18~

2.6K 123 109
                                    

Pov Bakugo

Byłem w domu i oglądałem sobie telewizję. Była około godzina szesnasta a mi się strasznie nudziło, bo dekla nie było bo gdzieś polazł a ja z nudów wrzystko zrobiłem, posprzątałem cały dom, zrobiłem obiad na dwa dni a nawet zrobiłem zaległom prezentacje na angielski.

Z tych nudów wyciągnęło mnie pukanie do drzwi.

-Ciekawe kogo niesie?-powiedziałem sam do siebie. Podeszłem do drzwi i je otworzyłem, za nimi stał Kiri.

-Siema bro.

-Tsa, czego?-odparłem oschle.

-To może nie tu.-powiedział i weszedł do środka zamykając za sobą drzwi, a następnie zdjoł buty.

-No to co chcesz.-odparłem i usiadłem przy stole w kuchni.

-Sam zobacz.-podał mi swój telefon.

Na ekranie jego telefonu widniał jakiś profil na insta @Bakudeku.69 [nazwę wymyśliłam jak Cuś i nwm czy istnieje takie konto xd] i były na nim zdjęcia moje jak i dekla, ja się ruchamy? A całe szczęście był to zablurowane, ale nasz twarze i tak było widać, co mnie za bardzo nie pocieszyło.

-KUWA KOGO TO KONTO-krzyknołem.

-Nie wiem, ale to na pewno ktoś z naszej klasy.

-zabije jak się dowiem kto to.-warknąłem.

Do domu wrzedł Deku.

-Kto kogo zabije?-zapytał się.

-W sumie nie wiadomo kogo jeszcze zabije nasz Katsuś.-powiedział kiriahima i zaczoł się śmiać. Zmierzyłem go z mordem w oczach na co uśmiech natychmiast z szedł mu z ryja.

-A o co wogule chodzi?-zadał kolejne pytanie.

-O to.-powiedziałem oschle, wyrwałem Eijiro telefon i podałem deklowi.

-A t-to nie j-jest f-foto-montaż?-zająkał się.

-Niestety nie.-odparł Kiri.

-Ale to nie m-może być prawda!

-A pamiętasz może co stało się o godzinie osiemnastej a nawet dalej.

-ale zdjęcia robione były po godzinie dziewietnastej?

-Wiem ale nie wiadomo ile czasu mogło wam zająć tooo...no sami wiecie o co chodzi. Bo znając bakusia to on by mógł to robić godzinami haha.-zaczoł się śmiać jak pojebany.

-Haha bardzo śmieszne, no po prostu kurwa koń by się uśmiał...-wkurwiłem się i wstałem. Ubrałem buty i wyszłem trzaskając drzwiami.

I tak jak wczoraj usiadłem na zjeżdzalni. Jakieś dziecko do mnie miało problem i zaczęła mnie wyzywać, na co ja zaczołem strzelać wybuchami z dłoni, a dzieciak się wystraszył i zaczoł spierdalać huj wie gdzie.

Zaczołem śmiać jakbym co dopiero wylazł z psychiatryka.

Pov Izuku

-Wiem ale nie wiadomo ile czasu mogło wam zająć tooo...no sami wiecie o co chodzi. Bo znając bakusia to on by mógł to robić godzinami haha.-zaczoł się śmiać.

-Haha bardzo śmieszne, no po prostu kurwa koń by się uśmiał...-powiedział wkurzony i wyszedł trzaskając drzwiami.

-Nie lepiej iść po niego?-powiedziałem po chwili ciszy.

-Nie, nie ić i tak kiedyś przyjdzie. No więc co dzieło się wczoraj po godzinie osiemnastej?

-Emm...Więc tak... Wczoraj strasznie mi się nudziłem i leżałem na kanapie i wtedy przyszła Toga. Przywitałem się a gdy ona chciała zrobić to samo Bakugo się wtrącił i zaczoł ją jakby wyzywać, na co się na niego trochę wkurzyłem a on się obraził i gdzieś wyszedł.

-Mhmm...A co konkretnie chciała od ciebie Toga?

-Nic konkretnego, tylko że nudziło się jej, bo z tego co wiem Todoroki się mył.

-Czyli nic nie chciała od ciebie?

-Nic szczegulnego tylko przyniosła mi ciastka.

-Mhmm... A wiesz może jakie, albo z czy one były?

-Niestety nie.

-Może masz je jeszcze.

-Tak chyba tak.-odeszłem od stołu i podeszłem do szafki gdzie trzymałem jedzenie, które nie powinno się znajdować w lodówce. Wziołem pudełko z ciastkami i podałem chłopakowi.

Otworzył pudełko i wzioł jedno z nich do ust.

-Jeśli myślisz że to przez to ja i Kacchan zwariowaliśmy to chyba lepiej żebyś ich nie jadł.

-Mhmm...Nie to chyba nie od nich. Mniam dobre. Chcesz jedno?-zjadł całe i wzioł do ręki kolejne.

-Nie dzięki... -mruknołem. zamknołem pudełko. Wstałem i odłożyłem je do szafki.

-Izukuu!-krzyknoł do mnie tak jak bym był głuchy.

-Co?!-powiedziałem i gwałtownie się obruciłem, na co prawie zetknęliśmy się nosami. Nie wiedziałem że kirishima jest tuż za mną. Cofnołem się od niego jak najbardziej mogłeś, ale niestety ucieczkę uniemożliwiała mi szafka za mną. Kiri złapał mnie w pasie i posadził na blacie. Próbowałem się mu wyrwać, ale on był za silny.

-KACCHAN!-zaczołem krzyczeć za przyjacielem.

-shhh. Po co krzyczysz? Nie ma takiej najmniejszej potrzeby.-zatkał mi usta ręką.

-Kacchan!-krzyknołem po raz kolejny, ale tym razem ciszej, bo miałem stłumiony głos przez płacz. Tak zaczołem płakać...

-shh...-uciszył mnie po raz kolejny i przytulił do siebie.

-Kacchan? Proszę...-powiedziałem na tyle cicho że pewnie nawet Eijiro nie usłyszał.

Gdy się lekko uspokoiłem Kirishima mnie pocałował. Lecz nie było to takie uczucie ja z Kacchanem, to nie było to samo, to było zupełnie inne uczucie, jakby obrzydzenie? Natomiast z Bakugo było wprost wspaniale, z nim było to po prostu niesamowite uczucie. Było to coś niepowtażalnego, coś czego mi teraz brakowało...

Teraz jedna nie martwiło mnie to że nie ma przy mnie Katsukiego, lecz to do czego może dojść między mną a Kirishimą. Na samą myśl o tym zaczołem płakać.

Kacchan gdzie jesteś...?

-------------------------------------------------------------------------------

[839 słów]

To Tylko Zakład [bakudeku] //ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz