Pov: Bakugou
-Gdzie jest do cholery ten dekiel?!-powiedziałem sam do siebie wkurzony na tego nerda. Jak zwykle mieliśmy iść razem do szkoły ale jego nie ma i nie ma. Postanowiłem że pójdę do niego i zobaczyć czemu aż tak się ociąga.
Gdy wlazłem do góry podeszłym do drzwi naszego pokoju i chwyciłem za klamkę.
-Zamknięte? Kurwa gdzie on pokazał?!-kopnąłem w drzwi.-Nie mam zamiaru czekać na tego idiotę. Niech se teraz sam lesie do szkoły. Kiedyś na pewno przyjdzie.-powiedziałem i wyszedłem z dormitorium do tej cholernej i brudnej budy.
[W szql, jakiś czas później]
Zostały już tylko dwie godziny do końca lekcji a Deku nadal się nie pojawił. Po mieszańcu też ani śladu. Tak jakby obydwoje rozpłynęli się w powietrzu. A może.. nie. To raczej nie możliwe... Nie wiem gdzie jest Deku ale mogę się założyć że ten grzejnik z funkcją chłodzenia jest w to zamieszany. Jestem tego pewien! Zaraz po szkole idę do niego do pokoju i oboje mu ryj!
-Dobra bachory spokój ma być!-wydarła się na nas żółta gąsienica, która po chwili wylazła ze swojego kokonu, lecz zamiast ujrzeć pięknego motyla wyłonił się stary, brzydki i zmęczony życiem mężczyzna.-zapewne zauważyliście nieobecność Todorokiego? Więc Shouto napisał do mnie wczoraj że jest chory i nie przyjdzie na zajęcia. Chciałbym aby ktoś zaniósł mu notatki z lekcji.
-Skoro ma pokój z Togą to czemu on nie może dać mu zeszytów?
-Bakugou za pyskowanie ty pójdziesz do Shouto.
-Świetnie, po prostu zajebiście.-burknąłem pod nosem sarkastycznie.
-Czy możemy już kontynuować?-powiedział nauczyciel a ja przestałem słuchać co do mnie mówi, bo myślami byłem przy Izuku, który nie wiedźmina gdzie się podział.
Reszta lekcji przeminęła dość szybko.
Poszedłem do siebie do pokoju. Zjadłem coś i odrobiłem lekcję, szybko spakowałem wszystkie zeszyty do torby i wyszedłem. Natychmiast pokierowałem się do tego Todogówna, aby dać mu te cholerne lekcję i przy okazji dać mu niezły wpierdol za Izuku.
Zapukałem kilka razy w drzwi a po chwili otworzyła je Togą.
-Oo hejka Bakuś!-wykrzyknęła uradowana i pokazała swoje ostre kły.
-Nie nazywaj mnie tak, gdzie ten grzejnik?-zapytałem w miarę spokojny.
-Nie ma go tu.-powiedziała niewinnym i trochę zasmuconym głosem.
-To gdzie on do cholery jest?!-Krzyknąłem na co Togą trochę się przeraziła, ale mam to gdzieś.
-Uspokój się! Nie wiem, nie mam pojęcia.-wciągnąłem do płuc powietrze i wypuściłem, zrobiłem tak kilka razy aby się uspokoić.-Po co ci on? Widzę że nie chodzi tu tylko o lekcje. Coś się stało?
-Izuku. Nie ma go od rana. Mieszaniec tak samo zniknął. Podejrzewam że on mógł porwać Deku.
-A nie dzwoniłeś do niego?
-Nie odbiera
-Ehhh to może jakiś pomysł? Bo ja nie za bardzo wiem jak ci pomóc. Pierwszy raz to pomagam w rozwiązaniu takiej sprawy a nie biorę udziału w przestępstwie hehe.-podrapała się po karku trochę zakłopotana.
-hmm. Idź do Aizawy i powiedz że Izuku nigdzie nie ma i to że podejrzewam mieszańca o porwanie go. Za to ja poszukam jakiś śladów w całym dormitorium. Spotkamy się później. Jak coś to dzwoń.
-To ja już idę papa
-Thh pa
Pov: Togą
CZYTASZ
To Tylko Zakład [bakudeku] //Zakończone
FanfictionW trakcie korekty. Opis ulegnie zmianie po korekcie książki ;) #1 bakudeku-28.04.2021 #1 deku-14.02.2022