39: lepszy niż cała reszta

3 0 1
                                    

Wszystkie rozmowy milkną w momencie, gdy Simone przekracza próg stołówki.

Tego dnia przyszła wyjątkowo późno. Zawsze nieco się spóźniała, ale nigdy aż tak. Nie było jednak tego po niej widać – wyglądała równie dobrze, co każdego innego dnia. Z uśmiechem, zdecydowanie zbyt szerokim, żeby był szczery, kazała Bailiemu przesiąść się na moment do innego stolika, żeby mogła usiąść przy Beau.

– Si, czy wszystko...? – zaczyna Beau, ale urywa, widząc jej minę.

– Oczywiście, że tak. Ktoś porozsyłał, co wypisywał Trent i cała Akademia wreszcie wie, jaki był naprawdę. Dobrze się stało. Gdybym miała taki materiał, sama od razu bym to opublikowała i całkiem go udupiła.

– Cóż, już to zdjęli. Żałuję tylko, że nie mogliśmy ci jakoś bardziej pomóc, kiedy to się działo.

Simone wbija mu paznokcie w udo. Beau zdusza jęk bólu, jaki przeszywa jego nogę. Zakrywa sobie dłonią usta i udaje, że nic się nie stało.

– Jak już wiele razy powtarzałam, potrafię sama o siebie zadbać, ale dzięki za troskę.

Dre pochyla się w ich kierunku.

– Jesteś w stanie wyśledzić tego, kto to dodał?

– Prawdopodobnie.

– Zrobisz to? – Tym razem pytanie pada z ust Beau, w którym nasila się uczucie paniki. Jeśli dowie się, że to był on... – Spróbujesz się dowiedzieć?

Dziewczyna wzrusza ramionami.

– Musiałabym się nad tym zastanowić. Myślicie, że powinnam? Powinnam podziękować tej osobie czy może jej dołożyć za to, że wszyscy teraz gadają o mnie i tamtym chuju?

– Ciekawe, czemu dopiero teraz – zastanawia się Dre.

Beau zauważa, że Evan podejrzliwie mu się przypatruje. Evan nie wie nic o tych zrzutach ekranu, ale wygląda, jakby znał każdy jeden sekret Beau. Nawet te, o których on sam jeszcze nie wie.

– Też chciałbym wiedzieć. Po co tak długo czekać? – pyta Evan.

– Nawet nie wiem, czy chcę wiedzieć, kto to zrobił i dlaczego. – Simone rozkłada ręce. – To wszystko jest tak popieprzone.

Dobrze, że nie udostępnił filmiku z Simone.

Nagle wstaje od stolika, a wszystkie głowy zwracają się w jego kierunku.

– Straciłem apetyt - mówi Beau, niezręcznie się przy tym śmiejąc. – Chyba pójdę pobiegać.

Ale nie wychodzi na zewnątrz, żeby pobiegać. Nie idzie też do siłowni. Zamiast tego biegnie w górę schodów, z powrotem do swojego pokoju.

Na biurku leży kartka z rozrysowaną przez Dre taktyką, jaką mają dzisiaj wypróbować. To właśnie dzisiaj ma rozegrać się ich pierwszy oficjalny mecz. Zaczął się sezon, a Łasice albo będą dzisiaj wieczorem świętować pierwszą wygraną, albo zostaną zmuszeni do wysłuchiwania rozczarowanego nimi Dre.

Beau nie chce nikomu tego przyznać, ale boi się, że wszystko schrzani; że straci krążek z oczu i przez niego przeciwnicy wyjdą na prowadzenie.

– Nie – mówi do siebie. – Cholera, uspokój się. Codziennie trenowałeś na ten pieprzony mecz. Pójdziesz tam i pokażesz wszystkim, że wcale się nie opierdalałeś. Będzie dobrze. Będzie dobrze. Będzie...

Co pół minuty musi przypominać sobie, żeby oddychać, ale w końcu nieco się uspokaja.

Bierze kartkę w dłonie i próbuje zapamiętać wszystkie szczegóły planu Dre. Na szczęście nie jest skomplikowany, wymaga jednak całkowitego skupienia od całej drużyny.

Tainted PrinceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz