złapałam się za bolącą głowę, również zabandażowanymi dłońmi. Widać, że ktoś dokładnie zbadał każdą moją ranę.
No dobra, w takim razie gdzie jest Thomas? Chciałam wiedzieć, czy wszystko jest z nim okej, zwłaszcza, że podobnie jak ja został postrzelony. A Teresa? Gdzie ona jest? Czy przeżyła?
Powinnam jej podziękować. Nie zostawiła nas.
A co z Newtem? Na pewno wyzdrowiał, byłam przy tym jak Thomas dał mu lek, ale zastanowiło mnie to w jakim stanie teraz był...
Spojrzałam na szafkę, a gdy zobaczyłam kubek z wodą, od razu wzięłam go do rąk i wypiłam całą jego zawartość. Cholernie chciało mi się pić.
Miejmy nadzieję, że była to woda.
Odstawiając kubek zwróciłam uwagę na kwiatki, leżące w jakimś szklanym dzbanku napełnionym do połowy wodą. Od razu moją uwagę przykuł ich kolor. Znacznie mniejszą liczba żółtych kwiatków przeplatała się z niebieskimi. Były naprawdę ładne.
Spojrzałam w dół. Mój plecak leżał tuż około łóżka. Zapomniałam o nim. Powoli schyliłam się, jednak musiałam bardzo uważać. Nie chciałam ponownie by moja rana zaczęła krwawić. Chwilę później położyłam plecak na łóżku i zaczęłam przegrzebywać jego zawartość. Ubrania, więcej ubrań, prawie pusta butelka z wodą, bandaże i kartka zgięta kilkukrotnie.
Zainteresowałam się nią.
Odstawiłam plecak na ziemię, oparłam się o ściankę za mną i przyjrzałam się kartce. Była lekko żółtawa i pogięta, choć nie było to zbytnio istotne. Kiedy odwróciłam kartkę zobaczyłam napis czarnym tuszem "Angel".
Co to jest? List? Czy kolejny żart?
Rozłożyłam kartkę i od razu zaczęłam czytać:
Kochana Angel.
Jest to prawdopodobnie pierwszy list, który piszę do kogokolwiek. Może być nawet ostatni. Jest duża szansa, że czytasz ten list, kiedy jestem martwy, w końcu mój stan zdrowia pogarsza się każdego dnia.
Piszę ten list, bo nie potrafię wybaczyć sobie niektórych rzeczy, czuję, że powinienem je sprostować.
Przepraszam za to, że nie powiedziałem Ci, że wyjeżdżam z Thomasem i Patelniakiem po Minho. Nie dziwię się, że byłaś na mnie zła. Wiem, że nie byłem doskonałym chłopakiem, ale mimo to Ty zaakceptowałaś mnie. Zasługujesz na kogoś zdecydowanie lepszego. Kiedy straciłaś pamięć, wtedy zrozumiałem, jak ciężko jest mi bez Ciebie obok. Dlatego starałem się, żebyś była bezpieczna i nic się Ci nie stało. Co może i było błędem. Przepraszam Cię za wszystko.
CZYTASZ
| Angel | The Maze Runner Trilogy [PL]
FanfictionDRESZCZ zabrał jej wszystko. Rodzinę, pamięć, przyjaciół. Stworzyli Labirynt, w którym umieścili kilkadziesiąt różnych nastolatków. Angelina trafia do Labiryntu pełnego samych chłopaków, a wydostanie się stamtąd nie jest łatwym zadaniem... ✨ - rozdz...