Pov: Deku
-Pośpiesz się Kacchan zaraz będą tu goście.
-Muszę to ubierać?
-Nie musisz ale ładnie byś w tym wyglądał kocie.-powiedziałem i pocałowałem mojego narzeczonego w usta.-Pujdziesz ubrać maluchy w jakiś ładne ciuszki kochanie? Jak się przebiorę to ci z nimi pomogę.
-Jasne. Miko! Kazumi! Chodźcie na górę!
-Tak Katsuki?-zapytała mała białowłosa czterolatka o fiołkowych oczach i cienkim pasemkiem koloru czarnego, przez rumieńce na jej twarzy ledwo można było dostrzec na jej dość ciemnej karnacji brozowawe piegi, włosy miała rozpuszczone i roztrzepane. Jej brat bliźniak Kazumi miał za to czarne włosy i tak jak w przypadku jego siostry pasemko lecz koloru białego. Oczy miał fioletowe i przenikliwe, a piegi na jego policzkach dodawały mu uroku.
-Zaraz przyjdą do nas goście, idziemy się ubrać.
-Ja chcem założyć niebieskie ogrodniczki i tą fioletową fioletową koszulkę od ciebie!
-Dobrze, dobrze, tylko nie krzycz tak. Poszukamy zaraz.
-A zrobisz mi dwie kitki, takie jak ostatnio. Ładne robisz fryzury, mógłbyś zostać fryzjerem.
-Zobaczymy co da się zrobić.-z uśmiechem na twarzy wyszli do pokoju obok.
-Hej Kazumi co jest? Czemu się nie odzywasz? Coś cię trapi?
-N-nie, po prostu nie znam tych ludzi i trochę się boję.
-Nie ma takiej potrzeby. To są moi przyjaciele z czasów licea, na sto procent ich polubisz. Są bardzo mili i towarzyscy.-powiedziałem i zacząłem tarmosić go za piliki na co on zaczął się śmiać.-To co ubieramy?
-To.-powiedział i wskazał na moją, już za małą na mnie pomarańczową bluzę. Była ona kiedyś Kacchana ale dał mi bo jestem od niego troszkę mniejszy.
-Ale to jest moje, jeszcze pamiętam jak chodziłem w niej w pierwszej klasie. Będzie na ciebie za duża. Wybierz coś swojego.
-Ale ja nie mam takich fajnych rzeczy jak tu i Katsuki.
-Może jeszcze coś dla ciebie znajdę fajnego. Napewno coś wymyślimy, zobacz.-wyjąłem szarą cienką bluzkę i pomarańczową koszulkę. Spojrzałem na niego i się usmiechnąłem, co chłopiec odwzajemnił.-Zakładaj. Jeszcze jakiś czarne dżinsy z dziurami.-ponownie zacząłem grzebać w szafie i poszukiwaniu czarnych rurek.-oh nie mają dziur.
-I co teraz?
-Zrobimy je sami!
-Ale Izuku mówiłeś że trzeba szanować swoje rzeczy! Nie wolno ich psuć!
-Nie zepsujemy ich, tylko naprawimy. Zaraz wrucę, idę po nożyczki.-powiedziałem i po chwili wrzuciłem na górę.
Rozciąłem na na prawym kolanie jedną dziurę a na lewej nogawce dwie. Podałem spodnie uradowanemu chłopcu a on je pospiesznie złapał i ubrał je wraz z całą resztą.
-Oh ładnie wyglądasz kocie.-powiedział blondyn i pocałował mnie krótko w usta.-Ty też żelku.-Podszedł do ciemnowłosego i podrzucił go do góry.-Mmm bad bitch.
-Nie przy dzieciach.
-Co to znaczy bicz?-zapytała Miko wchodząc do pokoju.
-Nie interesuj się młoda. A teraz szoruj na dół, przydałaby się pomoc w gotowaniu kolacji.
-Bedzie impreza!-krzykneła uradowana Miko.
-Bedziemy tańczyć a ty i Katsuki się najebiecie?-zapytał mały a mnie zamurowało i spojrzałem na Kacchana trochę wściekłym wzrokiem. Po chwili jednak obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem a dzieciaki zaraz dołączyły się do nas.
CZYTASZ
To Tylko Zakład [bakudeku] //Zakończone
FanficW trakcie korekty. Opis ulegnie zmianie po korekcie książki ;) #1 bakudeku-28.04.2021 #1 deku-14.02.2022