15: kłamstwa, kłamstwa, kłamstwa

4 1 1
                                    

Krople deszczu głośno uderzają o szybę, o którą opiera głowę Beau. Jakby oddziałując na jego humor, pogoda z każdym dniem staje się coraz gorsza. Nie ma dnia bez ulewy, a za to czasem nawet zdarza się burza. Beau sprawdził prognozę pogody na cały tydzień. Przy piątku wyskoczyła mu informacja o niebezpiecznej burzy.

Wciąż ma dwa dni na przygotowanie się do spotkania z Trentem. Do tej pory spędził każdą minutę na rozmyślaniu, jak najlepiej będzie go zabić. Nie pragnie niczego innego po tym, co chłopak zrobił jego przyjaciółce.

Zemsta, zemsta, zemsta.

Nie widział się z Trentem od dnia, w którym otrzymał wiadomość. Chłopak nie kwapił się też, by wysłać mu jakiekolwiek wyjaśnienia. Beau mógł zapytać się, o co chodzi, ale zamiast tego wysłał chłopakowi w odpowiedzi emotikonkę uniesionego kciuka.

Literatura angielska szybko stała się ulubionym przedmiotem Beau. Chociaż teraz, gapiąc się przez okno, wygląda, jakby nic go nie obchodziło, cały czas słucha słów profesora, ekscytującego się przyjęciami w powieściach Austen.

Siedzący obok Lance od dziesięciu minut nieprzerwanie trzęsie nogą.

– Możesz przestać? – pyta wreszcie Beau ściszonym głosem.

Lance przestaje.

– Och, sorry, nosi mnie dzisiaj.

– Brałeś już dzisiaj?

– Tylko jedną.

Tylko? Koleś, nie przeszkadzało mi to, dopóki potrafiłeś się opanować, ale teraz zaczynam się martwić.

– Mam wszystko pod kontrolą. – Lance porozumiewawczo puszcza mu oko.

Beau kopie Lance'a pod stolikiem, przez co ten drugi wydaje z siebie zduszony okrzyk bólu. Beau zaciska usta, próbując się nie zaśmiać.

Szczupły profesor, mający niewiele więcej, jak trzydzieści lat, krąży po sali, mocno gestykulując i opisując najważniejsze aspekty romansu. Ku zaskoczeniu większości obecnych na zajęciach, na pierwszym miejscu jest trzymanie się za ręce.

– To mnie odstresowuje – dodaje Lance po chwili.

– Trzymanie się za ręce? Mogłeś powiedzieć wcześniej, zawsze jestem chętny. – Beau wyciąga dłoń w kierunku Lance'a, ale ten ją odtrąca. – Skoro tak... Masz jeszcze Pris. Wcale nie jestem urażony.

– Wiesz, co mam na myśli. Biorę jedną i nagle... nie nienawidzę bycia uwięzionym w Akademii? Nie gapię się w jeden punkt przez całe zajęcia, udając, że cokolwiek rozumiem, tylko rzeczywiście jestem w stanie się skupić.

– Ale staaary, nie podoba mi się, że bierzesz coraz więcej. Chcę tylko, żebyś był ostrożny, okej? Obiecaj mi, że będziesz ostrożny.

Lance otwiera usta, by mu odpowiedzieć, kiedy profesor staje przed ich ławką ze skrzyżowanymi na piersi ramionami i tak rozczarowanym spojrzeniem, że Beau od razu go przeprasza i obiecuje, że to się więcej nie powtórzy.

Nie rozmawiają przez resztę zajęć.

Kilka godzin później Beau wreszcie wpada na Trenta.

Beau spodziewa się, że jak tylko go zobaczy, wpadnie w furię, rzuci się na chłopaka i go udusi. Udaje mu się jednak zachować na tyle przyzwoitości, że tylko zgrzyta zębami i zaciska pięści tak mocno, że kłykcie mu bieleją.

Trent stoi na środku korytarza i głośno rozmawia z kilkoma zaniedbanymi chłopakami, a Beau przygląda im się zza rogu. Nie może zrobić sceny w samym środku Akademii. Za dużo świadków. Nie może pozwolić sobie na zostanie zidentyfikowanym jako morderca Trenta i zaprzepaszczenie sobie przyszłości.

Tainted PrinceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz