45

28 2 12
                                    

   Ayushiridara nikomu nie powiedział, dokąd dokładnie się udaje. Toq wyciągnął jedynie od Księcia informację o samotnej przejażdżce na niestrzeżony plac treningowy w środku lasu.

   Ledwo udało mu się zbyć Toqa i Junga, a kiedy już tego dokonał, po prostu wyminął się bez wiedzy Ari tyłami Pałacu. Przeszedł przez mur, gdzie czekał na niego koń i pognał w gęstą i przerażającą ciemność lasu.

   Minął plac treningowy, ale nie zatrzymał się tam nawet na moment. Jechał dalej. Obiecał sobie, że przystanek zrobi dopiero wtedy, gdy dojedzie do najbliższego portu.

   Już prawie zaczynało świtać, a Ayushiridara nadal nie widział nawet kawałka plaży przed sobą. W pierwszej chwili pomyślał, że przypadkiem zabłądził, ale postanowił się nie poddawać. Musiał jakoś dostać się do Japonii, by porozmawiać z Aysun po raz ostatni.

    Zatrzymał się nagle, gdy usłyszał szczęk metalu o metal. Zsiadł z konia, sięgnął po miecz przy pasie i wyszarpnął go z pochwy. Promienie wschodzącego słońca odbiły się od wypolerowanego ostrza.

   Ruszył przed siebie, podążając za podejrzanymi dzwiękami. Z każdą sekundą coraz bardziej czuł, że nie powinien się tam zbliżać, ale teraz, gdy już był tak blisko, że odpowiedź miał na wyciągnięcie ręki, dlatego nie mógł się wycofać.

    Szedł dalej, aż zza drzew wyłoniła się niewielka wioska. Ayushiridara schował miecz i wszedł w tłum ludzi. Przechodził obok straganów z różnorodnym towarem, poczynając od różnego rodzaju materiałów, a kończąc na przyprawach z Goryego.

   O dziwo Księciu udało się wtopić w tłum. Myślał, że to nie będzie takie proste, ale jednak nie napotkał żadnych trudności. Bez problemu przemknął między mieszkańcami wioski i niezauważony dotarł na plażę.

   Plaża nie była duża, jednak przestrzeni starczyło, by wznieść niewielką karczmę z miejscami noclegowymi, postawić niedaleko kilka stołów i zrobić miejsce dla łodzi, którymi bez problemu można się dostać do Japonii.

    Jego Wysokość pchnął drzwi karczmy i ignorując drażniący nosdrza zapach, wszedł do środka.

   W niewielkim pomieszczeniu, które zapewne miało służyć jako recepcja, pachniało kadzidłem, jednak zapach był tak mocny, że mógł powalić człowieka na ziemię.

   Podszedł do drewnianej lady pod ścianą przykrytą grubymi, obszernymi zasłonami i zadzwonił dzwonkiem zwisającym z sufitu. W odpowiedzi usłyszał tylko kilka przekleństw i stukanie garnkami.

   Cierpliwie odczekał pięć minut. Gdy po tym czasie nikt się nie pojawił, Ayushiridara ponownie zadzwonił dzwonkiem i opadł na pobliskie krzesło.

  - Już idę! Już idę! - zaskrzeczała niewątpliwie kobieta, której głos przywoływał na myśl staruszkę. - Kto się tak niecierpliwi?

   Kiedy kobieta pojawiła się w polu widzenia Księcia, chłopak ledwo mógł powstrzymać wymioty. Odwrócił wzrok.

   - Młody człowieku, może i wyglądam gorzej niż śmierć, ale nic na to nie poradzę- parsknęła kobieta o wyglądzie wiedźmy, nad którą czas się nie litował.- Sprzedałam swoją duszę bardzo dawno temu i...

   - Babciu- dołączył do nich chłopak o nietypowej urodzie, przez co Ayushiridara nie mógł oderwać od niego wzroku.- Nie zaczynaj znowu. Zanudzisz naszego gościa.

   Wnuk przypuszczanie właścicielki karczmy obdarzył Księcia przepraszającym spojrzeniem. Dopiero teraz Ayu był w stanie dokładniej przyjrzeć się twarzy, włosom i postawie chłopaka. Już samo patrzenie w jego duże błekitne oczy starczyło, by stwierdzić, że chłopak nie do końca jest pełnokrwistym obywatelem Cesarstwa Yuan.

   - Xiaojiu, nie przerywaj mi, gdy rozmawiam- skarciła go kobieta, ale młodzieńca to nawet nie obeszło. - Wracaj do kuchni.

   Wnuk kobiety niechętnie spełnił jej polecenie i wycofał się do ukrytego za zasłonami pomieszczenia.  Po chwili znów było słychać brzęk garnków, a gdy dźwięki ucichły, w nosdrza Ayushiridary uderzył niesamowity zapach.

   - Pewnie zastanawiasz się, dlaczego Xiaojiu nie przypomina wyglądem Yuanczyka- zagaiła babką, niebezpiecznie się do niego zbliżając.

    Ayushiridara od razu odsunął się i wbił spojrzenie w jego dłonie leżące na blacie stołu.

   - Mąż mojej córki to Francuz, który przybył do Yuanu, by spotkać się z Jego Cesarską Mością, ale kilka dni przed spotkaniem Cesarz odszedł - odparła kobieta, a Ayu zaskoczony jej słowami, spojrzał w jej stronę. - Bastien Sanseigne.

    Książę zdębiał. Kiedyś już gdzieś napotkał to nazwisko.  Pamiętał, że jako dziesięciolatek przeglądał stare dokumenty, a w tym listę audiencji u Cesarza. Ayushiridara przywołał to wspomnienie i rzeczywiście, nazwisko francuskiego dyplomaty widniało w zapisach.

Bastien Sanseigne.

   Ayushiridara potrząsnął głową. Znów znajdował się w karczmie na niewielkiej plaży. Chwilę zajęło mu ponowne zebranie myśli. Dostrzegł, że kobieta nadal mu się przygląda. Odchrząknął.

   - Zbladłeś- stwierdziła. Uniosła pomarszczoną jak rodzynka rękę i dotknęła nią jego czoła. Odetchnęła z ulgą i cofnęła się.

   - Ten... Bastien- nie był pewien czy dobrze wypowiada imię zięcia kobiety- czego chciał od Cesarza?

   Staruszka wstała. Chłopak przez krótką chwilę pomyślał czy aby na pewno jej nie uraził. Jeszcze raz uważnie przeanalizował powiedziane przez siebie słowa.

    - Mój zięć został zaproszony przez Jego Cesarską Mość, by przedyskutować pewne sprawy. Cesarz oczywiście zgodził się na audiencję, ale w dniu, gdy Bastien miał udać się do Pałacu, do konsulatu przybył posłaniec z wiadomością od Cesarzowej.

   To wszystko było dziwne. Nic nie mogło dziać się przypadkowo, a już na pewno nie to, że Cesarz zmarł przed spotkaniem z dyplomatą. Teraz jeszcze bardzej Ayushiridara zapragnął spotkać się z mężczyzną.

   - Czy... czy mógłbym spotkać się z pani zięciem? - spytał, nie mając nadziei na to, że kobieta się zgodzi.

    - Młody człowieku- ton staruszki znacznie się zmienił, przez co Księcia przeszedł dreszcz - dlaczego tak się tym zainteresowałeś?

   Ayu się zawahał. Nie był pewny czy powinien wspominać, kim jest. To tylko mogło mu przeszkodzić w bezpiecznym opuszczeniu plaży i dostaniu się do Japonii.

    Nagle do karczmy wpadł lodowaty wiatr. Rozwiał Ayushiridarze włosy, które wydostały się z dobrze zawiązanego węzła. Książę spojrzał przez ramię i zamarł na widok zbliżającego się w jego kierunku młodego mężczyzny.

   Już gdzieś go kiedyś widział, a może tylko tak mu się zdawało. W końcu wszyscy w ciemnych ubraniach wyglądają podobnie.

    Mężczyzna zatrzymał się przy wolnym krześle. Ręce przerzucił przez oparcie. Ayushiridara przyjrzał się jego twarzy. Chwilę mu zajęło, zanim przypomniał sobie, skąd zna tę twarz.

  - To ty - powiedział w końcu Ayu. - Jesteś tym posłańcem.

   Mężczyzna pokiwał głową, po czym przysiadł się do jego stolika.

   - Nazywam się Itsubara, Wasza Wysokość.

     Ayu zbył go gestem. Sięgnął po czarkę z ryżowym winem, przechylił naczynie do ust i wypił, aż dno naczynia stało się widoczne. Nalał po czarce i podał ją towarzyszowi.

   - Co tutaj robisz?

    - Nie spodoba ci się moja odpowiedź- odparł Książę.

    - Dlaczego?

     Ayushiridara udał, że się zastanawia. W tym czasie opróżnił kolejną czarkę. Itsubara nie spuszczał z niego zaciekawionego spojrzenia.

   - Postanowiłem spotkać się z Sumiko- w odpowiedzi wiatr na zewnątrz zawył tak głośno, że Ayushiridarze zadźwięczało w uszach, po czym nastała głucha, przeszywająca cisza...

  

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 20, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

𝙴𝚖𝚙𝚛𝚎𝚜𝚜 𝚘𝚏 𝙽𝚘𝚝𝚑𝚒𝚗𝚐Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz