39

16 1 7
                                    

       Ayushiridara przechwycił list, zanim ktokolwiek zdążył zareagować i od razu popędził do namiotu, by go przeczytać. Rzucił się na starannie zaścielone posłanie i rozerwał podpisaną starannym pismem kopertę.
Litery były znajome, ale chłopak miał lekkie wątpliwości, czy pismo należało do Aysun. Postanowił to sprawdzić.
Sprawdził większość listów, które dostał od żony. Pismo należało do niej. Tak bardzo w swojej podświadomości chciał, by list okazał się od kogoś innego, że jego mózg dał się na chwilę oszukać.

     Przetarł dłonią twarz. Czując suchość w gardle, sięgnął po dzban z wodą i napełnił nią czarkę. Puste naczynie odłożył na komodę.

    Długo myślałam nad tym, czy podzielić się z Tobą tą wiedzą, ale stwierdziłam, że powinieneś wiedzieć. Byłam w ciąży i niedawno urodziłam. To śliczny chłopiec. Jest bardzo podobny do Ciebie. Poprosiłam Ari, by wymyśliła dla niego imię. Mam nadzieję, że się o to nie gniewasz.

   Wróć szybko. Już nie ma potrzeby, żebyś był obecny podczas treningów. Chcę Cię w końcu zobaczyć.

Twoja Aysun

   Ayushiridara musiał sobie przypomnieć, jak się oddycha, ponieważ, gdy skończył czytać, o mało co nie stracił przytomności.
Ojciec. Został ojcem i już niedługo miał zobaczyć swojego syna.

   - Dziękuję- powiedział, nie zwracając się do kogoś szczególnego, po czym wyskoczył jak z procy i biegiem ruszył do namiotu szpitalnego, gdzie Gon dochodził do siebie po zszyciu rany.

   Chłopak siedział na posłaniu. By było mu wygodnie, pod plecy miał wsadzone poduszki. Był sam. Kiedy dostrzegł Ayushiridarę, na jego twarzy pojawił się uśmiech, który kosztował rannego wiele wysiłku, ponieważ dawno się nie uśmiechał, więc teraz przychodziło mu to z trudem.

    - Co cię tutaj sprowadza?- spytał Gon Ayu. 

   Od jakiegoś czasu między nimi nawiązała się nić porozumienia. Oboje tego nie rozumieli, ale taki obrót spraw zdecydowanie był im na rękę. W końcu byli najmłodsi ze wszystkich tutaj i czuli się tak samo zagubieni, że dziwną sprawą by było, gdyby podchodzili do siebie z obojętnością.

    - Dostałem list od Aysun- kiedy to mówił, z jego twarzy nawet na chwilę nie schodził uśmiech. Gon przyglądał mu się, a jego spojrzenie nic nie zdradzało. - Sądziłem, że przestała do mnie pisać, a tu taka niespodzianka.

    Pokazał przyjacielowi list. Był cały rozpromieniony na wieść o dziecku. Uśmiech Gona nagle się poszerzył. Nie zważając na gorącą się ranę, poderwał się z miejsca i poklepał Ayushiridarę po plecach.

     - Gratuluję- wydusił Gon.- To wspaniałe wieści. Powinieneś wracać jak najszybciej do Pałacu i się nimi zająć.

   - Tak- odparł yuański Książę.- Muszę tak zrobić.

🧧🧧🧧

    W tym samym czasie Ari przebywała w swoich komnatach i opiekowała się dwójką dzieci. Obaj chłopcy byli zawinięci we wzorztste chusty.
Podeszła do okna i otworzyła je, by do pomieszczenia wpadło trochę świeżego powietrza. Kiedy jej twarz owiał chłodny wiatr, na jej licach pojawił się lekki rumieniec.

𝙴𝚖𝚙𝚛𝚎𝚜𝚜 𝚘𝚏 𝙽𝚘𝚝𝚑𝚒𝚗𝚐Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz