27: przysięgam, widziałem wszystko

1 1 1
                                    

W drodze na śniadanie, Beau przechodzi obok biurka Amy, przy którym stoi komicznie niska dziewczyna. Ma wysoko upiętego kucyka, a czarne włosy opadają jej na czerwoną marynarkę.

Jest w ostatniej klasie.

Beau podchodzi do nich i, kiedy znajduje się na tyle blisko, że kobiety mogą go usłyszeć, mówi:

– Amy, może mnie przedstawisz?

Amy niechętnie wskazuje dłonią dziewczynę.

– Jak ci było? Blaguna Turner?

– Blisko. Logan, nie Blaguna. – Dziewczyna śmieje się, zakłopotana.

Beau posyła jej swój najbardziej rozbrajający uśmiech. Nie umyka jego uwadze, że Amy przewraca oczami.

– Och, Logan! Rozmawiałem wczoraj z Bailim, jesteśmy sąsiadami.

– Musisz być Beau. Bailey o tobie wspominał.

– Mówił o mnie? Łał. Okej. Oby same dobre rzeczy.

– A dałeś mu powody, żeby mówił złe?

Beau przeczesuje dłonią włosy. Stara się, żeby wyglądało to naturalnie, a nie jakby próbował popisywać się swoimi umięśnionymi ramionami, tak dobrze widocznymi dzięki podwiniętym rękawom koszuli. Swoją marynarkę zostawił w pokoju. Ma jeszcze sporo czasu, żeby po nią wrócić, zanim zaczną się zajęcia.

– Mam nadzieję, że nie – odpowiada jej Beau. – Mam też nadzieję, że nie daję ich tobie.

Logan krzyżuje ramiona na piersi i przechyla podejrzliwie głowę.

– Mówisz to każdej dziewczynie, którą spotykasz?

– Tylko tym, które przykuwają moją uwagę.

– KEZ znajdziesz w Bloku Technicznym, na piętrze – wtrąca się Amy. Mówi do Logan. – Jeśli będziesz jeszcze czegoś potrzebowała, to możesz przyjść do mnie albo do któregoś z przewodniczących.

Beau uderza dłońmi o blat biurka.

– Albo do mnie, ja zawsze jestem chętny do pomocy.

– Zapamiętam – odpowiada Logan, otula się ciaśniej marynarką i, bez słowa pożegnania, oddala się w kierunku stołówki.

Beau odprowadza ją przez chwilę wzrokiem, a Amy wygląda, jakby miała zaraz zwymiotować. Dla innych jego próby przypodobania się każdemu mogą czasem wydawać się żałosne.

– Nie zjednasz sobie wszystkich flirtami – zauważa Amy.

– Nie naprawiaj czegoś, jeśli nie jest zepsute. Dopóki działa, nie widzę powodu, żeby z tego nie korzystać – Beau zerka na zegarek na swoim nadgarstku. Zostało mu jeszcze pół godziny do pierwszych zajęć. – Ty flirtujesz z każdym gorącym tatusiem, nie masz co mnie pouczać.

Jeśli Amy odczuwa jakąkolwiek skruchę po zarywaniu do każdego wolnego (lub nie) i chociaż w miarę przystojnego faceta, nie daje tego po sobie poznać. Wprost przeciwnie, na jej ustach błądzi rozmarzony uśmieszek, jakby myślała o swoich licznych podbojach.

Beau nie jest pewien, czy powinien być pod wrażeniem, ale jest.

– Może też powinieneś znaleźć sobie gorącego rodzica.

Stara sobie tego nie wyobrażać. To dla niego za dużo.

– Zostawię ich tobie.

– Czy mój Beau sobie kiedyś kogoś znajdzie i będzie szczęśliwy?

Tainted PrinceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz