21

12 2 9
                                    

    No-ran czuła się niezwykle głupio po tym, jak powiedziała generałowi, co do niego czuje. Powinna była przewidzieć, że takie wyznanie im nie pomoże, a nawet może zaszkodzić. W końcu się przyjaźnili, a niektórych granic lepiej było nie przekraczać.

   Musiała to jakoś odkręcić. Postanowiła, że wróci do chaty i powie Jungowi, iż tak naprawdę nie ma względem niego żadnych uczuć. Że w stu procentach oddana jest Księciu i nikt nigdy tego nie zmieni.

  Co z tego, że okłamie nie tylko jego, ale także siebie. W jej myślach ten plan brzmiał okropnie, ale nie widziała innego wyjścia.

   Kiedyś nadejdzie dzień, że o tym zapomni. Zacznie nowe życie u boku mężczyzny, któremu została obiecana i będzie się uśmiechać, nawet jeśli jej serce będzie zranione i puste.

    Otarła dłonią łzy z twarzy i podniosła się z ziemi. Otrzepała szaty z kurzu oraz trawy. Zrobiła krok w stronę chat, które z tej odległości przypominały kamyki otoczone gęstą zielenią. Szła dalej, w głowie układając to, co chciała przekazać generałowi. Miała nadzieję, że głos jej nie zawiedzie, a Jung nie domyśli się, jakie to jest dla niej ciężkie.

   - Dasz sobie radę- powtarzała sobie, robiąc krok za krokiem i zanim się zorientowała stała przed drzwiami chaty, z wnętrza której dochodziły podniesione głosy i krzyki.

   Niepewnie podeszła do drzwi i przyciągnęła je do siebie. Pierwsze, co zobaczyła, gdy stanęła w progu domostwa, to Toq, który gorączkowo coś mieszał w garnku nad ogniem.

   Chłopak słysząc skrzypnięcie drzwi, podniósł wzrok. Twarz miał zapadłą, a oczy lekko czerwone. Gdy ją zobaczył, jego ramiona zauważalnie się rozluźniły.

   - Co się stało?- spytała, nie spuszczając z niego spojrzenia. Toq się trząsł. No-ran dostrzegła, że chłopak walczy ze skrajnym zmęczeniem.- Powiedz mi, co się stało do cholery!

   - Jung...- Księżniczka wytrzeszczyła oczy, gdy Toq wskazał na posłanie pod ścianą. Generał był blady jak papier. Pod jego cienką jak pergamin skórą No-ran była w stanie dostrzec pajęczynę żył. Chłopak był nagi od pasa w górę. Trząsł się.

   Zrobiła niepewny krok w jego stronę. Nie ruszał się. Nawet, gdy podeszła do posłania i obok przyklękła, nie poruszył powieką.

    - Rana otworzyła się, gdy uciekłaś- odparł Toq. Widząc załamanie na jej twarzy, powstrzymał się od kąśliwych komentarzy i bez słowa kontynuował mieszanie mikstury, której smród wypełnił już całą chatę.- Dlaczego to zrobiłaś? Chciał za tobą pobiec. Nie wiem jakim sposobem do tego doszło, ale skóra w miejscu rany rozeszła się pomimo szwów.

   - Wyznałam mu uczucia, a on po prostu mnie wyśmiał- dopiero w chwili, gdy usłyszała te słowa na głos, zrozumiała, jaką głupotę popełniła. Powinna była w tamtym momencie machnąć ręką i powiedzieć, że żartowała. Nie zrobiła tego. To przez nią i jej głupią dumę Jung może umrzeć. - Wiem, wiem- odparła, widząc, że Toq otwiera usta, by coś powiedzieć.- Po prostu lepiej nic nie mów. Wiem, jak to głupio brzmi.

   - Prze...praszam- słaby głos Junga opuścił jego usta, gdy chłopak wyczuł jej obecność.

   No-ran i Toq spojrzeli w jego stronę. Nadal blady odwrócił głowę i skierował na nich wzrok. Na jego twarzy nagle pojawił się blady uśmiech.

  - Nie płacz- powiedział cicho. Chciał unieść rękę do góry i dotknąć nią twarzy No-ran, ale brak sił mu to uniemożliwił.- Nie płacz, Wasza Wysokość.

   - Jesteś głupi- wydusiła przez łzy.- Jesteś naprawdę głupi.

   Delikatnie szturchnęła go w zdrowe ramię i pokręciła głową, gdy Jung się uśmiechnął.

𝙴𝚖𝚙𝚛𝚎𝚜𝚜 𝚘𝚏 𝙽𝚘𝚝𝚑𝚒𝚗𝚐Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz