15

9 2 5
                                    

   Ari za wszelką cenę starała się nie spotkać Namiestnika. To, co Ayaz powiedział jej poprzedniego wieczora podczas krótkiej wizyty w jej komnacie.  To, że w ogóle wypowiedział te słowa typowym dla siebie niedbałym tonem, świadczyło o tym, że nie znał strachu lub nie obchodziło go, co z nim zrobią, gdy wyjdzie na jaw jego impertynencja.

  Bardzej jednak skłaniała się do pierwszego stwierdzenia.

   - Wasza Wysokość, powinnaś być już w Wielkiej Sali Jadalnej- powiedziała Ha-nee z przejęciem, widząc, że Ari nadal siedzi pod kołdrą i przygląda się pomieszczeniu pustym wzrokiem. - Cesarzowa i Wielki Premier czekają tam na ciebie już od godziny.

   Ari bez słowa odrzuciła kołdrę na bok i stanęła bosymi stopami na drewnianej podłodze. Od razu przez jej ciało przeszła fala chłodu. Dama dworu to zauważyła i zarzuciła płaszcz na jej ramiona.

   Chciała, by Ha-nee wyszła i zostawiła ją samą. Najchętniej zostałaby w swojej komnacie i nie wychodziła aż do końca świata. Nie mogła pozwolić, by sytuacja z poprzedniego dnia się powtórzyła.

   Kiedy dama dworu pomagała jej się ubrać, Ari nie odezwała się nawet słowem. Pozwoliła, by dziewczyna podjęła za nią decyzje dotrzymuje jej wyglądu. Nawet nie patrzyła na swoje odbicie, gdy tamta układała jej włosy.

   Nie obchodziło jej nic. Ha-nee od razu zauważyła zmianę w zachowaniu jej Pani. Ari nigdy nie zachowałaby się w taki sposób. Wiedziała, że coś musiało się stać, a to, że Jej Wysokość nie chce się tym podzielić, znaczyło, iż to musiała być poważna sprawa.

   Kiedy skończyła upinać błyszczące włosy osiemnastolatki, podeszła do garderoby znajdującej się w pomieszczeniu obok. Wyciągnęła z niej suknię, która wydawała jej się idealna, po czym wróciła do siedzącej nadal nieruchomo Księżniczki.

   Ari wstała. Ha-nee pomogła jej wciągnąć suknię, następnie zwiazała ją na plecach Jej Wysokości. Dopiero, gdy narzuciła na ramiona płaszcz, odwróciła się przodem do lustra. Stwierdziła z uznaniem, że Ha-nee zna ją na tyle dobrze, iż może pozostawić damie dworu decyzje co do jej ubioru.

   - Zaczekaj, Wasza Wysokość- zatrzymała ją, gdy Ari ruszyła w stronę drzwi. Księżniczka przystanęła. Ha-nee podeszła do niej z kolczykami i naszyjnikiem. Osiemnastolatka dokładnie przyjrzała się ozdobom. Ha-nee czekała. Gdy Ari pokiwała głową, dama dworu założyła jej najpierw naszyjnik, a później dołączyła kolczyki z czerwonymi kamieniami w środku złotej otoczki.- Jesteś gotowa.

   Nie była. Nie na to, co miało nastąpić po śniadaniu. Idąc do Wielkiej Sali Jadalnej, udawała, że wszystko w porządku. Gdy mijająca ją służba dygała, Ari kiwała im głową, po czym szła dalej.

   Była jak duch. Skórę miała o wiele bledszą niż zwykle. Nawet ciemniejszy puder nie był w stanie przywrócić jej skórze tego blasku. Ha-nee pomyślała, że jej Pani zapewne nie wysypiała się, ponieważ była zmartwiona długą nieobecnością Ayu, Junga i Toqa.

   - Wasza Wysokość- powiedziała Ha-nee, gdy Ari minęła drzwi prowadzące do Wielkiej Sali Jadalnej.- Jadalnia jest tutaj.

   Ari nadal nieobecna, obróciła się na pięcie, posyłając damie dworu uśmiech. Nie uśpiło to jednak czujności dwudziestoośmiolatki. Wiedziała, że Ari udaje, ale nie wspomniała o tym ani słowem, ponieważ znalazły się w pomieszczeniu, gdzie czekała na Księżniczkę niespodzianka.

    - Witaj, Wasza Wysokość- Namiestnik Ayaz powitał ją pozbawionym wszelkiego ciepła głosem, przy czym bezczelnie się do niej uśmiechał.

    Ari powstrzymała dreszcz, gdy jego usta dotknęły wierzchu jej dłoni. Kiedy się odsunął, Księżniczka splotła ręce za plecami i zajęła wolne miejsce przy stole.

𝙴𝚖𝚙𝚛𝚎𝚜𝚜 𝚘𝚏 𝙽𝚘𝚝𝚑𝚒𝚗𝚐Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz