– Idziesz ze mną.
Pris stoi w jego drzwiach z rękami założonymi na piersi i patrzy na niego spod długich, gęstych rzęs, zawiniętych niemal tak mocno jak końcówki jej włosów.
Beau głośno ziewa i potulnie rusza za nią. Jest zbyt wyczerpany, żeby się z nią sprzeczać. Nie spał całą noc, bez przerwy planując, co dokładnie zrobi podczas balu. Wziął pod uwagę wiele różnych scenariuszy, próbując przewidzieć, co może pójść nie tak. W najlepszym wypadku zyska tytuł honorowego ucznia Calvery i stanie się znany na cały świat, dzięki udanemu ujęciu groźnego gangstera. W najgorszym – David dowie się o jego planie i go zabije, zanim ktokolwiek pozna prawdę.
Potrzebuje gwarancji, że nie będzie jedyną osobą osobą, która będzie mogła ujawnić jego działania.
Pris idzie przed nim, ani razu nie odwracając się za siebie. Obcasy jej butów odbijają się echem po korytarzu, sprawiając, że Beau czuje się, jakby przez jego głowę przechodził huragan.
Prowadzi do do jakiegoś pomieszczenia w bloku technicznym, w którym nigdy wcześniej nie był.
To było dokładnie to, czego powinien spodziewać się po Pris.
– Pracujesz tutaj nad swoimi projektami? – pyta Beau, rozglądając się w zachwycie po pomieszczeniu.
Dziewczyna podchodzi do jednego z wielu manekinów i poprawia zawiniętą u dołu falbankę.
– Raz na jakiś czas pojawiają się inni, ale przeważnie jestem tu sama. Mogę zachowywać się przy projektowaniu i szyciu tak obłąkanie, jak tylko zapragnę.
– Ach, musisz się wyzwolić, żeby strój dobrze wyszedł? Co tak właściwie robisz? – Beau podnosi leżące na długim stole nożyczki, wyglądające na dużo ostrzejsze niż noże, jakie dostają na stołówce. Przekręca je w dłoni, ale zaraz zatrzymuje, celując czubkami w Pris. – Używasz nożyczek jak rzutek? A może krzyczysz, wbijając każdą szpilkę? Nie wierzę, że nigdy o tym nie rozmawialiśmy. Dalej, musisz opowiedzieć mi o swoich technikach.
Pris prowadzi go wgłąb pomieszczenia. Mijają rzędy długich, białych stołów. Na niektórych z nich leżą rozwinięte wałki różnokolorowych materiałów, razem z potrzebnymi do pracy przyborami. Po drugiej stronie, w równych odstępach, ustawione są maszyny do szycia. Na samym końcu ustawione jest jeszcze więcej manekinów, ubranych w kreacje zaprojektowane przez uczniów.
– Och, kochanie, nie mogę ci wszystkiego tak po prostu zdradzić. Kim byłabym, gdybym podała ci każdy detal mojego procesu? Niektóre rzeczy musimy zostawić dla siebie.
– Jesteś okropna – dąsa się Beau, ale zaraz powraca mu dobry humor. Nawet cała nieprzespana noc nie jest w stanie go zepsuć. – Co tu robimy? Po co mnie tu przyprowadziłaś? Ooooch, czy każesz mi przymierzyć szalik, żeby mnie nim udusić? To byłaby tak seksownie intymna śmierć.
– Nie tym razem, ale pewnie powinnam polecić ci dobrego terapeutę.
Beau puszcza tę uwagę mimo uszu.
– Poważnie, co tu robimy?
Pris wskazuje otwartą dłonią manekina, stojącego pod oknem w najdalszym kącie. Ten był ubrany w wąski, elegancki garnitur, momentalnie przyciągający do siebie spojrzenia. Beau nie wie, jak mógł go wcześniej nie zauważyć. Zakrywa dłonią usta, próbując ukryć swoje zaskoczenie tym, jak porządny i w jego stylu okazał się przygotowany przez dziewczynę strój.
Dotyka opuszkami palców haftowanych fioletową nicią kwiatów na białej marynarce. Mimo że cała była nimi pokryta, nie wydawało się ich być zbyt wiele. Koszula z daleka również wydawała mu się biała, ale gdy już miał strój na wyciągnięcie ręki, okazało się, że to najjaśniejszy liliowy odcień, jaki kiedykolwiek widział. Spodnie, tak samo jak muszka, kolorem zostały dopasowane do obrysów kwiatów.
CZYTASZ
Tainted Prince
Teen FictionBeau to chłopak, który zawsze dostaje to, czego chce. Ma piątkę bliskich przyjaciół, interesujących się nim rodziców, chodzi do dobrej szkoły - pozornie nic nie może pójść nie tak. Na pewno nie może się to skończyć kradzieżami, szantażami i morderst...