Pov: Izuku
Obudziłem się z strasznym bólem głowy, chciałem się złapać za skronie lecz coś nie pozwalało mi na swobodny ruch. Spojrzałem na jedną z rąk i zauważyłem kajdanki. Pewnie Kacchan się ze mną bawi, prawda? Zacząłem rozglądać się po pomieszczeniu, wyglądało to jak piwnica, ciemne szare ściany, brudne kiedyś beżowe lub białe kafelki i strasznie zimno, choć to mogło być też spowodowane tym że miałem na sobie tylko bluzę i bokserki. Westchnąłem tylko głośno, smutno tu taj tak samemu.
-O nasza księżniczka już wstała?-powiedziała zakapturzona postać, która weszła do "pokoju" z tacą z jedzeniem w rekach, głos chłopaka wydawał mi się jakby znajomy ale nie jestem do końca pewien. Po głosie wywnioskowałem że nie jest to Kacchan. Powoli traciłem nadzieję że to tylko przekręt mojego chłopaka aby mnie wystraszyć a potem zrobić razem coś miłego. Zacząłem wierzyć w to że mogłem zostać serio porwany lecz kto by chciał porwać takiego śmiecia jak ja? (shigi aby zabić i zjeść xd aut.)
-N-nie nazywaj mnie tak, nawet cię nie znam.-odparłem zgodnie z prawdą.
-Czy aby na pewno?-podszedł do mnie bliżej, a tace położył na szafce obok. Ręką pogłaskał mój lewy policzek na co się wzdrygnąłem, oblizał swoje suche i popękane usta, następnie usiadł na moich biodrach.-My się bardzo dobrze znamy midoriya
-Zejdź ze mnie.-zacząłem się wierci a on złapał mnie za szyję. Przypomniało mi się w tej chwili spotkanie z shigarakim w galerii.-Kim ty do cholery jesteś?!-Wysyczałem w jego stronę.
On się tylko zaśmiał i chwycił obiema rękoma za kaptur bluzy. Moim oczom ukazał się Shouto. Oczy jeszcze bardziej mi się zaszkliły, a po policzkach spłynęły łzy. Mój przyjaciel stoi za porwaniem mnie?
-T-todoroki-kun? Wypuść mnie proszę. To jest jakiś chory żart! Żartujesz sobie ze mnie, prawda?
-Izuku jestem śmiertelnie poważny.-po raz kolejny się wzdrygnąłem.-Pewnie zastawiasz się po co tu jesteś, nie mylę się?-powiedział i wstał ze mnie, już myślałem że coś ci zrobi.-No więc tak. Chciałem ci to wyznać już dawno, lecz bałem się że mnie odrzucisz lub nie zaakceptujesz mnie takiego jaki jestem naprawdę. Nigdy nie spodziewałbym się tego po tobie. Izuku jako masochista? jak by mi to kiedyś ktoś powiedział, nie uwierzył bym w jego słowa ale jeśli spodobało ci się z Bakugo to ze mną też będzie ci dobrze. Dobrze, dążąc do celu. Jesteś najwspanialszym chłopakiem jakiego kiedykolwiek poznałem. Już pierwszego dnia w szkole wiedziałem że, to ty jesteś tym jedynym. Tym kogo pragnę kochać, tym kogo chcę pocieszać w trudnych chwilach, tym z kim chciałbym wspólnie stać przed ołtarzem i poczekać aż razem się ze starzejemy i razem umrzemy i zostaniemy pochowani. Myślałem że to ty, jesteś tym chłopakiem którego tak bardzo pragnąłem mieć, myślałem że to ty jesteś tym jedynym, że jesteś moim wybrankiem moim przeznaczeniem.-Zaczął łkać a po jego policzku strużką płynęły łzy.
-Todoroki? Twoja wyobraźnia...? To jest nie realne. Jestem już zajęty. Ja i Bakugou... to jego kocham i to się nigdy nie zmieni.
-Oi Izuku ty nawet nie wiesz w jakiej sytuacji się znalazłeś.-zaczął się śmiać i chodzić po całym pokoju.
-Czyli mnie nie wypuścisz?-zapytałem się zrezygnowany.
-Jak zawsze naiwny i wierzący we wszystko Izu. Nie mam zamiaru ciebie z tond wypuszczać. Będziesz mają mają zabawką a ja będę robił aby było ci dobrze.-uśmiechnął się do mnie szyderczo.
-Nie, nie będzie tak! Nie jestem puszczalski. Bakugou on...on już na pewno wie. Wie że zabijałem i to że to ty stoisz za moim porywaniem, on nie jest głupcem! Znajdzie mnie i uratuje, a-a ty będziesz miał problemy... Nie chcę abyś miał problemy, i trafił do więzienia. Skoro jesteśmy przyjaciółmi, to proszę wypuść mi stąd!-krzyknąłem na niego lecz on ponownie zaczął się śmiać i pokiwał głową na nie. Zacząłem płakać. Jeszcze niedawno był normalny, był jednym z moich najlepszych przyjaciół a teraz? Teraz zachowuje się dokładnie tak jakby był kimś zupełnie innym, zachowuję się jak złoczyńca.
-Ty nadal nie rozumiesz znaczenia słowa "Nie". Nie mam zamiaru cię z tond wypuszczać. Co z tego że jesteśmy "przyjaciółmi"? Ja chcę czegoś więcej niż ta cholerna przyjaźń! Wiesz co to frendzone, prawda? Dobrze wiesz jakie to uczucie, sam tego dokonałeś na własnej skórze, więc czemu mi robisz to samo co Bakugou tobie?-zapytał ze łzami w oczach. Nie wiedziałam że on cierpi teraz z mojego powodu. Nie chciałem aby płakał i w głębi duszy miałem uczucie aby zacząć go pocieszać, lecz to co robił nie było normalne i musiałem się z tond jakoś wydostać. Porzuciłem myśl aby pocieszyć Shouto.
-Ja nie widziałem że się we mnie podkochujesz. Nie chciałem abyś przeze mnie płakał. Przepraszam ale nie kocham cię, moje serce należy do kogoś innego. Nie kocham cię i zrozum to wreszcie.
-Czemu? Czemu on?! W czym on jest ode mnie lepszy?! Co?! Pamiętasz co było kiedyś? Jak cię bił, jak cię wyzywał, jak się nad tobą znęcał? Też mam być taki jak on abyś mnie w końcu zauważył? Abyś mnie w końcu pokochał? Co mam w sobie zmienić? Za co ty w ogóle kochasz, co? Bo jest przystojny? Przecież ja też jestem! Albo mam być taki wredny i arogancki jak on?! A MOŻE-
-ZAMKNIJ SIĘ!!!-Krzyknąłem na niego. Jeszcze trochę a bym przy nim zwariował. Zaczął na mnie krzyczeć na mnie za nic. Chcę aby stary Todoroki powrócił.-Ja sam nie wiem.
-Jak można nie wiedzieć tak prostej rzeczy?-zaczął się śmiać ale jakbym psychicznie. On naprawdę potrzebuje pomocy specjalisty. Dobrze wiem co działo się w jego domu kiedyś, Uraraka powiedziała mi o czym ona i Shouto rozmawiali w autokarze jak jechaliśmy na wycieczkę na mount Fuji. Gdy pomyślę nad tym co Todoroki musiał przeżyć gdy był mały to płakać się chce. Nie dziwię mu się że teraz tak się zachowuje, jego brat Toya też tego raczej już nie wytrzymywał i prawdopodobnie popełnił samobójstwo.
-No nie wiem. Kocham go nie za to jaki jest, ani za jego czyny. Zupełnie bezinteresownie. Podoba mi się w nim wszystko bez wyjątku. Nie chcę nikogo innego, bo to nie zależy od tego jaki jest, ważne są uczucia. To że mnie kochasz nie oznacza że będę twoją zabawką, bo liczą się uczucia, uczucia obu stron nie tylko jednej...
-Zobaczymy. Jeszcze będziesz jęczał pode mną i prosił o więcej.-Powiedział chłopaka i wyszedł z pokoju.
-Teraz pytanie jak ja mam to zjeść?-Spojrzałem na szafkę obok gdzie stała taca z naleśnikami ;-;
-----------------------------------------------------------------
Myślałam że nigdy tego nie skończę, ponieważ mam problemu ze ścięgnami i trochę trudniej mi się pisze przez to. Cholernie boli i nie wiem czy kolejny rozdział się pojawi jak tak to przepraszam xd
I pytanko. Jak wy wbiliście w niecały miesiąc 1k wyświetleń? Miałam laga mózgu i zaczęłam płakać że szczęścia xd [1114 słów]
CZYTASZ
To Tylko Zakład [bakudeku] //Zakończone
FanfictionW trakcie korekty. Opis ulegnie zmianie po korekcie książki ;) #1 bakudeku-28.04.2021 #1 deku-14.02.2022