34~

1.7K 82 305
                                    

Pov: Todoroki

Po tym jak okazało się że Izuku i Bakugou są razem wybiegłem zapłakany z pokoju wspólnego, od razu pobiegłem do siebie do pokoju i rzuciłem się na łóżko, poprzednio zamykając drzwi na klucz.

Nie wieżę że taki śmieć jak Bakugou odebrał mi obiekt mych westchnień. Zemszczę się na nim za to i za ten jebany czajnik. Niby popłakałem się przez głupi przedmiot, ale z czajnikiem wiążą się wspomnienia, które nie były najlepszymi wspomnieniami, z nawet przy których zbiera mi się na łzy. ("z czajnikiem wiążą się wspomnienia" wyobraźcie sobie taki czajnik na huśtawce i todo obok popychający tą huśtawę lub coś teges xd aut.) Dobra trzeba coś wymyślić na tą "zemstę", chcemy odebrać temu hujowi Izuku i nie chcemy śmierci Bakusia, choć to jeszcze się okaże. To może zorganizujemy porwanie? Izu będzie mój i nie poleje się krew, może być.

Wypakowałem z plecaka książki i wyrzuciłem je w kąt pokoju,zacząłem pakować potrzebne rzeczy jakieś ciuchy, jedzenie, picie, nóż i kilka bandaży, opatrunków itp. Pakując się zrobiłem spory bałagan wokół siebie, ale to nic bo już jutro mnie tu nie będzie. Wziąłem także jakieś słodycze dla mojego krzaczka, jeśli będzie grzeczny to dam mu jakiegoś cukiereczka haha

--Z własnego doświadczenia piszę żebyście nie piekli pianek cukrowych na zapachowych świeczkach bo nie dość że niedobre to jeszcze śmierdzi, ja i moja to najlepsi przyjaciele nam zawsze jest wesoło xd (teraz mnie będzie brzuszek bolał, jaki rzal)--

Założyłem ciemną bluzę i czarną maskę. Zaciągnąłem na głowę kaptur i zarzuciłem na jedno ramie plecak. Podszedłem jeszcze do dużego lustra na szafie i poprawiłem fryzurę aby nie wystawała z pod kaptura. I wyszedłem z pokoju.

Poszedłem do pobliskiego lasu do domku,który był mojej mamy. Potem jak pojechała do szpitala i powiedziała że nie jest jej potrzebny. Pewnie jesteście ciekaw, po co mojej mamie drugi dom i do tego w lesie? Więc tak, jak byłem mały ojciec nie znęcał się tylko nade mną, bił także moją mamę. Do jakiegoś czasu wytrzymywała kłótnie i bijatyki z nim, lecz czasami nie wytrzymywała tego wszystkiego, nawet mamrotała sama do siebie o tym że jak by zakończyć tak swoje życie to było by to najlepsze wyjście i każdy by się z tego powodu za pewnie cieszył, ale to nieistotne... Moja mama zawsze po jakiejś grubej kłótni lub gdy ojciec ją uderzył zawsze uciekała ze mną i moim rodzeństwem do tego domku. Nie były to jakieś najlepsze wspomnienia, lecz to raczej dobrze że to pamiętam bo bym nie trafił tu.

Moim oczom ukazał się stary drewniany domek. Wszedłem do środka i zacząłem się rozglądać. Choć na zewnątrz wygląda on tragicznie to w środku nie jest aż tak źle. Położyłem plecak na kanapie w salonie i na niej usiadłem. Przejechałem palce po blacie stolika który stał przede mną.

-O kurwa ale tu jest syf. Przydało by się tu trochę posprzątać. Chyba nie przyjmę gościa do brudnego domu, co nie?-powiedziałem sam do siebie i zacząłem sprzątać wszystko co możliwe w całym domu.

Przy odkurzaniu znalazłem klapę w podłodze. Prędzej jak tędy przechodziłem nie zauważyłem jej bo była ona przykryta przez wielką poduszkę do siadania (yyy wiem to dziwnie brzmi, ale sprawdzałam jak to się nazywa na necie i jest to worek to jest worek do siadania, ale jeszcze dziwniej to brzmi więc zostańmy przy tej wersji. Mam nadzieję że wiecie o co mi chodziło?aut.) Nie pamiętam aby była tu jakakolwiek klapa. Otworzyłem klapę i wlazłem do środka. Piwnica?

No tak już pamiętam, to tutaj chowałem się przed ojcem gdy on odkrył gdzie jesteśmy. Przez to że musiałem przebywać w tym miejscu mama mi wstawiła meble (nie pytajcie się jak ona to zrobiła bo ja sama nie wiem xd aut.) Wróciłem na górę po potrzebne rzeczy i zacząłem sprzątać. Położyłem ciuch dla Izuku na łóżku i postanowiłem że już wrócę do akademika.

--Mam rozkminę życia czemu Uraraka została bohaterką jak mogła by pracować przy jakiś dostawach lub pomagać w przeprowadzaniu się a kasa i tak byłaby nie zła, jako bohater to jej indywidualność jest do dupy. A w bnha było mówione że ona kasy tylko chce xd--

Było już dosyć późno więc postanowiłem wejść oknem. Nie żebym umiał latać czy coś bo mój pokój znajduje się na drugim piętrze, ale zaraz pod moim oknem znajduje się mały daszek. Z łatwością na niego wlazłem i wszedłem przez okno do pokoju. Postanowiłem napisać do pana Aizawy że jutro pewnie nie przyjdę bo źle się czuję i wymiotowałem. Nie musiałem długo czekać a nauczyciel od pisał krótkie "ok". Rzuciłem się na łóżko i po chwili zasnąłem z myślą co będzie jutro.

--ja mam taki zeszycik gdzie pisałam bakudeku jak mnie nie było i tu jest napisane tak *rzuca się na łóżko*umiera UwU* więc tak oto wygląda śmierć szczoty xd dalej jest "time shit" więc no--

[Time shit]

Obudził mnie donośny dźwięk budzika, leniwie podniosłem się z cieplutkiego wyrka i od razu postanowiłem się ubrać. Założyłem na siebie granatową bluzę tak ciemną że można ją pomylić z czernią i ciemne dżinsy. Spakowałem do plecaka kilka moich zabawek i założyłem go na plecy. Pobiegłem jeszcze do kuchni szybko coś wszamać, złapałem w rękę bułkę a z lodówki wyjąłem parówkę, zaraz zacząłem szybko zjadać cały mój "posiłek". Założyłem na głowę ciemny kaptur, a na twarz czarną maskę i szybko wyszedłem z pokoju, a następnie zamknąłem za sobą drzwi na klucz.

Szedłem sobie powolnym krokiem przez korytarz, zatrzymałem się dopiero na pierwszym piętrze przy łazienkach. Po kilku minutach zobaczyłem przechodzącego obok mnie Bakugou, czyli za jakąś chwilkę przyjdzie tu Izuku. Wyjąłem z plecaka biały kawałek tkaniny nasączony substancją, która uśpi Izuku na jakiś czas. W końcu raczyła się pojawić i nasza księżniczka.

W końcu będziemy razem kochanie~~

Złapałem Izuku w pasie i przyłożyłem mu tkaninę do ust. Zielono włosy strasznie się szarpał, lecz gdy już miał użyć mocy "lek" zaczął działać a on bezwładnie opadł na moją klatkę piersiową. Zdjąłem jego plecak i rzuciłem na ziemie niedbale. Przerzuciłem Izuku przez ramię i zacząłem uciekać z akademika aby nikt mnie nie zauważył, zwolniłem dopiero gdy byłem kilka metrów od wejścia do lasu.

Po jakimś czasie dotarliśmy do domu mojej matki, wszedłem z Izuku do piwnicy i położyłem na łóżku. Zdjąłem z niego wszystkie ciuchy zostawiając go w samych bokserkach i założyłem na niego moją za dużą na niego żółtą bluzę. Ale on w tej bluzie cudnie wygląda.

-Kawaii.-powiedziałem cały zarumieniony.

Wyjąłem z plecaka dwie pary kajdanek i przypiąłem nimi ręce Izu do ramy łóżka, a kluczyk wsadziłem do szafki nocnej obok łóżka. Postanowiłem że zrobię coś do jedzenia dla mojej zielonej kulki, w sumie też jestem trochę głodny. Odsunąłem zieloną grzywę z jego czoła i z czułością je pocałowałem. Na pewno jest zmęczony, niech sobie trochę odpocznie biedny. Zostawiłem mojego ukochanego samego w "piwnicy" a sam poszedłem na górę do kuchni zrobić jakieś jedzonko dla niego.

---------------------------------------------------------------------------------------------

Happy b-day to me, tak wgl dziękuję za te osiągniecia w mojej książce. Dziękuję wam za taki prezent. W życiu bym się nie spodziewała za taką ilość wyświetleń w czymś takim jak moja książka. Kocham was z całego serducha moi kochani.

Po tej mojej w huj długiej nieobecności mamy w końcu rozdział (jak ktoś jest ciekawy czemu mnie nie było to mam wszystko wytłumaczone na tablicy) [1201 słów]

To Tylko Zakład [bakudeku] //ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz