22~

2.4K 128 181
                                    

Pov:Izuku

Wstałem dzisiaj bardzo wcześnie, obudzony przez donośny dzwięk budzika. Trochę się zdziwiłem, gdyż dźwięk nie obudził chłopaka. Była godzina czwarta, a za oknem strasznie ciemno jakby była noc. Dzisiaj z całą klasą pójdziemy pozwiedzać góry. Strasznie się z tego powodu cieszę.

Powoli wstałem z łóżka tak żeby nie obudzić Kacchana. Skierowałem się do szafy, wyjąłem z niej czarne spodnie z dużym kieszeniami i dwoma łańcuchami przy boku, do tego czarną bluzkę z monstera, co z tego że była na mnie za dużo,przynajmniej słodko w niej wyglądam. I tak wiem że to bluza Katsusia, ale strasznie mi się ona podoba.

Poszłem do łazienki. Szybko się ubrałem, zrobiłem moją poranną rutynę i zaraz potem wruciłem do pokoju. Blądyn jeszcze spał, wygląda tak słodko i niewinnie gdy śpi haha.

Wziąłem dawa puste plecaki jeden był mój a drugi Katsukiego. Zacząłem nas pakować. Gdy wszystko z góry było wzięte poszłem do kuchni przygotować jakieś jedzonko na drogę. Zrobiłem picie, jeden termos z herbatą a drugi z kawą. Zacząłem się zabierać za kanapki, wziąłem także sushi jakieś zupki no i nie mogło zabraknąć słodyczy na przykład takich jak pianki cukrowe. Gdy wrzystko było gotowe poszłem z powrotem na górę i spakowałem żarełko do naszych plecaków.

Podeszłem do obecnie śpiącego Katsukiego i zacząłem go lekko szturchać za ramię.

-Katsu wstawaj.-powiedziałem spokojnie na co on zaczął coś mruczeć.-Katsuki.-Powtórzyłem tym razem trochę głośniej.

-Co chcesz?-powiedział z wyrzutem i się obrócił plecami do mnie.-daj mi jeszcze trochę po spać .

-Nie, mieliśmy dzisiaj iść z całą klasą w góry na siódmą.

-A która jest?-zapytał i obrócił się z powrotem w moją stronę, a następnie wstał do siadu.

-Za pół godziny mamy być przed placem zabaw.

-To czemu nie obudziłeś mnie prędzej? Napewno się teraz spóźnimy. Jeszcze się trzeba spakować!-zaczoł dramatyzować.

-Ehhh...-odparłem i podeszłem do zapakowanych plecaków. Wziąłem do ręki plecak blądyna i rzuciłem nim w niego, złapał go.

-Huh?

-Specjalnie wstałem szybciej żeby nas spakować.

Usłyszałem jak Kacchan wstaje i podchodzi do mnie. Niespodziewanie przytulił mnie od tyłu, wzdrygnołem się, lecz po krótkiej chwili się przyzwyczaiłem i ogarnęło mnie przyjemne ciepło.

-Arigato gozaimasu.-powiedział czerwono oki i się do mnie szczerze uśmiechnął. Pierwszy raz słyszę od niego takie słowa, na co dzień słyszy się od niego wyzwiska lub przekleństwa, nie spodziewał bym się po nim tego że do jakiejś osoby zwraca się normalnie, nawet do swojej mamy nie zwraca się z szacunkiem!

-żyjesz? Wrzystko dobrze?-odezwał się po chwili odsuwając się ode mnie.

-Tak tak, zamyśliłem się haha.-odparłem zakłopotany.

-Mhmm. A tak wogule czemu masz na sobie moją bluzę?

-B-bo mi się p-podoba, i i nic ci do tego.-spaliłem buraka i zakryła się nie rękoma lecz rękawami od bluzy, ona na prawdę jest duuuża, a przynajmniej ma takie rękawy.

-Właśnie że mam bo to moja bluza.-powiedział i założył mi na głowę kaptur. (o kuva ale cię zagioł xd aut.)

-ummm...-nie wiedziałem co powiedzieć więc tylko tyle zdołałem wykrztusić.

To Tylko Zakład [bakudeku] //ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz