20: spadasz jak gwiazdy

3 1 1
                                    

Ludzie wydają się już w ogóle nie pamiętać, że ktoś taki jak Trent Jones kiedykolwiek uczęszczał do Calvery. Nikt o nim nie mówi, nikt już się nie zastanawia, co się z nim stało, zbyt pochłonięci nowymi plotkami. 

Beau ma nadzieję, że kiedy to on umrze, nie zostanie tak łatwo zapomniany. Pokłada nadzieję w przyjaciołach i rodzinie, że nie pozwoliliby tak łatwo zatuszować jego śmierci. 

Pojawia się w Klubie Kreatywności na długo przed planowym rozpoczęciem zajęć. Na miejscu okazuje się, że nie jest jedyną osobą, która wpadła na ten pomysł. Miał nadzieję, że tak właśnie będzie. Jak zwykle miał rację. 

Siada na czerwonej kanapie, zaraz przy Alice. Stykają się ze sobą nogami i ramionami. Na twarz dziewczyny wstępuje rumieniec, przez co szybko chowa twarz za gęstymi włosami.

– Plany na dzisiejszy wieczór wciąż aktualne? – pyta Beau, odgarniając włosy z jej twarzy, by móc na nią spojrzeć. To dzisiaj mają nagrywać dodatkowe sceny do filmu Alice. – Wiem, jak wyrwać się z Akademii. Zabiorę cię do mojego miejsca... Ty i ja. Całkiem sami. Będziemy robić, cokolwiek tylko zapragniemy.

Dziewczyna rozważa jego słowa. Beau cierpliwie czeka na jej reakcję.

Naprawdę, naprawdę pragnie, żeby dziewczyna się zgodziła. Żeby jego plan wypalił i nie musiał zaczynać od nowa. Nie wie, czy powinien dodać coś jeszcze, żeby bardziej ją przekonać do pójścia z nim. To ryzykowne. A co, jeśli to sprawi, że odmówi...? Czy, gdyby był na jej miejscu, zgodziłby się ze sobą pójść? 

Za dużo myśli.

Ma ochotę walnąć głową w ścianę, ale się powstrzymuje i decyduje na uśmiech, za którym kryje wszystkie swoje czarne myśli. Uśmiech nigdy go nie zawodzi.

Prawie nie zauważa, kiedy Alice odpowiada mu tym samym.

– Widzimy się o dwudziestej – mówi do niego słodkim głosem, jakiego nigdy wcześniej u niej nie słyszał. – Przyjdę do ciebie.

– Przedostatni pokój po lewej. Będę czekał.

– Pewnie mam nikomu nie mówić, z kim i co będę robić?

Teraz Beau uśmiecha się przepraszająco.

– Wiesz, jak to jest z resztą. Lepiej nie ryzykujmy.

– Nie wierzę, że to robię. – Alice bierze głęboki oddech. I jeszcze jeden. – I to z tobą. Nie masz jakiejś sekretnej dziewczyny na studiach?

Beau mimowolnie wzdryga się na samą myśl o byciu w związku z kimkolwiek. To nie dla niego. Wiele wydarzeń mu to uświadomiło. Jak oglądanie Lance'a i jego obściskiwania się po kątach z Pris, a także ich obrzydliwie urocze wiadomości, jakimi się cały czas wymieniali. Albo rodziców, wiecznie niezgodnych i ciągle kłócących się o to, co będzie dla niego najlepsze. Mieszkanie z kimś, intymne relacje – to nie dla niego. Już wolałby zjeść jakiegoś dobrego burgera.

– Z nikim się nie umawiam – odpowiada Beau zgodnie z prawdą.

– Niech tak zostanie. – Alice wstaje z kanapy. – Przynajmniej do wieczora.

Beau odprowadza dziewczynę wzrokiem, dopóki nie znika za drzwiami. A potem wysyła Lance'owi wiadomość.

Beau: Jakie jedzenie bierze się na randkę?

Jest całkiem sam w klubie, więc kładzie się wygodnie na kanapie. Jest za krótka, żeby zmieścić całe jego ciało, więc kawałek nóg zwisa mu swobodnie z podłokietników.

Lance: na co

Beau: Randkę.

Lance: co

Tainted PrinceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz