6

1.1K 50 4
                                    

Coraz bardziej, denerwowało mnie zachowanie, Jeongguka. Nie, potrafiłam się na niczym skupić a jedynie w nocy patrzyłam się za okno. Jak odjeżdżał po drugiej w nocy i wracał nad ranem. Nie odzywał się do mnie, już od dobrych kilku dni po naszej rozmowie. Unikał mnie, jak i innych a nawet nie rozmawiał ze swoimi rodzicami i rodzeństwem.

- Jimin - uśmiechnęłam się widząc, że blondyn siada na łóżku i opada twarzą na poduszki, przez co się skrzywiłam.

- O co mu chodzi? - spytał zrezygnowany a ja jedynie westchnęłam podnosząc się i chwytając za kule tym samym podchodząc do łóżka.

- Jeongguk, przecież musi odpocząć. Sam tak powiedziałeś - westchnęłam a ten jęknął zduszenie i położył się spowrotem, chowając głowę w poduszkach.

- Jak Twoja rana? - odwrócił się twarzą do sufitu, wtapiając w białą powierzchnie swój wzrok. Nie odpowiedziałam gdyż zobaczyłam za oknem swoją mamę idącą w kierunku dumu państwa Jeon. Odkąd wyjechaliśmy do Busan, pani Jeon dzwoniła do mamy codziennie pytać się czy wszystko w porządku, lecz po kilku latach gdy ja miałam piętnaście lat a Jeon, szesnaście, pani kim dzwoniła wieczorami, bądź w nocy i słyszałam jak płacze do telefonu a moja mama ją pocieszała. Nigdy nikt mi nie mówił co się wtedy działo z Jeonggukiem, podczas mojego pobytu w Busan. Mama nie wspominała o telefonach od cioci Jeon a ja się nie dopytywałam - by nie pogorszyć już i tak złej sytuacji.

Nie wiem czemu akurat teraz mnie naszło na przemyślenia, ale sądzę, że to się właśnie teraz dzieje z Jeonggukiem, ale nie jestem w stanie nic poradzić.

- Jimin - spojrzałam, ostrym spojrzeniem na chłopaka, przez co cały się spiął - Ty coś wiesz, prawda?

- Nie - powiedział, odrazu co wzbudziło moje podejrzenia co do jego osoby. Wszyscy coś przede mną ukrywają i, dowiem się co. Nie chcę żyć, znów w kłamstwach moich przyjaciół, którzy ukrywają przede mną wszystko co możliwe.

- Nie, Jimin. Ty coś wiesz, tylko nie chcesz mi powiedzieć - syknęłam, przez zęby, czując łzy w swoich oczach. Chłopak podniósł się do siadu i schował twarz w dłoniach.

- A więc? - usiadłam powoli na wygodnym fotelu umieszczonym w rogu pokoju.

- Nie ja powinienem Ci o tym mówić a Jeongguk. To on powinien Ci się z tego tłumaczyć, nie ja. To on powinien teraz czuć się jak skończony kretyn, nie mówiąc Ci o niczym, a nie ja! - szczęknął, wtapiając w moją twarz swoje twarde spojrzenie. Przez ciało przeszedł mnie dresz, którego nie potrafiłam się pozbyć. Ciałem ogarnął chłód a oczy zaszły łzami. Jimin mało co krzyczał, a tym bardziej na mnie.

- Soyoon, ja-

- Nie no luz, jest Okey. Po prostu dawno nikt na mnie nie krzyczał i no, sam widzisz - parsknęłam śmiechem i po chwili, po prostu oparłam się o oparcie i spoglądałam na okno.

- Czyli mam teraz czekać, tak? - spytałam łagodnie, bawiąc się palcami.

- Huh?

- Mam teraz czekać aż Gguk, przyjdzie i mi wszytko wyjaśni, tak? - powtórzyłam a ten jedynie westchnął spowrotem kładąc się na moim łóżku, i wpatrując w sufit, na którym doklejone były świecące w ciemności gwiazdy.

- W każdym bądź razie, Jeon wkrótce Ci to powie - mruknął.

- Wkrótce, czyli kiedy? - zagrzmiałam, przez co wzdrygnął.

- Kiedy się ogarnie, a to wcale nie będzie takie proste. Sam musi coś zrozumieć, no chyba, że będzie za późno.

- A jest to coś groźnego czy raczej nie? - wyjąkałam z trudem ale ten mi nie odpowiedział. Jedynie wstał i rzucając krótkie Na mnie już czas wyszedł. Oj Jeongguk, jak dowiem się co zrobiłeś, to przysięgam, że Ci nie popuszczę.

- Eomma! – Weszłam do kuchni a kobieta jedynie spojrzała na mnie z politowaniem.

- Skarbie, dlaczego krzyczysz. Błagam cię łeb mi pęka a ty się drzesz, no ale o co chodzi? – westchnęła.

- pamiętasz jak dwa lata temu, dzwoniła do ciebie pani Jeon i Ci się żaliła, prawda? Powiesz mi po co? – spytała ale kobieta odwróciła wzrok.

- Wyciągnij dwie porcję z kurczaka – odparła beznamiętnie, dalej krojąc warzywa na desce do krojenia.

- Mamo, powiedz mi – odparłam opierając się o blat, lecz ta nawet nie reagowała - Eomma!

Kobieta gwałtownie odłożyła nóż i zacisnęła szczękę. Odwróciła się na pięcie i sama wyciągnęła opakowania mięsa.

- To nie jest temat, dla ciebie, już rozumiesz? – spytała ostro a ja jedynie przewróciłam oczami.

- Soyoon, są tematy, o których raczej, nie powinnaś wiedzieć, a teraz zejdź mi z oczu – warknęła wracając do krojenia warzyw. Nie zwróciła uwagi, na to, że się zacięła a po jej palcu płynęła krew. Nie chciała ze mną rozmawiać, czego nie jestem w stanie zrozumieć i raczej nie zrozumiem.

- Co Ci jest? Zachowujesz się jakbyś była-

- Dosyć! Idź do pokoju – wrzasnęła przez co wyciągnęłam ręcę w geście obronnym. Mruknęłam coś pod nosem, nie zrozumianego nawet dla mnie i po chwili, stawałam już na schodach. Zatrzymałam się i odwróciłam się w kierunku korytarza lecz nie na długo gdyż, nikogo na nim nie było. Ubrałam buty i zostawiając kule wyszłam z domu. Stanęłam przed domem Jeona i zadzwoniłam dzwonkiem jeden raz. Drugi, trzeci lecz nikt nie otwierał. Na podjeździe nie było żadnego auta, oprócz tego Jeona. Waliłam w drzwi, naprawdę długo lecz nadal nikt nie otwierał. Miałam już rzucać kamieniami w okno gdy w porę, ktoś mozolnie otworzył mi drzwi. W przejściu stanął mi kompletnie nieznany chłopak, ale kojarzyłam go z korytarza szkolnego.

- Tak? – spytał, opierając się o framugę.

- Gdzie jest Jeongguk – szczęknęłam widząc stan mężczyzny. Przez lampę znajdującą się niedaleko mnie, widziałam, że miał podczerwienione oczy i rozszerzone źrenice.

- A co? Jesteś jego dziewczyną? – zapytał a ja westchnęłam głośno, zakładając ręcę na biodra.

- Jestem po operacji, więc jakbyś mógł mnie wpuścić do środka, a nie każesz mi czekać, a tak poza tym-

Mężczyzna zamknął mi drzwi przed nosem odpychając, mnie lekko od siebie, przez co syknęłam, czując jak moje szwy się naciągają. Podeszłam do okna, ale nic nie mogłam zauważyć przez zasłonięte rolety, jak i zasłony. Odsunęłam się po ścianę, zaraz obok drzwi i westchnęłam cicho.

Ci się z tobą dzieje Jeongguk?

𝑱𝒖𝒔𝒕 𝑳𝒆𝒕 𝑴𝒆 𝑳𝒐𝒗𝒆 𝒀𝒐𝒖 | 𝑱𝒆𝒐𝒏 𝑱𝒆𝒐𝒏𝒈𝒈𝒖𝒌Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz