𝐏𝐎 | 𝟓. 𝐂𝐫𝐚𝐧𝐤𝐬.

735 40 1
                                    

Zaczęłam biec razem z innymi. Jakiś blondyn złapał mnie za rękę i biegł. Chyba Newt. Tak, to był chyba on.

Słyszeliśmy jakieś warczenie. Wydaje mi się, że byli to Poparzeńcy, o których wspomniał ten facet, który chciał uniemożliwić nam wyjście z tego budynku. Oczywiście nie mam pewności czy są to Poparzeńcy, bo nikt nie raczył mi o nich opowiedzieć.

Biegłam dalej, tym razem szybciej, bo poczułam jak to coś depcze mi po piętach. Nie ubywało ich, a wręcz przeciwnie. Z każdej strony gromadziło ich się coraz więcej. Odwróciłam się i zauważyłam jak jeden z tych stworów rzucił się na Newta.

Chyba Newta.

Jeden z chłopaków, który był bliżej blondyna starał się go uwolnić od tego stwora.

Tymczasem z prawej strony Poparzeniec wyskoczył na mnie i pchnął na ścianę. Momentalnie zrobiło mi się słabo, gdy zobaczyłam obrzydliwą twarz, zapach i stan potwora. Poparzeniec przyłożył swoje zniszczone i pobrudzone jakąś czarną mazią ręce do mojej szyi. Zaczął mnie dusić.

Do cholery, dlaczego?

Na szczęście, jak zaobserwowałam Poparzeńcy są strasznie głupi - skupiają się na jednym celu - ale i bardzo agresywni i nieprzewidywalni. A dzięki temu, że Poparzeniec skupił się na podduszaniu mnie nie zauważył, że któryś z chłopaków ma zamiar rozwalić mu głowę jakąś metalową rurą.

Chwilę później uścisk Poparzeńca na mojej szyi zelżał i osunął się na ziemię. W mgnieniu oka ktoś pociągnął mnie za sobą, bo zmutowanych stworów gromadziło się coraz więcej.

Znaleźliśmy się w wąskim korytarzu, przepychając się, żeby dotrzeć do drzwi, znajdujących się na końcu.

— Dokąd biegniemy? — zapytał ktoś.

— Nie zatrzymuj się! — Teresa uciszyła tą osobę.

W sumie racja, nie ma czasu na zbędne dialogi. Poparzeńcy depczą nam po piętach, biegniemy właściwie przed siebie nie znając tego miejsca.

Thomas zatrzymał się, znajdując jakieś drzwiczki w połowie korytarza, jednak były zamknięte.

Strata czasu. Poparzeńcy nas doganiali.

— Ślepy zaułek! — krzyknął Minho.

Gorzej być nie mogło.

Thomas zaczął pchać zamknięte drzwi z nadzieją, że się otworzą.

— Tędy! — odkrzykuje Thomas. Do niego przyłączyła się reszta.  Adrenalina spowodowała, że czym prędzej chcieliśmy wyważyć te drzwi, przy tym nie zostać zaatakowanym przez Poparzeńca.

— Zatrzymam ich — powiedział Winston. Zaczął strzelać z pistoletu do rozwścieczonych mutantów, gdy my uporczywie staraliśmy się otworzyć te cholerne drzwi. — Otwórzcie je!

Patelniak wziął rozpęd i z całej siły pchnął drzwi, które otworzyły się na oścież.

— Zwiewamy!

Wybiegłam zaraz przed Winstonem. Nagle Poparzeniec złapał chłopaka za mną. Wywrócił go i pociągnął do tyłu. Winston złapał mnie za łydkę. Szybko odwróciłam się do niego i przytrzymałam go, by Poparzeniec nie wciągnął go całkowicie.

Nadal kręciło mi się w głowie. W dodatku towarzyszył mi niezidentyfikowany ból klatki piersiowej, gdy tylko zaczęłam oddychać szybciej pod wpływem ciągłego ruchu.

Reszta próbowała nam pomóc, jednak o dziwo Poparzeńcy byli silniejsi od nas.

Widziałam, jak Poparzeńcy rozdrapują jego skórę na brzuchu do krwi.

| Angel | The Maze Runner Trilogy [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz