26: w tej grze wygrają tylko najsilniejsi

1 1 1
                                    

Turnerowie pojawiają się następnego dnia.

Minutę po ich przybyciu Beau dostaje wiadomość od Dre.

Dre: Są tu, idziesz? Jeszcze jesteśmy w recepcji. Potem ja w prawym korytarzu, a Pris w lewym.

Beau: Idę, idę.

Ich akta wciąż leżą w jego pokoju, nieotwarte i nieprzeczytane. Kilka dni temu odebrał je od Amy, jednak do tej pory miał ważniejsze sprawy na głowie, niż czytanie o parze jakichś nowych dzieciaków.

Nie wie nawet, ile mają lat. Mogą mieć czternaście albo też osiemnaście lat.

Zerka na akta, leżące na podłodze w kącie pokoju.

A gdyby sprawdził chociaż tę jedną rzecz...

Nie. Nie ma czasu.

Przegląda się w lustrze i, poprawiając niesforny kołnierzyk czarnej koszuli, uznaje, że wygląda wystarczająco dobrze, żeby wyjść.

Dre: Brat i siostra. Logan i Bailey. Które to, kurwa, będzie które?

Beau myśli o wszystkich osobach z tymi imionami, które kojarzy. Logan Lerman. Logan Henderson. Logan Couture. Bailey de Young. Bailey- Na tym kończy się jego znajomość osób z tym imieniem.

Beau: Statystycznie więcej jest mężczyzn-Loganów i kobiet-Bailich. W obu kategoriach jest też pewnie sporo niebinarnych.

Dre: Nie wyglądają niebinarnie.

Beau: Nie wiem, czy to tak działa. Obawiam się, że nie.

Dre przestaje odpisywać, kiedy Beau zbiega po schodach. Pod recepcją znajduje jedynie Amy, której macha, a potem idzie dalej. Ma nadzieję, że nie zdążyli odejść za daleko.

Skręca w prawy korytarz i gwałtownie się zatrzymuje. Nagle, ni stąd, ni zowąd, pojawia się przed nim rosły, opalony facet. Nie facet, chłopak, zauważa po kilku sekundach Beau.

– Jezu, przepraszam – odzywa się natychmiast Beau. – W ogóle cię nie widziałem.

– Nie, nie, nic się nie stało. To ja stanąłem tak, że blokowałem całe przejście – odpowiada chłopak, nerwowo się śmiejąc. Brzmi niepewnie.

Nie blokował całego przejścia, ale niewiele mu brakowało. Jego ramiona są szerokie jak u pieprzonego Kapitana Ameryki. Z jakiegoś powodu irytuje to Beau. Tak samo fakt, że chłopak jest ponad głowę wyższy od niego. To gigant.

Beau robi dwa kroki w tył. Dopiero wtedy zauważa, że z ucha chłopaka zwisa złoty kolczyk. Zauważa też, że stoi za nim Dre, którego brwi są dziwnie uniesione.

– Dre może już ci mówił, ale będziesz musiał się tego pozbyć. – Beau wskazuje na kolczyk chłopaka. – Wiesz, reguły Calvery i wszystko. Popełniłem błąd zapisania się na pływanie, kiedy jeszcze miałem jeden w sutku.

Chłopak się śmieje.

– Kazali ci się go pozbyć?

– Trenerka groziła, że mi go wyrwie.

– Brutalnie.

– Prawda? A był tak dobrą ozdobą.

– Nie wątpię.

Dre odchrząkuje, przypominając im o tym, że on też tam jest.

– Beau, masz zamiar do nas dołączyć?

Tainted PrinceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz