Zaczęłam biec razem z innymi. Jakiś blondyn złapał mnie za rękę i biegł. Chyba Newt. Tak, to był chyba on.
Słyszeliśmy jakieś warczenie. Wydaje mi się, że byli to Poparzeńcy, o których wspomniał ten facet, który chciał uniemożliwić nam wyjście z tego budynku. Oczywiście nie mam pewności czy są to Poparzeńcy, bo nikt nie raczył mi o nich opowiedzieć.
Biegłam dalej, tym razem szybciej, bo poczułam jak to coś depcze mi po piętach. Nie ubywało ich, a wręcz przeciwnie. Z każdej strony gromadziło ich się coraz więcej. Odwróciłam się i zauważyłam jak jeden z tych stworów rzucił się na Newta.
Chyba Newta.
Jeden z chłopaków, który był bliżej blondyna starał się go uwolnić od tego stwora.
Tymczasem z prawej strony Poparzeniec wyskoczył na mnie i pchnął na ścianę. Momentalnie zrobiło mi się słabo, gdy zobaczyłam obrzydliwą twarz, zapach i stan potwora. Poparzeniec przyłożył swoje zniszczone i pobrudzone jakąś czarną mazią ręce do mojej szyi. Zaczął mnie dusić.
Do cholery, dlaczego?
Na szczęście, jak zaobserwowałam Poparzeńcy są strasznie głupi - skupiają się na jednym celu - ale i bardzo agresywni i nieprzewidywalni. A dzięki temu, że Poparzeniec skupił się na podduszaniu mnie nie zauważył, że któryś z chłopaków ma zamiar rozwalić mu głowę jakąś metalową rurą.
Chwilę później uścisk Poparzeńca na mojej szyi zelżał i osunął się na ziemię. W mgnieniu oka ktoś pociągnął mnie za sobą, bo zmutowanych stworów gromadziło się coraz więcej.
Znaleźliśmy się w wąskim korytarzu, przepychając się, żeby dotrzeć do drzwi, znajdujących się na końcu.
— Dokąd biegniemy? — zapytał ktoś.
— Nie zatrzymuj się! — Teresa uciszyła tą osobę.
W sumie racja, nie ma czasu na zbędne dialogi. Poparzeńcy depczą nam po piętach, biegniemy właściwie przed siebie nie znając tego miejsca.
Thomas zatrzymał się, znajdując jakieś drzwiczki w połowie korytarza, jednak były zamknięte.
Strata czasu. Poparzeńcy nas doganiali.
— Ślepy zaułek! — krzyknął Minho.
Gorzej być nie mogło.
Thomas zaczął pchać zamknięte drzwi z nadzieją, że się otworzą.
— Tędy! — odkrzykuje Thomas. Do niego przyłączyła się reszta. Adrenalina spowodowała, że czym prędzej chcieliśmy wyważyć te drzwi, przy tym nie zostać zaatakowanym przez Poparzeńca.
— Zatrzymam ich — powiedział Winston. Zaczął strzelać z pistoletu do rozwścieczonych mutantów, gdy my uporczywie staraliśmy się otworzyć te cholerne drzwi. — Otwórzcie je!
Patelniak wziął rozpęd i z całej siły pchnął drzwi, które otworzyły się na oścież.
— Zwiewamy!
Wybiegłam zaraz przed Winstonem. Nagle Poparzeniec złapał chłopaka za mną. Wywrócił go i pociągnął do tyłu. Winston złapał mnie za łydkę. Szybko odwróciłam się do niego i przytrzymałam go, by Poparzeniec nie wciągnął go całkowicie.
Nadal kręciło mi się w głowie. W dodatku towarzyszył mi niezidentyfikowany ból klatki piersiowej, gdy tylko zaczęłam oddychać szybciej pod wpływem ciągłego ruchu.
Reszta próbowała nam pomóc, jednak o dziwo Poparzeńcy byli silniejsi od nas.
Widziałam, jak Poparzeńcy rozdrapują jego skórę na brzuchu do krwi.
CZYTASZ
| Angel | The Maze Runner Trilogy [PL]
FanfictionDRESZCZ zabrał jej wszystko. Rodzinę, pamięć, przyjaciół. Stworzyli Labirynt, w którym umieścili kilkadziesiąt różnych nastolatków. Angelina trafia do Labiryntu pełnego samych chłopaków, a wydostanie się stamtąd nie jest łatwym zadaniem... ✨ - rozdz...