A N G E L I N A
Gwałtownie otworzyłam oczy. Czując ucisk w klatce piersiowej zaczęłam kaszleć, a moja głowa dosłownie pulsowała. Miałam wrażenie, że zaraz wybuchnie. Potem zaczęłam panikować, czując dziwną pustkę w sobie.
Gdzie ja jestem?
Co ja tu robię?
I kim ja w ogóle jestem?
Obie ręce miałam przywiązane jakimś pasem do łóżka. Ten pokój wyglądał na jakąś sale operacyjną. Czemu wyje tu jakiś alarm?
Stop.
Najpierw muszę stąd wyjść.
Później zastanowię się gdzie jestem.
Zaczęłam szarpać rękami, jakby miało to coś zdziałać. I w sumie zdziałało, bo jeden pas rozluźnił się, a moja prawa ręka stała się wolna. Szybko zaczęłam majstrować przy drugim pasku, uwalniając drugą rękę.
Jeszcze nogi...
Matko, czemu w ogóle jestem przywiązana do jakiegoś łóżka szpitalnego?
Stanęłam na podłodze. Od razu zakręciło mi się w głowie. Może i przez nadmiar myśli. Dalej nie wiedziałam kim jestem, co tu robię, gdzie się znajduję i dlaczego wyje jakiś głośny alarm.
W sali nikogo nie było i byłam prawie pewna, że wszyscy wybiegli sprawdzić co dzieje się w...tym miejscu? Budynku?
Podeszłam do drzwi, które o dziwo były otwarte. Wybiegałam na korytarz, rozglądając się wokół. Słyszałam tylko jakieś głosy, które tłumiło echo rozbrzmiewające na korytarzu.
Chyba powinnam stąd uciekać...
Pobiegłam w prawo, czyli jak mi się zdawało z dala od głosów ludzi.
Biegnąc korytarzem co chwilę mijałam migające lampy na żółto oraz głośny alarm.
Starałam sobie przypomnieć cokolwiek. Nawet imię, które chyba powinnam mieć. Ogarniała mnie panika, gdy z każdym krokiem uświadamiałam sobie, że nadal nic nie pamiętam.
Skręciłam tym razem w lewo. To miejsce jest nadzwyczajnie ogromne.
Zaraz, właściwie gdzie ja biegnę? Do kogo powinnam się udać?
Teraz już szłam szybkim krokiem, bo dostałam jakiejś okropnej zadyszki do momentu, gdy dostrzegłam mężczyznę w czarnym kombinezonie, kierującego się w moją stronę.
Panikować, czy mu zaufać? Wróć, ja już byłam spanikowana.
Zatrzymałam się, gdy wycelował w moja stronę bronią. Stał może kilkanaście metrów przede mną. Byłam pewna, że mnie zabije. Co ja mam zrobić?
— Co tu robisz?! — zawołał mężczyzna.
Ja nawet sama nie wiem!
Nie odpowiedziałam, a jedynie głośno przełknęłam ślinę. Uniosłam ręce. Jedyna rzecz, która przyszła mi na myśl to pokazanie mu, że jestem bezbronna.
Wtem usłyszałam jak ktoś biegnie. Nie wiedziałam skąd, a bałam się odwrócić głowę za siebie. Wydawało mi się, że mój najmniejszy ruch może go sprowokować do strzału.
Mężczyzna został popchnięty na ścianę przez jakiegoś wysokiego chłopaka. Uderzył on tyłem głowy o ścianę i opadł na ziemię.
— Angel?
CZYTASZ
| Angel | The Maze Runner Trilogy [PL]
FanfictionDRESZCZ zabrał jej wszystko. Rodzinę, pamięć, przyjaciół. Stworzyli Labirynt, w którym umieścili kilkadziesiąt różnych nastolatków. Angelina trafia do Labiryntu pełnego samych chłopaków, a wydostanie się stamtąd nie jest łatwym zadaniem... ✨ - rozdz...