𝐏𝐎 | 𝟏. 𝐒𝐨 𝐭𝐡𝐢𝐬 𝐢𝐬 𝐚 𝐡𝐚𝐢𝐫 𝐝𝐫𝐲𝐞𝐫.

1K 40 23
                                    


A N G E L I N A

Godziny miały powoli. W ogromnym hałasie nie słyszałam własnych myśli. Lecieliśmy przez totalne pustkowie, mijając co jakiś czas zniszczone domy lub budynki.

Streferzy przez cały czas byli cicho. Niektórzy co jakiś czas się odzywali, by przerwać milczącą atmosferę, a niektórzy przysypiali, jak Newt na moim ramieniu.

Spanie w czasie podróży nie jest i raczej nie będzie dla mnie. Chciałam być czujna, bo mimo wszystko nie znaliśmy tych ludzi, którzy gdzieś nas przetransportowywali.

Właśnie, gdzie my teraz lecimy?

Słońce dawno zaszło za horyzont. Na dworze pojawiły się gwiazdy i oddalony półksiężyc. Mocno ściskana przeze mnie figurka od Chucka powodowała, że czułam obecność chłopca mimo, że odszedł z tego świata kilka godzin temu.

Patrzyłam na widok za oknem, który nie był zadowalający, bo widziałam jedynie ciemność i piasek, gdy nagle jeden mężczyzna powiedział szorstkim tonem:

— Będziemy wysiadać.

Tylko tyle? Nie powiesz nam może gdzie właściwie lecimy?

Chciałam się jego o to zapytać, lecz zauważyłam duży budynek do którego się zbliżaliśmy. Migały tam różne lampy, a przed budowlą znajdowało się mnóstwo strażników i helikopterów.

Nasz helikopter zaczął się zniżać. Wtedy zauważyłam innych ludzi, biegnących w stronę budynku.

— Poparzeńcy są w okolicy — oznajmił jeden z pilotów. Mężczyzna pokiwał głową, jakby było to coś nie dobrego.

Zaraz, kim są Poparzeńcy?

W międzyczasie, kiedy helikopter szykował się do lądowania Newt przebudził się.

— Co się dzieje? —spytał.

— Wysiadamy...

Przerwał mi otwierający wyjście z helikoptera mężczyzna, który zaczął coś do nas krzyczeć w stylu "co się patrzycie, szybciej!".

Wyszłam na zewnątrz, bo siedziałam jako jedna z brzegu. Od razu poczułam inne powietrze, takie bardziej orzeźwiające, chłodne i świeże. Widać, że siedzenie pośród czterech ogromnych ścian nie wpłynęło na mnie za dobrze i wreszcie czuję rześkie powietrze.

Jeden z strażników wziął mnie za przedramię i szybkim krokiem zaprowadził  w stronę budynku.

Co tu się dzieje? Czym lub kim są Poparzeńcy i czego się tak boicie?

Wielka brama zaczęła się otwierać i jak się domyśliłam mieliśmy tam wejść.

Strażnicy wokół strzelali do tych ludzi z zewnątrz, czyli Poparzeńców, o ile o to chodziło temu facetowi.

Gdy wbiegłam do środka budynku zobaczyłam ogromne pudła, jakieś pojazdy, którymi ludźmi transportowali różne rzeczy i dużo innych konstrukcji w środku.

Do budynku wbiegli pozostali Streferzy, a ogromna brama zamknęła się zostawiając nas bez żadnej ucieczki z tego miejsca.

Dlaczego od razu myślę o ucieczce stąd, przecież dopiero tu przylecieliśmy?

— Chodźcie za mną. — Kilku strażników podeszło do naszej grupki i zmusiło do podążania za nimi. Gdzie oni nas prowadzili? Nie mogliśmy stawiać żadnego oporu, a skoro oni mają nam pomóc to uznajmy, że im ufam.

Podeszliśmy do drzwi, które następnie otworzył najwyższy strażnik. Reszta mężczyzn dosłownie wepchnęła nas do ciemnego pomieszczenia, a następnie zamknęli wejście do pokoju.

| Angel | The Maze Runner Trilogy [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz