❝ 𝑾𝒉𝒚 𝒂𝒓𝒆 𝒚𝒐𝒖 𝒍𝒆𝒂𝒗𝒊𝒏𝒈 𝒎𝒆? ❞
Wszystkie krzywe spojrzenia skierowane w moją stronę, bardzo dobijały a najbardziej te, osób które są bądź już nie moimi przyjaciółmi. A wszystko za sprawą jednego zdjęcia rozesłanego na jednym z social mediów przez anonima. Chociaż dobrze wiedziałam, że to wszystko sprawa Wonho i pewnie Hyunmina. Skierowałam się w stronę szatni. Obok mnie przeszła Rose obijając się o moje ramię. Z zepsutym jeszcze bardziej humorem skierowałam się w stronę swojego większą, na którym powiesiłam kurtkę.
- Soyoon – Jimin spojrzał na mnie smutnym wzrokiem. Nie odezwałam się do niego słowem tylko zabrałam swoją torbę i już chciałam iść gdy ten złapał mnie za nadgarstek i zaciągnął w stronę nieużywanego korytarza.
- Soyoon-
- Jimin..
- Nie przerywaj mi. Powiedz mi, że to wszystko co się stało to nie prawda – powiedział siadając na podłużnej ławce.
- Jimin ja przysięgam, że nie chciałam tego, o-on przyszedł do tego szpitala i dał mi kwiaty a później szepnął mi do ucha, że jestem już skończona. Nie obchodzi mnie czy inni mi wierzą czy nie. Ważne, żebyś chociaż ty mi wierzył – powiedziałam twardo z każdym słowem coraz bardziej cichnąc.
- Wierzę ci – zagrzmiał po chwili ciszy. Spojrzałam na niego lekko zdziwiona.
- Co? Myślałam, że byłam już wszystkim obojętna.
- Jest więcej osób, które co wierzą w tym Yoongi hyung i Taehyung. Na pewno jeszcze Namjoon ale reszta raczej.. Nie – odparł.
- Oh, to i tak dużo ale najbardziej boli mnie to, że po tak długiej nieobecności przywitano mnie krzywymi spojrzeniami a najbardziej zabolało mnie to gardzące Jeongguka – załkałam żałośnie. Blondyn przyciągnął mnie w swoją stronę przytulając.
- Spokojnie, jeszcze wszystko się ułoży – uśmiechnął się pokrzepiająco a ja jedynie przytaknęłam ocierając palcami swoje łzy z policzków – Wiesz co? Za tydzień w piątek organizuje imprezę i mam cię tam widzieć.
- Uh, no dobrze – odparłam przytakując krótko. Skierowałam się w stronę sali od angielskiego po czym zajęłam swoje miejsce. Wyciągnęłam książki od angielskiego i zaczęłam cokolwiek czytać by mieć jakiekolwiek zajęcie. Wszyscy byli już. W klasie i zapisywali temat, który widniał na zielonej tablicy, zapisany białą kredą. Nauczycielka sprawdzała obecność a ja czekałam, aż dojdzie do mnie.
- Soyoon? – spytała rozglądając się po sali.
- Jestem – odpowiedziałam cicho.
- Jak się czujesz, już wszystko w porządku? – spytała.
- A gdyby pani wiedziała, miała jeszcze czas, żeby przelizać się z innym – kilka osób z klasy się zaśmiało a ja spowrotem usiadłam na swoje miejsce chowając twarz w dłoniach.
- Cisza! – powiedziała po czym sprawdzała obecność dalej. Lekcja minęła mi w miarę szybko dlatego od razu po dzwonku wyszłam jako pierwsza z klasy by móc z kimś porozmawiać.
- Jeongguk – poklepałam go w ramię. Niechętnie się odwrócił w moją stronę po czym spojrzał na mnie z uniesioną prawą brwią. Złapałam go za nadgarstek i zaprowadziłam go w stronę nieużywanych korytarzy.
- Jeongguk ja.. ja chciałam ci powiedzieć wszystko co zaszło tego dnia.
- Nie Soyoon, nie mam ochoty tego słuchać – powiedział.
- Obiecałeś mi, że nie uwierzysz w to co zrobił Wonho. On przyszedł do mnie do szpitala i dał mi te jebane kwiaty i wtedy on szepnął mi do ucha, że jestem zniszczona! Tym mnie zniszczył – wyłkałam żałośnie – Błagam cię. Musisz mi uwierzyć..
- Ja, nie wiem. To mnie przerasta. Ja.. ja potrzebuje przerwy – powiedział.
- Nie wierzysz mi, prawda? – spytałam.
- Ja po prostu potrzebuje przerwy, żeby to wszystko przemyśleć – powiedział lekko podnosząc głos.
- Dlaczego mnie zostawiasz? Tyle czekałam, żebyś w końcu mnie zauważył. Ale jak widać moje próby poszły na marne bo wierzysz Wonho. Chłopakowi, który siedział w więzieniu, oszukiwał, brał narkotyki a nie mi. Swojej przyjaciółce i teraz dziewczynie. Chcesz przerwy? Proszę bardzo. Ale chce Ci tylko coś powiedzieć – przełknęłam łzy – To koniec. Koniec Jeongguk – powiedziałam.
- Sądzę, że tak będzie dla nas lepiej – jego głos zadrżał.
- Będę tęsknić – podeszłam do niego i ułożyłam dłoń na jego policzku, a ten zamknął oczy spuszczając głowę w dół. Stanęłam na palcach by ostatni raz musnąć jego usta. Wyminęłam go powoli i za chwilę wyszłam z korytarza by móc pójść do szatni. Podeszłam do mojego beżowego płaszcza i spojrzałam na niego. Jego rękawy były poucinane, dół poszarpany a na plecach czerwonym pisakiem było napisane "dziwka" chwyciłam za niego i wyszłam ze szkoły. Stanęłam na parkingu obserwując jak białe płatki śniegu spadają powoli na ziemię. Zadrżałam na zmianę temperatury i powoli ruszyłam w stronę domu. Ile bym dała, żeby być teraz w ciepłym pomieszczeniu albo zarzucić coś na siebie.
- Hey, dziewczynko! – spojrzałam na mały sklepik gdzie w drzwiach stała kobieta. Pokazała dłoni ąbym weszła do jej sklepu co też zrobiłam.
- Dlaczego nie masz płaszczu? – spytała a ja prychnęłam i pokazałam jej zniszczony materiał – Dzieciaki w tej szkole są teraz podłe. Weź sobie jakiś płaszcz. Najwyżej jutro zapłacisz.
- Dziękuję bardzo – powiedziałam i chwyciłam za pierwszy lepszy płaszcz w moim rozmiarze – Jutro z samego rana przyjdę za niego zapłacić – powiedziałam an co przytaknęła uśmiechając się. Wyszłam ze sklepu i skierowałam się w stronę domu. Stanęłam na ganku i zdjęłam buty jak i nowy płaszcz.
- Hey, jak tam w szkole? – kobieta stanęła na korytarzu i zmarszczyła brwi widząc, ciemnozielone odzienie ma moich ramionach.
- W miarę dobrze – powiedziałam uśmiechając się. Zdjęłam płaszcz i rzuciłam ten zniszczony na szafkę.
- Czemu płaczesz? – spytała a ja spojrzałam w lustro. Moje oczy były przeszklone a pojedyńcza łza powoli wypływała z mojego oka – Wszystko w porządku?
Opuściłam ramiona i zaprzeczyłam głową wypuszczając pierwsze łzy. Kobieta od razu do mnie podeszła orzygulając mnie.
- Shh, już dobrze. Chodź zrobię ci herbatę. Będziemy zmuszone oglądać bajki razem z Joonse ale to nie ważne – powiedziała i po chwili obie weszłyśmy do kuchni kobieta zagotowała wodę i spojrzała na godzinę.
- Czemu jesteś w domu? Przecież masz jeszcze cztery lekcje – powiedziała.
- Zerwałam z Jeonggukiem – powiedziałam jeszcze bardziej zaczynając płakać. Kobieta przybliżyła się do mnie głaszcząc po plecach i obejmując ramionami – Tak się starałam, żeby w końcu mnie zauważył, ale nie wyszło. Pieprzony Wonho on to wszystko zniszczył. Przyszedł do mnie do szpitala i ktoś zrobił nam zdjęcie. On wtedy szepnął do mnie okropne słowa i ktoś zrobił zdjęcia, to wyglądało jakbyśmy się całowali. On wtedy szepnął do mnie, że jestem zniszczona i to zrobił. Zniszczył mnie. Zniszczył coś nad czym tak długo się starałam..
CZYTASZ
𝑱𝒖𝒔𝒕 𝑳𝒆𝒕 𝑴𝒆 𝑳𝒐𝒗𝒆 𝒀𝒐𝒖 | 𝑱𝒆𝒐𝒏 𝑱𝒆𝒐𝒏𝒈𝒈𝒖𝒌
Romance𝑫𝒓𝒖𝒈𝒂 𝑪𝒛𝒆̨𝒔́𝒄́ "𝑰'𝒎 𝑵𝒐𝒕 𝑻𝒉𝒆 𝑶𝒏𝒍𝒚 𝑶𝒏𝒆" Po tragicznym wypadku, na drodze Soyoon pojawia się mężczyzna, który spowodował iż dziewczyna się w nim zadurzyła. Jeongguk, nie może pogodzić się z wypadkiem Soyoon i obwinia o to siebi...