28

931 50 2
                                    

Nie sprawdzane!

- Kto Ci to zrobił? - spytałam, przyglądając się jego, poturbowanej twarzy.

- Skarbie, nie powinnaś się w to zagłębiać - powiedział a ja przewróciłam oczami po czym przejechałam dłonią po jego, nie obitym policzku.

- Ale muszę wiedzieć co Ci się stało, Jeongguk - powiedziałam podnosząc się. Chłopak jedynie westchnął i skanował spokojnym wzrokiem moją twarz, która ciągle oczekiwała od niego odpowiedzi.

- Wczoraj wieczorem, wracałem od Jin'a i przechodziłem obok jakiejś ciemniejszej uliczki i wynikło z tego to, że skurczybyki mnie okradły i trochę poobijały, ale sami nie wyglądali najlepiej. Rzeczy odzyskałem bo trochę ich poskładałem i oto całą historia - powiedział.

- Matko, ale coś cię jeszcze boli? Masz jakieś siniaki czy zdrapania oprócz tych na twarzy? - spytałam ale ten zaprzeczył.

- A nie, mam taki jeden na brzuchu, ale nie jest wcale największy - odparł a ja uniósłam, brew po czym chciałam chwycić za bluzę ale ten mi nie pozwolił. Byłam zdziwiona jego reakcją, bo jednak skoro siniak nie był aż tak duży to dlaczego go ukrywał?

- Pokaż - odparłam, ale ten zaprzeczył. Złapałam za jego czerwoną bluzę po czym, chwilowo się z nim siłując odkryłam ją - J-Jeongguk, byłeś z tym u lekarza? - spytałam wystraszona. Jego brzuch był fioletowy a w niektórych miejscach był przekrwiony co nie wyglądało najlepiej - Co za skurwysyny.

- Nie przeklinaj, Soyoon - westchnął sięgając po maść.

- Wybacz, ale inne słowa nie potrafią opisać tych skurwieli - odparłam i wzięłam od niego maść by nasmarować jego przebarwioną skórę.

- Wiem, ale nie lubię ajk przeklinasz - odparł krzywiąc się, gdy zimny żel spotkał się z jego rozgrzaną skórą. Moja dłoń jeździła po umięśnionej strukturze, torsu Jeongguka. Gdy skończyłam poprawiłam jego bluzę i odłożyłam maść by obmyć dłoń z maści. Wróciłam do salonu po czym usiadłam obok chłopaka i chwyciłam za pilot, chcąc znaleść dobrą dramę, lecz z tym wcale nie było tak prosto, gdyż leciały same powtórki.

- Chyba musimy się przenieść na netflixa - westchnęłam opierając się o ramię bruneta. Włączyłam pierwszy lepszy film, który znalazłam. Był w miarę ciekawy lecz nie potrafiłam się na nim skupić. Nie dzieje się ostatnio u nas za dobrze.

- Nad czym tak myślisz? - spytał.

- Nad tym co się u nas dzieje. Nad Rose, nad tym całym Hyunminem. To wszystko mnie przerasta i nie jestem w stanie przestać o tym myśleć - westchnęłam bawiąc się sznurkiem od jego bluzy - Będe się już zbierać.

- Napisz później do mnie, czy dowiedziałaś się czegoś o Roseanne – powiedział, na co przytaknęłam delikatnie muskając jego usta. Wyszłam z jego domu, kierując się do swojego.

- Soyoon – na korytarzu pojawiła się, kobieta – Wszystko w porządku? Nie byłaś dziś na lekcjach i, się martwiłam o ciebie. Słyszałam, że Roseanne zaginęła. Dzwoniłam do pana Park'a i prosił bym Ci przekazała, że mają już pewną poszlakę – powiedziała, a ja przytaknęłam wchodząc do salonu. Na kanapie siedział mój tato razem z tatą Roseanne. Joonse bawiła się na ziemi lalkami i domkiem dla nich, a moja mama udała się do kuchni.

- Dzień dobry – powiedziałam siadając na kanapie. Mężczyzna skinął uśmiechając się blado do mnie.

- Roseanne, nie zaginęła. Ona po prostu uciekła. Nagrali, jak szła obok jednego z marketów wczoraj. Wrazie jakby się do ciebie odezwała Soyoon, powiedz mi. Okey? – powiedział na co skinęłam jedynie głową. Skierowałam się w stronę pokoju, po czym usiadłam bezsilnie na łóżku. Wzisnęłam dany kontakt i przyłożyłam telefon do ucha. Sygnał leciał za sygnałem. Policja mówiła, że po tym nagarniu, nie było jej już nigdzie. Szanse na odnalezienie blondynki malały, a pan Park miał nadzieję, że jednak uciekła z domu.
Trzeba być dobrej myśli.

𝑱𝒖𝒔𝒕 𝑳𝒆𝒕 𝑴𝒆 𝑳𝒐𝒗𝒆 𝒀𝒐𝒖 | 𝑱𝒆𝒐𝒏 𝑱𝒆𝒐𝒏𝒈𝒈𝒖𝒌Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz