19: podwójne kłopoty

5 1 1
                                    

Następnego dnia wszyscy w Akademii wiedzą, że Trent opuścił szkołę, ale tylko nieliczni znają prawdziwy powód. Większość osób jest przekonana, że chłopak wciąż żyje i zrobił coś, za co go wywalili – według najpopularniejszej z plotek, włamał się do gabinetu dyrektora i zniszczył swoje akta.

Beau nie jest smutny ani szczególnie zaskoczony, a na pewno nie czuje się winny. Od początku wiedział, że tamto połączenie narkotyków i alkoholu nie mogło się dobrze skończyć. Gdzieś w głębi duszy – chociaż nigdy tego nie przyzna – nawet chciał, żeby skończyło się to właśnie w taki sposób. Ma Trenta z głowy, umarł z przedawkowania. Mieli aż nadto osób, mogących potwierdzić, że Trent brał.

Nie ma powodu, by ktokolwiek go podejrzewał.

Jako ostatnia z ich szóstki, o śmierci Trenta, dowiedziała się Simone. Jej jedyną reakcją była krótka wiadomość:

Simone: Nie będę po nim płakać.

Beau nie może jej winić. Na jej miejscu sam by go zabił. Ale że był jedynie jej przyjacielem, musiał wziąć sprawy w swoje ręce i pomóc się go pozbyć.

A teraz siedzi z resztą chłopaków przy rzeźbionym drewnianym stoliku w samym centrum ogrodów Akademii. Na środku stolika jest idealnie okrągła dziura, z której wyrastają kwiaty. Beau pochyla się w ich kierunku. Biało-różowe kamelie są w pełni rozkwitu, ale nie mają żadnego zapachu.

– Pris i Simone nie przyjdą – mówi Lance znad telefonu. W drugiej ręce trzyma grubą bułkę, wypełnioną co najmniej pięcioma rodzajami szynki. – Urządzają sobie "wspólny wieczorek dla duchowego odbudowania". Słowa Pris.

Dre kiwa głową, jakby spodziewał się, że to się stanie.

– Wiadomo już coś o zastępstwie? – pyta Beau. – Miejsce Trenta się zwolniło, przyślą kogoś innego?

Zastępstwa to normalna procedura w Akademii. Jeden uczeń wypada, ktoś inny dostaje się na jego miejsce. Tak było od dawna i nic nie wskazywało na to, że miało się to zmienić. Na liście oczekujących Akademii nigdy nie brakowało kandydatów.

– Spodziewałbym się kogoś w październiku – odpowiada Dre.

– Ciekawe, kogo przyślą. Jak to działa? Musi być w tym samym wieku, co Trent? – Beau nie wie za wiele na temat akceptacji nowych uczniów.

Podczas całej jego nauki w Akademii zdarzyło się to tylko raz, na pierwszym roku i tylko dlatego, że rodzina dziewczyny, która odeszła, postanowiła przeprowadzić się na inny kontynent.

Dre długo się zastanawia.

– Nie wydaje mi się? Może cię to zaskoczy, ale nie wiem wszystkiego.

– Rzeczywiście zaskakuje – zgadza się Beau. – Nadal doceniam cię jako osobę.

– To miłe z twojej strony. Pierdol się.

– Jak tylko będę miał okazję.

Następuje chwila ciszy.

Beau lustruje wzrokiem swoich kolegów. Są już po zajęciach, żaden nie ma już na sobie mundurka, chociaż Dre wciąż ma na sobie białą koszulę zapiętą po ostatni guzik. Siedzący po jego prawej stronie Evan, teraz skupiony na zdrapywaniu czarnego lakieru ze swoich paznokci, jak zwykle ma na sobie czarne dżinsy i koszulkę z logiem jakiegoś indie zespołu. A Lance, mimo umawiania się z aspirującą projektantką mody, ma na sobie najbardziej chaotyczny strój, jaki Beau kiedykolwiek widział – hawajska koszula, a raczej pięć różnych zszytych w jedną, spodnie dresowe w paski i zwykła, czarną bejsbolówka. Nikt nie komentuje tego stroju.

Tainted PrinceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz