41~

1.4K 67 153
                                    

Pov: Toga

-Hejka to kiedy tam idziemy? Stęskniłam się za Shouto-zerknęłam na chłopaka siedzącego obok mnie popijając jakiś napój.

-Nie jestem pewien.-Odburknął i wziął kolejny łyk.

-No proszę, minęło już dość dużo czasu i nikt już o tym nie pamięta. Nikt nie zauważy nieobecności Todorokiego a Dabi się uciszy jak zobaczy brata. Proszę zbudź się shiga. Nie daj się prosić.

-Dobra, Toga zawołaj Dabiego a Kuro nas przeniesie do tego bachora.-odparł znudzony a ja go przytuliłam.

-Arigato

-Uhh odczep się ode mnie.-warknął a ja się od niego odsunęłam. Pobiegłam do pokoju Dabiego i zeszłam z nim na dół.

-Czego nasz król znowu chce?

-Zamknij się. Idziemy po twojego braciszka.

-Po co go wyciągać z kicia?

-Oi Dabi ale ty jesteś nierozumny. Spodziewałam się po tobie że zrozumiesz o co nam chodzi. Myślałam że jesteś taki inteligentny jak twój brat.-powiedziałam na na jego twarzy pojawił się gniew.-Nie wkurzaj się, nie chciałam cię obrazić. Tak się z tobą tylko droczyłam.-mojej wypowiedzi towarzyszył chichot.

-Zamknij się Toga!-warknął na mnie.-Chodziło mi o to że wątpię żeby dołączył do ligi. Przecież chciał zostać bohaterem. Chciał dokonać tego co od zawsze oczekiwał od niego ojciec.

-Twój ojciec nie żyje. Poza tym niby przyczynił się do jego śmierci, prawda?

-yhym, spuścił na niego drewnianą bale ale to było dwa lata temu. A tak w ogóle to czemu miałbym chcieć do nas dołączyć?

-Mi na tym nie zależy. Jak się zgodzi to pomoże nam w dążeniu do celu. Myślałem że ucieszy cię wiadomość o bracie?

-Jezu idioto. Nie powiedziałem że go nie lubię czy coś tylko nie jestem pewien co do tego, okej?!

-Mhmm. Kuro przenieś nas.-powiedział jasnowłosy a mglisty przeniósł nas do celi gdzie był brat Dabisia.

-Szoto!-krzyknęłam uradowana i przytuliłam się do heterochromika .

-Witaj braciszku.-przywitał się dabiś z lekkim uśmiechem na twarzy, najwidoczniej był zadowolony że widzi brata.

-Hej. Hah nabrałem się na twój przekręt Toga.-powiedział i uśmiechnął się do mnie.-Co wy tu robicie?

-Mogę cię z tond wyciągnąć ale w zamian będzie musiał w czymś nam pomóc. Wchodzi w to?

-Nigdy nie robiłem za tego złego.

-Jak to nie?!-krzyknęłam a Todo przyłożył mi palec do ust na znak abym się uciszyła trochę- A śmierć twojego ojca? Porwanie Izuku?

-Nie czuję się winny.

-Już cię lubię. To jak?

-Spoko

-Jej! W końcu nie będę ta najmłodsza.-wykrzyczałam szczęśliwa i przytuliłam się do niego.

-Zostaw go w spokoju, jeszcze depresji przez ciebie dostanie i stanie się aspołeczny.

-Zamknij się toście, nic mu nie zrobię.-warknęłam

-Uuu Dabi bronisz braciszka? Widzę że ci na nim bardzo zależy haha.

-Co?! Nie! Po prostu nie chcę aby się zaraził od was downem.

-Powiedział to ten co jest z nas najbardziej popieprzony.

-Ja popieprzony?

-Tak ty!

-Co ja niby takiego zrobiłem?

-Ja nie smażę sobie na nodze jajka i bekonu!

-Yhh to akurat było głupie. Ale to ty zakładasz na ryj rękę, gadasz z nią i mówisz że to twój ojciec. Kto normalny gada ze zgniłą ręką?

Po chwili ja i Todoroki wybuchnęliśmy niespodziewanym śmiechem.

-Dobra zamknijcie się wszyscy. Kuro sprowadź nas do bazy.

[Time shit]

Pokazałam Todosiowi jego pokój i resztę bazy. Po jego wyrazie twarzy myślę że mu się spodoba u nas.

-Todoroki!-zawołałam chłopaka a on zszedł na dół i usiadł przy blacie baru zaraz obok mnie.

-Słucham?

-Usiądź zaprojektować swój strój, no chyba że wolisz walczyć w zwykłych ciuchach?

-Nie no spoko, jak będzie mi się chciało to coś zaprojektuje.

-Dobra a teraz choć!-krzyknęłam uradowana i wyszłam z nim za rękę z bazy.

Postanowiłam że zrobimy sobie mały trening. Nauczę Todosia jak posługiwać się nożem lub jakaś inną bronią.

Wlazłam na dach jednego z budynków i przyglądałam się ulicy. Było już dość późno więc po mieście nie chodziło zbyt wiele osób.

-Co robimy?-zapytał szeptem todo a następnie usiadł obok mnie.

-Poczekaj jeszcze.-wpatrywałam się jeszcze chwilę aż zauważyła jak kobieta w średnim wieku wyszła do jakiegoś ciemnego zaułka wynieść śmieci. Idealnie.-Widzisz tamtą kobietę? Weź to i ją zaatakuj?-Podałam chłopakowi nóż a on skoczył z dachu. (Todoś popełnił samobójstwo, zostawmy mu w kom znicz [*] aut.)

Ja jako leniwa kaczka nie będę tego opisywać bo to nie creappy pasta i mi się nie chce (sceny torturowania to rzeczy którą najbardziej lubię opisywać hah)

Gdy zobaczyłam leżąca bezwładnie na ziemi i całą we krwi kobietę, zaskoczyłam z dachu. (Znicz dla Himiko [*] aut)

-Dobrze się spisałeś.-Przytuliłam go szczęśliwa.-Jednak mogło być lepiej. Powinieneś jeszcze trochę poćwiczyć bo ruchy twojej ręki nadal nie są płynne. Ale mimo to jestem zadowolona! Idziemy do Shigusia pochwalić się. Szybko!-krzyknęłam i pobiegliśmy z powrotem do bazy.

-----------------------------------------------------------

Rozdział do dupy ale to dopiero taki wstęp do kolejnego i pewnie lepszego hah [786 słów]

To Tylko Zakład [bakudeku] //ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz