Turnerowie pojawiają się następnego dnia.
Minutę po ich przybyciu Beau dostaje wiadomość od Dre.
Dre: Są tu, idziesz? Jeszcze jesteśmy w recepcji. Potem ja w prawym korytarzu, a Pris w lewym.
Beau: Idę, idę.
Ich akta wciąż leżą w jego pokoju, nieotwarte i nieprzeczytane. Kilka dni temu odebrał je od Amy, jednak do tej pory miał ważniejsze sprawy na głowie, niż czytanie o parze jakichś nowych dzieciaków.
Nie wie nawet, ile mają lat. Mogą mieć czternaście albo też osiemnaście lat.
Zerka na akta, leżące na podłodze w kącie pokoju.
A gdyby sprawdził chociaż tę jedną rzecz...
Nie. Nie ma czasu.
Przegląda się w lustrze i, poprawiając niesforny kołnierzyk czarnej koszuli, uznaje, że wygląda wystarczająco dobrze, żeby wyjść.
Dre: Brat i siostra. Logan i Bailey. Które to, kurwa, będzie które?
Beau myśli o wszystkich osobach z tymi imionami, które kojarzy. Logan Lerman. Logan Henderson. Logan Couture. Bailey de Young. Bailey- Na tym kończy się jego znajomość osób z tym imieniem.
Beau: Statystycznie więcej jest mężczyzn-Loganów i kobiet-Bailich. W obu kategoriach jest też pewnie sporo niebinarnych.
Dre: Nie wyglądają niebinarnie.
Beau: Nie wiem, czy to tak działa. Obawiam się, że nie.
Dre przestaje odpisywać, kiedy Beau zbiega po schodach. Pod recepcją znajduje jedynie Amy, której macha, a potem idzie dalej. Ma nadzieję, że nie zdążyli odejść za daleko.
Skręca w prawy korytarz i gwałtownie się zatrzymuje. Nagle, ni stąd, ni zowąd, pojawia się przed nim rosły, opalony facet. Nie facet, chłopak, zauważa po kilku sekundach Beau.
– Jezu, przepraszam – odzywa się natychmiast Beau. – W ogóle cię nie widziałem.
– Nie, nie, nic się nie stało. To ja stanąłem tak, że blokowałem całe przejście – odpowiada chłopak, nerwowo się śmiejąc. Brzmi niepewnie.
Nie blokował całego przejścia, ale niewiele mu brakowało. Jego ramiona są szerokie jak u pieprzonego Kapitana Ameryki. Z jakiegoś powodu irytuje to Beau. Tak samo fakt, że chłopak jest ponad głowę wyższy od niego. To gigant.
Beau robi dwa kroki w tył. Dopiero wtedy zauważa, że z ucha chłopaka zwisa złoty kolczyk. Zauważa też, że stoi za nim Dre, którego brwi są dziwnie uniesione.
– Dre może już ci mówił, ale będziesz musiał się tego pozbyć. – Beau wskazuje na kolczyk chłopaka. – Wiesz, reguły Calvery i wszystko. Popełniłem błąd zapisania się na pływanie, kiedy jeszcze miałem jeden w sutku.
Chłopak się śmieje.
– Kazali ci się go pozbyć?
– Trenerka groziła, że mi go wyrwie.
– Brutalnie.
– Prawda? A był tak dobrą ozdobą.
– Nie wątpię.
Dre odchrząkuje, przypominając im o tym, że on też tam jest.
– Beau, masz zamiar do nas dołączyć?
CZYTASZ
Tainted Prince
Teen FictionBeau to chłopak, który zawsze dostaje to, czego chce. Ma piątkę bliskich przyjaciół, interesujących się nim rodziców, chodzi do dobrej szkoły - pozornie nic nie może pójść nie tak. Na pewno nie może się to skończyć kradzieżami, szantażami i morderst...