2~

5.9K 289 511
                                    

Pov: Izuku

Pokierowałem się w stronę akademiku. Poszedłem na drugie piętro bo tam znajdowało się moje dormitorium. Odnalazłem po pewnym czasie pokój z numerem 115, pociągnąłem a drzwi o dziwo się otworzyły. Czyli Kacchan powinien być w  środku. Otworzyłem szerzej wspomniane drzwi i zauważyłem widok którego raczej nie chciał bym zauważyć... W całym pokoju były porozrzucane ciuchy Kacchana i nie tylko ciuchy. Lecz samego Katsuki'ego nie był.

Położyłem na biurku swoją torbę z zamiarem sprzątnięcia tego bałaganu, jednak nie dane mi było nawet zacząć ów czynności bo Katsuki wyszedł z łazienki i zaczął się drzeć. Myślałem że go nie ma w pokoju?

Spojrzałem na mojego oprawcę, był w samych bokserkach, jego idealnie urzeźbione ciało było jeszcze mokre od wody. Na jego widok policz zaczęły mnie piec, jednak blondyn tego nie zauważył, całe szczęście. Pierwszy raz zarumieniłem się z powodu chłopaka. 

Czemu nagle moje rozmyślenia idą w złym kierunku? Lubię Kacchana a-ale nie w ten sposób, po za tym ja na pewno jestem hetero. Jestem tego pewien!

Ale nagle z moich rozmyśleń wyciągnął mnie wrzask  mojego "przyjaciela".

-CO TU ROBISZ IDIOTO?!-przywitał się ze mną blondyn, klasyk.

-Może mieszkam sobie?-odparłem sarkastycznie no co ten jeszcze bardziej się wkurzył. 

-NO CHYBA NIE?!

-Raczej tak...

-dobra zamknij się!-Już po mnie

-Nawzajem.-Chłopak jedynie zmarszczył brwi i prychnął głośno odchodząc.

Zabrałem się za sprzątanie tego jednego bałaganu za, który odpowiedzialny jest nie kto inny jak Kacchan. Chłopak wziął jakąś książkę, rzucił się z nią na łóżko i zaczął czytać. Włożyłem do uszu słuchawki i włączyłem ostatnio odtwarzaną piosenkę "Closer-The Chainsmokers" ostatnio polubiłem tą piosenkę. Wziąłem jeszcze kilka rzeczy potrzebnych mi do zrobienia tu porządku i zacząłem sprzątanko.

Pov: Bakugo

Po tym jak "pokłóciłem" się z Deku on zaczął sprzątać mój bałagan a ja czytałem książkę. Może nie wyglądam na osobę zainteresowaną czytaniem, ale naprawdę uwielbiam czytać kryminały, creappy pasty i inne książki o motywie śmierci, jednak to nie istotne. Nie mogłem oderwać wzroku od tego idioty, bo ten musiał zacząć ruszać biodrami w rytm muzyki, której słuchał. Nie powiem że mi się nie podobało bo nawet mu to wychodzi, jednak po chwili wszystko zepsuł odwracając się w moją stronę i wyjmując z uszu słuchawki. Idiota...

-Może byś mi łaskawie pomógł?- zapytał lekko pod irytowany.

-A z jakiej racji miał mym Ci pomagać nerdzie?-Powiedziałem z naciskiem na ostatnie słowo.

-Bo może to też twój pokój?-zapytał pretensjonalnie.

-TO SKORO TO MÓJ POKÓJ TO PO CHUJ TU JESTEŚ, CO?! WYPIERDALAJ Z TOND, NIE JESTEŚ MI TU DO NICZEGO POTRZEBNY IDIOTO!!-wykrzyczałem a w jego oczach pojawiły się łzy-P-przepraszam-po cholerę ja przepraszam tego nerda, jebany zakład uhh...

-nic się nie stało-uśmiechnął się sztucznie a po jego policzku spłynęło kilka łez-Idę do Todoroki'ego.

-NIGDZIE NIE IDZIESZ!

-A WŁAŚNIE ŻE IDĘ!!-wykrzyczał mi prosto w twarz i wybiegł trzaskając drzwiami.

-A właśnie że nigdzie nie idziesz-powiedziałem do samego siebie i wybiegłem z pokoju za Izuku. Od kiedy ja mówię mu po imieniu. Uhh ten głupi nerd miesza mi w głowie.

Dogoniłem brokuła i złapałem go za nadgarstek, ostatecznie pociągnąłem go za sobą do mojego pokoju.

-Mówiłem Ci że nigdzie nie idziesz.

-K-kacchan?-Zapytał cały spięty, a na jego twarzy było widać strach jak i smutek.

-czego?-zapytałem lekko podirytowany tą całą sytuacją.

-C-co ty ch-chcesz ze mną zro-bić?

-Zobaczysz, może następnym razem się mnie posłuchasz...

Wszedłem z chłopakiem za rękę do pokoju, zamknąłem drzwi na klucz i schowałem go do kieszeni. Przyszpiliłem mniejszego do ściany, a po obu stronach jego głowy oparłem ręce. Przybliżyłem się do niego na niebezpieczną odległość i patrzyłem w jego piękne zielone oczy, jednak on tylko spuścił wzrok na podłogę.

To uczuci... Ono chyba znowu powróciło, kurwa...

-czemu na mnie nie patrzysz? Aż taki brzydki jest?-przekręciłem głowę lekko w bok, udając brak zrozumienia.

-N-nie, nie j-jesteś b-brzydki t-tylko-przewał na chwilę.

-Tylko co?

-B-b-boję się ci-cie-ciebie-wyjąkał przeraszony.

-czemu, aż tak straszny jestem? Czemu się mnie boisz?

-To p-przez to co b-było w po-podstawówce i gi-gimna-zjum..

-P-przepraszam-zbliżyłem się bardziej do zielonowłosego i...

-----------------------------------------------------------------------------
Iii wujek Polsat niszczy żyćko!!! 656 słów :)

To Tylko Zakład [bakudeku] //ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz