Wkroczyła do Pałacu pewnym
krokiem. Szła z uniesioną wysoko głową. Jej proste plecy przypominały włócznię, naostrzoną i gotową do wymierzenia ostatecznego ciosu.Ryouki szedł kilka kroków za nią. Jedną dłoń cały czas trzymał na mieczu, jakby szykował się do walki.
Dziewczyna rozglądała się na boki, raz po raz łapiąc kontakt wzrokowy z ministrami, którzy odważyli się, po pierwsze stać w jej obecności, choć powinni klęczeć z twarzami przyciśniętymi do ułożonych na podłodze tatami, a po drugie przyglądali się jej z arogancką ciekawością.
Wyminęła ich szybko, dając im złudzenie, że niczego nie zauważyła i podeszła do przygotowanego dla niej miejsca.
Schodek niżej niż znajdował się tron.
- Wasza Wysokość- odezwał się Ryouki.
Nagle w pomieszczeniu rozległy się szepty. Mimo ich przyciszonych głosów, Sumiko była w stanie usłyszeć, o czym rozmawiają. Na dźwięk jednego słowa aż zacisnęła dłonie.
- K...O...B...I...E...T...A...
Paznokcie wbiły się w jej jasną skórę, a z powstałych rozcięć pociekła krew. Syknęła pod nosem i jak gdyby nigdy nic usiadła na poduszce.
- Ale- Ryouki ponownie chciał coś powiedzieć, jednak szybko zrezygnował, ponieważ Sumiko uciszyła go łagodnym, lecz zdecydowanym gestem.
Chłopak opuścił głowę, ale kątem oka widział wszystko to, co działo się za jego plecami. Nie mógł nic na to poradzić, że korciło go, by ich uciszyć. Raz na zawsze. Jednak musiał się powstrzymać. Sumiko dała mu do zrozumienia, że zrobi, co trzeba i to bez niczyjej pomocy.
- Czy ja pozwoliłam wam wstać?- spytała, a jej słowa przeistoczyły się w echo, które odbiło się od ścian Pałacu. - Czy pozwoliłam wam patrzeć na mnie w taki sposób, w jaki na mnie patrzycie w tej chwili?
Ryoukiemu zdawało się, że tempera w komnacie spada i osiąga skrajne minimum. Wzdrygnął się. Tym razem otwarcie rozejrzał się po przestronnej komnacie. Papierowe ekrany oddzielały ich od ogrodów pałacowych, w których kwitły ukochane przez zmarłą Cesarzową brzoskwinie. Chłopak dłużej zawiesił wzrok na wiszącym na jednej z drewnianych kolumn mieczu.
Zostawiono go tam na pamiątkę tego, co się stało, zanim Sumiko opuściła Pałac, Japonię i udała się do Yuanu.
Ryouki nawet nie chciał myśleć o tym, co Jej Wysokość musiała w tamtym czasie przeżywać.Coś zatrzepotało, a tumany kurzu wbiły się nerwowo w powietrze. Sumiko kaszlnęła, poprawiając haftowany materiał kimona. Teraz stała u boku Ryoukiego z twarzą wypraną ze wszystkich emocji prócz gniewu.
Chłopak pochylił głowę. Na jego czyn Jej Wysokość uśmiechnęła się z wyższością i zrobiła krok do przodu. Ryouki wiedział, że Sumiko coś knuje. Od początku było wiadome, że urzędnicy tak łatwo nie dadzą jej usiąść na tronie. Przecież w tym nawet nie byłoby zabawy, a Sumiko tak bardzo chciała się z nimi zabawić.
Tylko jeszcze nie wiedziała, w jaki sposób.
To musiało być coś takiego, czego starcy nie zapomną nawet po śmierci. Miało ich to nękać do czasu, gdy Sumiko nie wybaczy im ich zachowania i uprzedzeń.
Sunęła gładko po tatami, nie zwracając na nikogo uwagi. Była głucha na szepty znajdujących się w tym samym pomieszczeniu co ona mężczyzn. Nie widziała spojrzeń rzucanych jej przez siwych i pomarszczonych jak rodzynki starców.
Podeszła do podwójnych drzwi i zatrzymała się z ręką w powietrzu. Papierowe ekrany rozsunęły się, ukazując Jej Wysokości opustoszały, ciemny korytarz.
Wyglądał przerażająco, ale dziewczyna nie cofnęła się. Wiedziała, że mężczyźni chcą ją sprawdzić, a ona była na to gotowa.Ryouki zaproponował, że będzie jej towarzyszył, ale odmówiła, a jej głos brzmiał jeszcze pewniej niż wcześniej. Skinęła głową, po czym z nikłym światłem lampionu ruszyła przez korytarz.
Zatrzymała się przed lekko uchylonymi drzwiami, po czym weszła do środka. Lampion, który trzymała, palił się nadal i raz za razem jaśniał, gdy płomień w środku wykonywał swój taniec.
W jej nosdrza uderzył zapach kurzu, atramentu i... krwi, choć tego ostatniego nie była pewna. Metaliczna woń unosiła się w powietrzu, ale Sumiko starała się odciągnąć od siebie te czarne myśli.
Zaczęła się rozglądać. Podeszła szafki przy oknie, w której znajdowały się dokumenty i wyciągnęła je na podłogę i po kolei czytała je z wielkim zaciekawieniem.
Większość dokumentów miała charakter oficjalny i tajemniczy. Sumiko nie do końca rozumiała, co wpadło w jej ręce, ale miała nieodparte wrażenie, że ma to związek ze śmiercią jej matki.I się nie myliła.
- Nie powinno mnie tu być- powiedziała tak cicho, że jej słowa nie były w stanie odbić się od ścian pomieszczenia.
Wstała i otrzepała kimono. Uniosła lampion. Zrobiła krok w tył, a słowa ugrzęzły jej w gardle. Chciała krzyknąć, ale nie była w stanie. Zamiast tego, nadal trzymając wysoko lampion wycofała się w stronę grzwi.
To w tej komnacie pozostawiono ciało jej matki. Potraktowano ją gorzej niż psa. Nikt nie odważył się wynieść jej zwłok i pochować.
Ogarnęła ją złość i żal. Zapragnęła śmierci wszystkich tych, którzy jej matkę, Cesarzową Japonii potraktowali w taki sposób. Zacisnęła pięści. Kostki na dłoniach zbielały jej od siły, jakiej użyła, ale Sumiko mało to obchodziło. Jak nigdy dotąd zapragnęła przelać krew.
- Wasza Wysokość- Ryouki wpadł do komnaty, a na jego twarzy malowało się przerażenie.
Spojrzenie chłopaka skakało pomiędzy stojącą krok przed nim Sumiko, a zwłokami Cesarzowej. Wzdrygnął się, jakby nagle coś sobie przypominał. Nie odezwał się jednak i ze spuszczoną głową podszedł do ciała.
- Sądząc po wyglądzie zwłok, twoja matka, Wasza Wysokość, nie żyje od trzech dni.
Trzy dni. Trzy cholerne dni, które zaważyły na jej dalszym życiu. Przez śmierć matki Sumiko została zmuszona do nie tylko pełnienia władzy, ale również zemsty na zdrajcach stanu.
Chciała zniknąć. Zniknąć, zatopić się w cień. Wpaść w głęboką, przerażającą ciemność i nigdy z niej nie wyjść. To był dobry plan, ale nie możliwy do zrealizowania. Nie dla niej, ponieważ świat, w którym teraz miała zacząć się obracać, jaką punkcję było dane jej pełnić, rządziły się swoimi własnymi prawami.
- Co zamierzasz? - spytał, od razu upominając się w myślach za to, że zapomniał o zwrocie "Wasza Wysokość", ale Sumiko jakby w ogóle tego nie zauważyła.
- Zamierzam ukarać zdrajców w taki sposób, że już nigdy nikogo nie będą w stanie zdradzić - kiedy wypowiadała te słowa, na jej twarzy wykwitł uśmiech pełen okrucieństwa. Nie pasował do sposobu jej bycia, ale Ryouki to przemilczał, nie chcąc przekraczać granicy.
Zamiast tego powiedział tylko:
- Jak sobie życzysz, Pani- po czym ze zmarłą Cesarzową w ramionach wyszedł z komnaty.
A gdy jego kroki ucichły, dziewczyna osunęła się na ziemię i obiecała sobie, że to ostatni raz, gdy pozwala sobie na łzy. I zaniosła się niekontrolowanym płaczem.
Nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz był tutaj dodany rozdział, ale nie ważne. Postanowiłam się tym nie przejmować i nie spieszyć zbytnio. Co ma być, to będzie. I tak PRAWIE nikt tego nie czyta, także rozdziały mogą pojawiać się rzadko;)
CZYTASZ
𝙴𝚖𝚙𝚛𝚎𝚜𝚜 𝚘𝚏 𝙽𝚘𝚝𝚑𝚒𝚗𝚐
Historical FictionAri jest coraz bliżej przejęcia tronu i zajęcia miejsca swojej matki, ale nie wszystko idzie po jej myśli. W dzień koronacji do Yuanu przyjeżdża brat zmarłego tureckiego Księcia i pragnie wyrównać rachunki z rodziną cesarską. Czy mimo wszystko Ari u...