19~

2.8K 131 130
                                    

Pov Bakugo

Byłem na "placu zabaw" dopuki nie usłyszałem wołania mojego przezwiska.

-KACCHAN!-zawołał dobrze mi znany głos. Lecz zignorowałem to bo myślałem że mi się wydaje.

-Kacchan!-usłyszałem jeszcze raz lecz tym razem ciszej. Tak jakby ten głos został stłumiony przez płacz.

Zaczołem biec w tamtą stronę...

Dochodził on z mojego domku. Odrazu tam wbiegłem.

Za blacie siedział w rozkroku płaczący Izuku a przed nim stał kirishima całujący mojego Dekusia. Ja bym nigdy nie dał płakać temu deklowi.

Podeszłem wkurwiony do ich dwujki. Deku próbował odepchnoć aka rekina, ale mu się to nie udawało. Gdy zobaczył mnie przestał płakać a jego oczy się rozszerzyły i zaczęła "świecić", na co ja lekko uniosłem koncik ust.

Popchnołem Kirishime na ziemię, a następnie podniosłem za bluzę i wyjebałem mu w jego głupi ryj, lecz zanim to zrobiłem on zdążył użyć swojej indywidualności i mój atak nic mi nie dał. Eijiro popchnoł mnie do tyłu tak że spadłem na kafelki, zanim zdążyłem się podnieść, on przydeptał mi ręce wzioł mnie pod pachy i posadził na podłodze. Usiadł na mnie okrakiem i podniusł mój podbrudek tak abym na niego patrzył.

Jeszcze nigdy nie czułem czegoś takiego, takiej bezsilności, takiej pustki, i tego że ktoś górował nademną. Zawsze to ja dominowałem i nigdy nie było na odwrót. Czułem się po prostu bezradny nie mogłem nic zrobić, a do głowy nie przychodził mi żaden pomysł, sama pustka, po prostu nic.

Patrzeliśmy się tak w swoje oczy dłuższą chwilę, dopuki on nie wbił się w moje usta. Nie było to tak jak z Izuku, całował bardzo łapczywie i ostro.

No właśnie Deku, kontem oka sprawdziłem co z nim. Nadal siedział na blacie w tej samej pozycji co przedtem. Był cały zapłakany, ale nie  dlatego że Kirishima go pocałował, tylko wyglądało to tak jakby było to z mojego powodu, tak jakby był o mnie zazdrosny?

Nie lubię gdy płaczę zawsze mnie to smuci.

Do głowy przyszedł mi plan, trochę pokręcony i do którego będzie potrzebne trochę odwagi, co da się w moim przypadku załatwić.

Włożyłem do ust chłopaka mój język i połączyłem z jego, na co on trochę się zdziwił, ale najwyraźniej mu się to spodobało bo po chwili zrobił to samo. A już myślałem że nie zareaguje, uśmiechnąłem się w duszy na to. Gdy nasze języki się zetknęły w mich ustach, ugryzłem Eijiro w język. Natychmiast się odemnie odkleił a ja miałem szanse na za atakowanie go. Zepchnołem go z siebie i za atakowałem go wybuchem w twarz. Osłabiło go to, wziołem go za ręce i przerzuciłem go przez ramię tak że zapewne bolały go całe plecy wraz z dupą.

Po chwili wstał wkurwiony, za atakowałem kolejny raz, lecz tym razem zdążył utwardzić skurę. Odskoczyłem od niego, a on za atakował, rościoł mi policzek, złapałem się za ranę i suknołem z bulu. Popchnął mnie spowrotem na ziemię i zawisł na demną.

Kurwa i znowu to samo.

Podwinołem nogi i kopnołem go w brzuch, na co zaczoł się zawijać z bulu. Ja wykorzystałem moment i podbiegłem do Izuku.

-Już wrzystko dobrze, nic się takiego nie stało.-powiedziałem troskliwym głosem i zaczołem wycierać z jego policzków łzy.

-A-ale ty p-pobiłeś E-eijiro.

-A on się do ciebie dobierał.

-Ale to nie j-jego w-wina. Nie powinieneś go bić za to.

-Nie no najlepiej żeby cię od razu zgwałcił!-krzyknołem na niego.

To Tylko Zakład [bakudeku] //ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz