31

956 52 25
                                    

Nie sprawdzane!

Kolejny dzień nastał zdecydowanie szybciej niż przypuszczałam. Zimowe słońce lekko poraziło mnie w oczy, przez co bardziej schowałam się w klatkę piersiową bruneta. Zacisnęłam swoją drobną dłoń na jego czarnej koszulce chcąc ponownie oddać się w objęcia Morfeusza lecz skutecznie mi w tym przeszkodzono. Cholerny budzik.

Podniosłam się do siadu i widząc, że brunet nie ma zamiaru wstać nachyliłam się lekko by za chwilę uderzyć go poduszką. Szybko wstałam ze swojego miejsca by lekko oszołomiony brunet nie mógł mnie złapać. Wyglądał naprawdę rozkosznie, gdy był zdezorientowany i ledwo żywy.

- No dzień dobry, lepiej wstawaj bo się spóźnimy do szkoły – odparłam. Spojrzałam za okno widząc, że słońce dopiero wschodzi pomimo godziny siódmej rano. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej czystą bieliznę jak i świeże ubrania, które położyłam na krześle.

- Ja idę się ogarnąć, zaraz wracam – powiedziałam zmęczonym tonem głosu, po czym skierowałam się po chłodnych panelach w stronę łazienki. Szybko się ogarnęłam i wyszłam, z owiniętym nad piersiami ręcznikiem.

- Idź się ogarnąć – powiedziałam, na co przytaknął i biorąc swoje rzeczy, pod moją nieuwagę chwycił za mój ręcznik lekko za niego pociągając.

- Jesteś okropny, kto cię w ogóle tak wychował? – powiedziałam, w ostatniej chwili łapiąc za materiał. Ten jedynie zaśmiał się i szybko cmokając mnie w usta zniknął za białą powłoką. Szybko się ubrałam, by nie powtórzył się incydent z przed chwili.

- Gotowy? – spytałam gdy ten wyszedł z łazienki. Jedynie przytaknął i wziął swoją torbę. Chwyciłam za telefon jak i plecak, po czym spojrzałam na godzinę i szybko pognałam na ganek by założyć kremowy płaszcz jak i buty. Chłopak zrobił to samo i za chwilę żegnając się z moimi rodzicami udaliśmy się w stronę auta Jeongguka.

- Stresujesz się? – spytałam widząc jak kurczowo trzyma dłonie na kierownicy. Jego język non stop wypychał policzek, co trochę mnie bawiło ale zarazem i trochę niepokoiło.

- Co, ja? Nie, nie to po prostu.... dobra masz mnie – westchnął.

- Co cię martwi? Ten cały Wonho? – spytałam na co przytaknął niepewnie. Nie mogłam już nic dopowiedzieć gdyż dojechaliśmy pod szkołę. Wysiedliśmy z auta po czym, chłopak ujął moją dłoń i udaliśmy się w stronę wejścia do budynku. Odwróciłam swoją głowę w stronę parkingu, gdzie podjechało sportowe auto. Po chwili z niego wysiadł dość mocno, umięśniony blondyn. Na nosie spoczywały okulary przeciw słoneczne a na szyi widniał tatuaż. Symbolizował on różę, która swoją drogą wyglądała całkiem nieźle.

- To ten Wonho? – spytałam a on się nie odezwał. Obrócił się w stronę blondyna, który szedł z cyniczny uśmiechem. Spojrzał w naszą stronę po czym uśmiechnął się szerzej i do nas podbiegł.

- Jungkook! Jak miło cię widzieć – blondyn objął Jeongguka, który ze sztucznym szczęściem to oddał.

- A to pewnie, Soyoon? – spytał unosząc okulary. Oblizał usta z (według niego) seksownym uśmiechem i ujął moją dłoń po czym ją ucałował.

- Wonho, miło mi – powiedział.

- Wypuścili cię? – spytał.

- Tiaa, starzy mnie wyciągnęli. Nie wiem co im przeszkadzało w pobiciu gościa xktóry zalazł mi za skórę – zaśmiał się a Jeon jedynie parsknął śmiechem.

- Wiecie co, ja sobie pójdę a wy sobie pogadajcie – uśmiechnęłam się sztucznie po czym mierząc wzrokiem Jeongguka weszłam do wnętrza budynku.

- Yoonnie! – skrzywiłam się słysząc, przesłodzone przezwisko kierowane w moją stronę.

- Chan, błagam nie tak pieszczotliwie bo się porzygam – powiedziałam zniesmaczona.

- Oi, wybacz mi Soyoon – powiedział błagalnie a ja jedynie parsknęłam śmiechem i skinęłam głową.

- Martwi mnie ten cały Wonho – powiedziałam a ten zmarszczył brwi.

- Nosz Kurwa, przecież wczoraj zdałam Ci na snapie całą relacje – powiedziałaś urażona.

- Wybacz mi, ale mam pamięć złotej rybki – podrapał się niezręcznie po karku.

- Nic się nie stało. Ale coś czuję, że teraz zacznie się prawdziwe piekło. Dla mnie jak i dla Jeongguka – odparłam obserwując jak oboje znaleźli się w środku. Jeongguk wcale nie wykazywał się jakimś większym zaangażowaniem w rozmowę ale starał się być uprzejmy, co widziałam.

- A, tam. Nie przejmuj się tym tlenionym blondaskiem. Choć czuje, że będą niezłe parapaty – powiedział na luzie. Pomachałam szybko blondynce, która rozmawiała z Taehyungiem. Nie chciałam jej przeszkadzać, więc ograniczyłam się jedynie do ruchu ręką. Weszłam do sali od chemii chąc, jak najszybciej usiąść na swoim miejscu. Jako, iż na chemii Roseanne siedziała z Chrisem a Jeongguk z Taehyungiem, na chemii siedziałam sama. Co jak widać bardzo spodobało się Wonho, lecz mi wcale.

- Jak ogółem jest w tej szkole, ludzie są mili? – spytał.

- Wydaje mi się, że tak – westchnęłam starając skupić się na temacie, omawianym przez niższą, lekko starszą kobietę, która była tutaj na zastępstwo za panią Lee.

- Widzę, że nie pajasz do mnie zbytnio empatią, Soyoon. A sądziłem, iż powstanie z tego piękna przyjaźń jak i nawet coś więcej – powiedział, zbliżając się niebezpiecznie blisko, do mojego ucha.

- Wybacz, Wonho ale niestety jestem zajęta. W szkole jest mnóstwo ładnych dziewczyn, więc akurat mnie musisz sobie odpuścić – odparłam cicho notując, wszystko z tablicy.

- Wiesz, Jeon to nie ściana. Ładnie może się przecież usunąć z drogi nie?

𝑱𝒖𝒔𝒕 𝑳𝒆𝒕 𝑴𝒆 𝑳𝒐𝒗𝒆 𝒀𝒐𝒖 | 𝑱𝒆𝒐𝒏 𝑱𝒆𝒐𝒏𝒈𝒈𝒖𝒌Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz