Wszystkie rozmowy milkną w momencie, gdy Simone przekracza próg stołówki.
Tego dnia przyszła wyjątkowo późno. Zawsze nieco się spóźniała, ale nigdy aż tak. Nie było jednak tego po niej widać – wyglądała równie dobrze, co każdego innego dnia. Z uśmiechem, zdecydowanie zbyt szerokim, żeby był szczery, kazała Bailiemu przesiąść się na moment do innego stolika, żeby mogła usiąść przy Beau.
– Si, czy wszystko...? – zaczyna Beau, ale urywa, widząc jej minę.
– Oczywiście, że tak. Ktoś porozsyłał, co wypisywał Trent i cała Akademia wreszcie wie, jaki był naprawdę. Dobrze się stało. Gdybym miała taki materiał, sama od razu bym to opublikowała i całkiem go udupiła.
– Cóż, już to zdjęli. Żałuję tylko, że nie mogliśmy ci jakoś bardziej pomóc, kiedy to się działo.
Simone wbija mu paznokcie w udo. Beau zdusza jęk bólu, jaki przeszywa jego nogę. Zakrywa sobie dłonią usta i udaje, że nic się nie stało.
– Jak już wiele razy powtarzałam, potrafię sama o siebie zadbać, ale dzięki za troskę.
Dre pochyla się w ich kierunku.
– Jesteś w stanie wyśledzić tego, kto to dodał?
– Prawdopodobnie.
– Zrobisz to? – Tym razem pytanie pada z ust Beau, w którym nasila się uczucie paniki. Jeśli dowie się, że to był on... – Spróbujesz się dowiedzieć?
Dziewczyna wzrusza ramionami.
– Musiałabym się nad tym zastanowić. Myślicie, że powinnam? Powinnam podziękować tej osobie czy może jej dołożyć za to, że wszyscy teraz gadają o mnie i tamtym chuju?
– Ciekawe, czemu dopiero teraz – zastanawia się Dre.
Beau zauważa, że Evan podejrzliwie mu się przypatruje. Evan nie wie nic o tych zrzutach ekranu, ale wygląda, jakby znał każdy jeden sekret Beau. Nawet te, o których on sam jeszcze nie wie.
– Też chciałbym wiedzieć. Po co tak długo czekać? – pyta Evan.
– Nawet nie wiem, czy chcę wiedzieć, kto to zrobił i dlaczego. – Simone rozkłada ręce. – To wszystko jest tak popieprzone.
Dobrze, że nie udostępnił filmiku z Simone.
Nagle wstaje od stolika, a wszystkie głowy zwracają się w jego kierunku.
– Straciłem apetyt - mówi Beau, niezręcznie się przy tym śmiejąc. – Chyba pójdę pobiegać.
Ale nie wychodzi na zewnątrz, żeby pobiegać. Nie idzie też do siłowni. Zamiast tego biegnie w górę schodów, z powrotem do swojego pokoju.
Na biurku leży kartka z rozrysowaną przez Dre taktyką, jaką mają dzisiaj wypróbować. To właśnie dzisiaj ma rozegrać się ich pierwszy oficjalny mecz. Zaczął się sezon, a Łasice albo będą dzisiaj wieczorem świętować pierwszą wygraną, albo zostaną zmuszeni do wysłuchiwania rozczarowanego nimi Dre.
Beau nie chce nikomu tego przyznać, ale boi się, że wszystko schrzani; że straci krążek z oczu i przez niego przeciwnicy wyjdą na prowadzenie.
– Nie – mówi do siebie. – Cholera, uspokój się. Codziennie trenowałeś na ten pieprzony mecz. Pójdziesz tam i pokażesz wszystkim, że wcale się nie opierdalałeś. Będzie dobrze. Będzie dobrze. Będzie...
Co pół minuty musi przypominać sobie, żeby oddychać, ale w końcu nieco się uspokaja.
Bierze kartkę w dłonie i próbuje zapamiętać wszystkie szczegóły planu Dre. Na szczęście nie jest skomplikowany, wymaga jednak całkowitego skupienia od całej drużyny.
CZYTASZ
Tainted Prince
Teen FictionBeau to chłopak, który zawsze dostaje to, czego chce. Ma piątkę bliskich przyjaciół, interesujących się nim rodziców, chodzi do dobrej szkoły - pozornie nic nie może pójść nie tak. Na pewno nie może się to skończyć kradzieżami, szantażami i morderst...