39~

1.4K 79 164
                                    

Pov: Bakugou

Wstałem dzisiaj dość wcześnie bo postanowiłem pobiegać i przy okazji przewietrzyć umysł. O około szóstej byłem w parku a  o ósmej  wróciłem. Byłem cały spocony a w powietrzu ulatniał się słodki zapach przypominający cynamon. Wziąłem szybki prysznic a następnie wziąłem się za gotowanie. Zrobiłem ulubioną potrawę Izuku. Po jakimś czasie zjadłem swoją porcję a resztę katsudon'u wsadziłem do lodówki dla Izuku. Potem było tylko wylegiwanie się na kanapie przed telewizorem.

Telefon w ręce zawirował. Ekran się podświetlił a moim oczom ukazał się SMS od Aizawy

[Aizawa] o 16:30 przed szkołą, 19 atakujemy

Nareszcie. W końcu obiję temu mieszkańcowi mordę i zobaczę mojego Dekusia.

Mam jakieś ponad pół godziny na przygotowanie się.

[Time shit]
Od dzisiaj będę tak pisać lol

Tak jak kazała gąsienica pojawiłem się przed szkołą. Co prawda było przed czasem ale to nic nie szkodzi. Oprócz mnie jeszcze nikogo nie było. Usiadłem na ławce i zacząłem przeglądać zawartość telefonu. Powoli obok mnie pojawiało się coraz więcej osób.

-Idziemy!-krzyknął Aizawa a każdy ruszył za nim.

Szczerze, droga szła nam obszernie. Mieliśmy do przebiegnięcia ponad  osiem km więc mnie to nie dziwi.

18:36 byliśmy na miejscu. Każdy trochę ochłonął a następnie zaczęliśmy działanie. Na pierwszy ogień do domu weszła Toga i Toru aby sprawdzić dom. Blondynka zmieniła się w Izuku i wbiegła w głąb domu. Gdy dziewczyny sprawdziły cały dom Toga wybiegła do mnie i pociągnęła za rękę. Pokazała mi klapę w podłodze a ja od razu ją otworzyłem.

Moim oczom ukazał się nie za miły widok. Mieszkaniec siedział bez koszulki na gołym Deku, co jeszcze bardziej mnie wkurwiło. Bez wąchania rzuciłem się na zmieszanego tą sytuacją Todorokiego. Po chwili jego mózg zaczął działać i zrobił unik, potem kolejny i zamroził mi lewą rękę. Chłopak wyjął strzykawkę nie wiadomo skąd  i zbliżył się do Deku.

-Jeśli do mnie podejdziesz wstrzyknę mu to do żył i będzie z nim bardzo ciężko.

-Nie zrobisz tego! Przecież go kochasz.

-Jeśli nie będę go mieć ja to nikt inny.

Bohaterowie wpieprzyli się do tej zapyziałej dziury a midnight uaktywniła swój quirk. Todo bezsilnie padł na ziemię.

Bohaterowie zabrali mieszańca a ja podbiegłem do zapłakanego Izuku.

-Momo daj bluzę!-krzyknąłem do dziewczyny stojącej na końcu pokoju i przyglądająca się jak zabierają tego psychopatę.

Dziewczyna podała mi dużo za dużą zielono-białą bluzę a ja założyłem ją na Izu. Zmarznięty chłopak wtulił się we mnie i zaciągnął moim zapachem.

-g-gdzie wy go zabieracie?-zapytał po chwili ciszy.

-Na razie na komisariat, ale później czeka go odsiadka za to co zrobił.

-Ale on nie może iść do więzienia!-podniósł na mnie głos, jednak dźwięk wydobyty z jego gardła nie był wcale głośny. Przeszkadzała mu najwyraźniej chrypa.

-Przecież on cię zgwałcił, a ty mu jeszcze litość okazujesz?

-On powinien iść do psychiatry najpierw. To nie jego wina że taki jest. To przez jego ojca...

Spakowałem wszystkie rzeczy Deku do plecaka a jego wziąłem na ręce jak pannę młodą. Powoli szliśmy w stronę wyjścia z domu.

-Czujesz potrzebę porozmawiać z kimś o tym co się tu stało? Mamy tu psychologia na moją prośbę.

To Tylko Zakład [bakudeku] //ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz