M I N H O
Rano obudził mnie znajomy głos. Półprzytomny spojrzałem na osobę, która zakłóca mi mój piękny sen.
— Wstawaj, a nie się obijasz — powiedział Newt półżartem, na co mruknąłem niezadowolony.
— O co chodzi tym razem? — Usiadłem na hamaku i przeciągnąłem się.
— Masz obudzić Angelinę, zaprowadzić ją do Patelaniaka na śniadanie. — Z początku nie skojarzyłem tego imienia, ale Newt widząc moją minę powiedział, że to ta nowa. — Przecież tak bardzo chciałeś ją spotkać.
— Obudziła się?
— W nocy, a teraz idź do niej.
Po chwili Newt odszedł ode mnie. Jeszcze nie do końca obudzony poszedłem w stronę skrzydła szpitalnego. Przyjemny chłodny wiatr muskał moją skórę, w pełni mnie rozbudzając. O tej porze w Strefie zazwyczaj wszyscy jeszcze śpią. Oczywiście z nielicznymi przypadkami, jakim był na przykład Alby, Newt i Zwiadowcy.
Gdy byłem na miejscu, postanowiłem poczekać chwilę, zamiast od razu ją budzić. Oparłem się o framugę drzwi, patrząc jak Angelina śpi. Nagle poczułem charakterystyczny zapach spirytusu. Spojrzałem na podłogę, na której zobaczyłem rozbitą butelkę. A gdy chciałem zrobić krok w stronę tego rozbitego szkła do pomieszczenia wszedł Clint od razu zauważając rozwaloną butelkę na ziemi.
— Purwa, kto to rozbił ja się pytam?! — Zaczął wrzeszczeć chłopak, a ja spojrzałem na niego, piorunując wzrokiem. Angelinę obudził głośny ton Clinta, która jak poparzona usiadła i spojrzała na rozbitą butelkę, a potem na mnie i na Clinta.
— Przepraszam, nie widziałam jej wczoraj... — warknęła zachrypniętym głosem. — Kto normalny stawia na krawędzi szafki szklaną butelkę?
— Tam był spirytus! Bardzo potrzebny! — krzyknął chłopak. — To była przedostatnia butelka!
Widziałem, że była dość zdezorientowana i nie wiedziała co mu odpowiedzieć, więc stwierdziłem, że to odpowiedni moment, by im przerwać.
— Dobra spokój! Łeb mnie boli od tych waszych kłótni! — mruknąłem na tyle głośno, żeby zwrócili na mnie uwagę. Podszedłem do nieznajomej - jednocześnie starając się nie wejść w szkło - i podałem jej rękę. Ona niepewnie ją chwyciła i wstała z łóżka. — Nazywasz się Angelina, tak? — zapytałem.
— Tak, chyba tak, a ty? Kim jesteś?
— Minho. Jestem Zwiadowcą — odpowiedziałam. Kiedy dziewczyna wstała puściłem jej rękę. — Jesteś głodna?
— Bardzo. Jest tu jakaś kuchnia czy coś w tym stylu? — dopytywała się dziewczyna.
— Spokojnie zaprowadzę cię do Patelni, a tam dostaniesz całkiem niezłe żarcie od Patelniaka — powiedziałem spokojnym głosem. Angelina odetchnęła z ulgą.
Przez całą drogę nie odzywaliśmy się do siebie. Zaprowadziłem ją do Patelniaka, a ten z entuzjazmem podał jej jajecznicę. Usiadłem obok niej, spożywając swój posiłek. Po chwili przyszli inni Streferzy, wiedziałem że wszyscy tylko patrzą swoimi maślanymi oczami na Angelinę. Nie, że byłem zazdrosny, bardziej wydawało mi się, że ona czuła się strasznie niezręcznie.
— Naprawdę nie ma tu żadnej dziewczyny? — zapytała, rozglądając się po stołówce.
— Nie. Jesteś tu pierwsza i miejmy nadzieję, że nie ostatnia — zażartowałem, na co ona zamyśliła się.
— Hej, Minho! — Usłyszałem głos Chucka. Jednego z młodszych mieszkańców Strefy. — Mogę się przysiąść? — Potwierdziłem skinieniem głowy i podsunąłem się robiąc mu miejsce. Zajął je i spojrzał na Angelinę, po czym wystawił prawą rękę przed siebie. — Jestem Chuck, a ty to ta nowa, mam rację?
CZYTASZ
| Angel | The Maze Runner Trilogy [PL]
FanfictionDRESZCZ zabrał jej wszystko. Rodzinę, pamięć, przyjaciół. Stworzyli Labirynt, w którym umieścili kilkadziesiąt różnych nastolatków. Angelina trafia do Labiryntu pełnego samych chłopaków, a wydostanie się stamtąd nie jest łatwym zadaniem... ✨ - rozdz...