15

1K 46 50
                                    

Rozdział zawiera, nieprzyjemne Sceny!

- Jeszcze raz za nich przepraszam – Wooyoung wskazał na swoje łóżko. Byliśmy sami w jego domu, co trochę mnie przerażało.

- Nie martw się, nic się nie dzieje – uśmiechnęłam się sztucznie – Wooyoung?

- Tak?

- Wiem, że nie powinnam, ale ostatnim razem jak byłam u ciebie to nie domknąłeś szuflady i znalazłam tam telefon i sprawdziłam czy to twój ale tam znalazłam imię jakiejś dziewczyny. Nazywała się Yiseo.

- Oh, ten telefon? Nie martw się. San go u mnie zostawił, on jest trochę...dziwny – zaśmiał się a mi spadł kamień z serca, ale jednocześnie nie nie jestem w stanie mu zaufać.

- Rozumiem – zapewniłam zaciskając nerwowo dłonie na materiale, podartych i luźniejszych, czarnych jeansów.

- Nie jestem zły czy coś, ale następnym razem tego nie rób, dobrze? – spytał chwytając moją dłoń w te swoją. Przytaknęłam czując, się trochę źle z tym, że przegrzebałam ten telefon. Chłopak przysunął się do mnie sunąć nosem po mojej szyi. Lekko się uśmiechnęłam gdy składał pojedyńccze pocałunki na mojej szyi.

Chłopak obrócił moją głowę w swoją stronę, złączył nasze usta w delikatnym pocałunku, który z każdym kolejnym ruchem warg, pogłębiał. Pchnął mnie na łóżko by mógł przejąć nade mną kontrolę.

- Wooyoung – chłopak nie przerywał pocałunku, a zaczął robić to naprawdę brutalnie, wsuwając ręcę pod moją bluzkę. Starałam się go jakoś odepchnąć, lecz te próby nadzwyczajniej kończyły się mocnym uściskiem na nadgarstkach.

- Wooyoung, ja nie chce – powiedziałam a ten złapał mnie za szyję, za mocno ciągle brutalnie mnie całował. Zaczynało brakować mi powietrza, ale ten miał to gdzieś. Złapałam za jego dłoń umieszczoną na mojej szyi starając ją od siebie oderwać. Ciemnowłosy zabrał dłoń, powodując iż oderwałam się od niego łapczywie nabierając w płuca powietrze.

Starałam się go odepchnąć z całych sił, lecz na nic. Po moich skroniach jak i policzkach spływały łzy. Jego źrenice kompletnie zlały się z jego tęczówkami, był jak w amoku. Z całej siły go zepchnęłam z siebie czując ogromne obrzydzenie.

- Nie rozumiesz słowa nie chce!? – wrzasnęłam a ten otarł krwawiący kącik ust. Podczas gdy go zepchnęłam uderzył o twardą powierzchnię szafki nocnej. Patrzył się na mnie z mordem w oczach, jakbym co najmniej zabiła mu psa, którego nawet nie ma.

- Chciałeś mnie zgwałcić? Bo co, bo serce w majtkach ci szybciej zabiło? Jesteś okropny! – wykrzyczałam a ten jedynie zaśmiał się kpiąco. Podchodząc do mnie, naprawdę blisko. Chciałam już otworzyć drzwi lecz ten docisnął mnie do ściany łapiąc mocno za moją szczękę, prawie ją miażdżąc.

- Mogę zrobić z tobą co tylko zechce, kicia. I ty nie będziesz miała nic do gadania, więc teraz cichutko i im mniej będziesz się rwać tym mniej zaboli. I pamiętaj, że musisz być maksymalnie cicho – szczęknął a mi zrobiło się ciemno przed oczami. Chwycił za końce mojej bluzki rozrywając ją. To nie jest mężczyzna. To jest potwór.

- Błagam przestań – powiedziałam czując, że jego ręka błądzi po mojej klatce piersiowej. Zamachnęłam się by uderzyć go w twarz, przez co na chwilę sie zdezorientował. Ostatecznie zgiełam swoje kolano by wcelować nim zdużą siłą w jego krocze. Przełożyłam przez głowę swoją koszulkę, którą kiedyś u niego zostawiłam i złapałam za wszystkie swoje rzeczy chcąc stąd jak najszybciej wyjść. Zbiegłam po schodach słysząc, że krzyczy coś do mnie i po chwili wychodzi lekko otumaniony z pokoju. Złapałam za swoje trampki szybko je zakładając i wybiegając z Willi. On jest potworem.

Ciemnowłosy wybiegł zaraz za mną, z domu przez co naprawdę się wystraszyłam. Był jak bestia, która nad sobą nie panuje. Przyśpieszyłam widząc iż jestem bliżej miasta co wiąże się też z tłumem ludzi. Odrazu po dotarciu do miasta Weszłam w tłum osób i przeszłam przez pasy, widząc, że chłopak rozgląda się wokół siebie, by znaleść mnie wzrokiem.

Jak najszybciej wbiegłam na swoje podwórko starając się trafić kluczem do zamka. Przekręciłam klucz odrazu wbiegając do domu i szczelnie go zamykając. Opadłam bezsilnie siadając na schodach i zaczęłam naprawdę głośno płakać. Było już dawno po dwudziestej drugiej więc rodzice byli już w domu, a bynajmniej tato ale ten miał zabity sen.

- Soyoon? – spojrzałam na dziewczynkę o kruczo czarnych włosach. Szybko otarłam łzy uśmiechając się do niej delikatnie.

- Czemu płaczesz? – spytała siadając obok mnie. W dłoni trzymała swoją już wytarmoszoną i małą owieczkę.

- Co? Nie, powinnaś już się położyć – uśmiechnęłam się wstając i łapiąc dziewczynkę za rączkę. Położyłam ją w jej łóżku i wzięłam pierwszą lepszą bajkę. Czytając ją, czułam jak powoli zaczyna robić mi się ciemno przed oczami. Dziewczynka dawno już spała więc zgasiłam światło odkładając bajkę. Wyszłam z pokoju kierując się do tego obok. Zamknęłam drzwi i zdjęłam płaszcz tak samo jak ubrania. Czułam na sobie jego ochydny i brudny dotyk, podeszłam szybko do lustra sprawdzając swoją szyję na której widniała czerwona obwódka. Na żuchwie miałam czerwone ślady po palcach, a na sam widok swojego stanu rozpłakałam się.

Weszłam szybko pod prysznic, szorując szorstką stroną gąbki swoje ciało. Nie przejmowałam się tym, że ździerałam sobie naskórek starając się jak kolwiek pozbyć jego dotyku na moim ciele. Przebrałam się w piżamę odrazu wchodząc pod kołdrę.

𝑱𝒖𝒔𝒕 𝑳𝒆𝒕 𝑴𝒆 𝑳𝒐𝒗𝒆 𝒀𝒐𝒖 | 𝑱𝒆𝒐𝒏 𝑱𝒆𝒐𝒏𝒈𝒈𝒖𝒌Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz