38

785 43 22
                                    

- Soyoon ktoś do ciebie – usłyszałam krzyk z dołu. Zdziwiłam się bo było już dawno po dwudziestej ale ostatecznie podciągnęłam jeansy i zbiegłam na dół. Po rozmowie z Namjoon'em zrobiło mi się jakoś lepiej ale skutkiem ubocznym było to, że smutek zastąpiony został złością. Ostatecznie zbiegłam na dół i stanęłam przed drzwiami po czym je otworzyłam. Za nimi stał brunet, z westchnięciem założyłam płaszcz i zamknęła drzwi stając na niskim schodku przed nimi obserwując jak ten patrzy na mnie z mordem w oczach.

- Soyoon, nie myśl sobie, że chciałem tutaj przychodzić ale matka mi truła dupe, żebym tutaj przyszedł – odparł niechętnie. Nie pamiętam takiego Jungkooka. Tamten Jungkook był kompletnie inny, bardziej okazywał emocje ale po naszym zerwaniu jego nowe oblicze było inne. Jego włosy miały kolor bardzo ciemnego brązu podchodzącego wręcz pod czarny. Jego ubrania wszystkie były czarne bez wyjątku a mimika twarzy chłodna.

- Nawet nie miałam ochoty z tobą rozmawiać ale chyba muszę.

- Jako iż za kilka dni jest wigilia to matka chciała, żebym przyszedł i ci powiedział, że ONA chciałaby, abyś przyszła – powiedział mierząc mnie wzrokiem.

- Nie wiem czy chce cię widzieć – powiedziałam zakładając ręcę na klatce piersiowej.

- Mi również to się nie uśmiecha – jego głos ociekał kpiną jak i złością co samo w sobie spowodowało we mnie jakiś lęk bądź smutek.

- Zastanowię się, a i chciałabym ci uświadomić, że między nami wszystko skończone. Mam nadzieję, że wszystko zrozumiałeś – powiedziałam.

- To dobrze, bo właśnie to miałem ci dziś uświadomić. Poza tym mam już kogoś o to w nim teraz jestem zakochany, mam nadzieję, że Ty również się odkochasz – uśmiechnął się sztucznie. Zeszłam ze schodka i podeszłam trochę bliżej niego, nawet trochę za blisko.

- Możesz być spokojny, już dawno to zrobiłam. Brzydziłabym się siebie gdybym jeszcze coś do ciebie czuła – warknęłam i odsunęłam się o kilka kroków – Trudno, że nasza przyjaźń się zaprzepaściła, w końcu to moja wina. Nie mamy już o czym rozmawiać w takim bądź razie żegnam – powiedziałam z trudem i Weszłam do domu. Oparłam się o drzwi po czym się po nich osunęłam chowając twarz w dłoniach. Kiedy moja rozmowa z Jeonggukiem trwała wszyscy w domu poszli spać więc zamknęłam drzwi na klucz i skierowałam się do swojego pokoju po czym ściągnęłam swoje ubrania i wzięłam ciepły prysznic. Usiadłam na parapecie i obserwowałam gwiazdy jak i spadający śnieg. Faktycznie za dwa dni miała być wigilia, z której wcale się nie cieszyłam. Dopiero teraz zrozumiałam jak koszmarnie ten rok się zakończy, bo zerwałam z Jeonggukiem. Zrozumiałam jak ciężko było mi powiedzieć, że się odkochałam, na samą myśl, że znalazł już sobie kogoś nowego było mi piekielnie przykro. Samo zrozumienie, że moje byłe kochanie już mnie nie kocha boli jak cholera. To uczucie jest okropne a ja staram się zatuszować swój smutek złością i obojętną miną. Jak to się mówi? Robię dobrą minę do złej gry.

*

Posypałam blat mąką i wyłożyłam na zimną powierzchnię ciasto karmelowego koloru. Rozwałkowałam je i zaczęłam odbijać różne foremki, które później miałam ozdabiać. Taki oto sposobem do piekarnika trafiły piernikowe Ludki.

- Co chciał od ciebie Jeongguk? Jak patrzyłam za okno nie wyglądał na szczęśliwego – powiedziała.

- Spytać się czy bede ale mi wcale nie chce się tam iść. Z resztą wyjaśniliśmy sobie również wszystko związane z naszym zerwaniem. Ciężko mi było powiedzieć, że go już nie kocham ale jednak kłamstwa mają, krótkie nogi – powiedziałam.

- A on cię dalej kocha? – spytała ale zaprzeczyłam – Nie, on ma już dziewczynę. Szybki jest, ale ja na obecną chwilę nie szukam chłopaka. Mam do nich w pewnym stopniu odrazę – wytłumaczyłam.

- Mam nadzieję, że wszystko między wami się jeszcze ułoży – uśmiechnęła się a ja prychnęłam cicho.

- Między nami już nic nie będzie, mamo – powiedziałam podirytowana.

- A założymy się? – zaproponowała a narastającą złość w pewnym momencie przekroczyła granice.

- Eomma! – krzyknęłam uderzając ręką w stół po czym zdenerwowana otrzepałam ręcę z mąki chwytając płaszcz skierowałam się na zewnątrz. Usiadłam na ośnieżonej ławce przed domem. Podwinęłam nogi do klatki piersiowej i schowałam w kolanach swoją głowę. Mam już po prostu wszystkiego dość.

𝑱𝒖𝒔𝒕 𝑳𝒆𝒕 𝑴𝒆 𝑳𝒐𝒗𝒆 𝒀𝒐𝒖 | 𝑱𝒆𝒐𝒏 𝑱𝒆𝒐𝒏𝒈𝒈𝒖𝒌Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz