28

13 2 26
                                    

     Po mrozie z poprzedniego dnia nie było nawet śladu. Na błękitnym niebie jasno świeciło słońce, a delikatny wietrzyk sprawiał, że upał był znacznie mniej doskwierający. Ayushiridara był zdziwiony, że pogoda zmienia się tu tak szybko.

    Minął ponad miesiąc, gdy wszedł do tego Pałacu razem z Xianmei- biedną kurtyzaną, a teraz miał wyjechać do Yuanu u boku Księżniczki Aysun. Zanim to jednak miało nastąpić, Królowa uparła się na szybką i niezbyt huczną uroczystość weselną, podczas której on jako przedstawiciel Cesarstwa Yuan, a także małżonek Księżniczki, Aysun i Królowa mieli podpisać umowę. Na jej mocy Yuan i Turcja już na zawsze będą w przyjaznych stosunkach. Wystarczyły tylko te trzy podpisy.

    Czekając w Wielkiej Sali, Ayushiridara zaczął się denerwować. Oprócz niego w pomieszczeniu był Król, Wysoki Urzednik i kilku dworzan robiących za świadków.

   Od tamtego dnia, gdy Królowa przedstawiła Xianmei jako swoją córkę, on i dziewczyna się nie spotkali, ponieważ zgodnie z ich tradycją państwo młodzi mieli się zobaczyć dopiero podczas ceremoni.
Już raz prawie złamał ten zakaz, ale zanim zdążył zrobić coś głupiego, powstrzymał się i ponownie wyłożył się wygodnie na szezlongu.

    Poczuł, że ręce mu się pocą. Za wszelką cenę starał się je wytrzeć o swoje zloto-białe szaty, ale to nic nie dało. Przeklął w myślach, że akurat musiał denerwować się w takim dniu. W końcu to tylko formalność. Zwykła umowa między dwoma państwami, która zjednoczy je po wsze czasy.

    - Ich Wysokości Królowa Hazan i Księżniczka Aysun!- drzwi nagle się rozstąpiły, dzięki czemu Ayu mógł zobaczyć ciągnący się za nimi korytarz, który nie różnił się niczym od reszty Pałacu.

    Królowa weszła pierwsza. Poruszała się z taką gracją, że od razu skupiała na sobie uwagę wszystkich zebranych niezależnie od płci. Była piękna. Chcąc nie chcąc, Ayushiridara musiał to przyznać. Jej włosy koloru mlecznej czekolady i jasne oczy wyglądały pięknie w kontraście z ciemniejszym odcieniem skóry. Była ubrana w zieloną suknię z trenem, który ciągnął się za nią i szeleścił w kontakcie z białą marmurową posadzką.

   Gdy ich spojrzeniasię spotkały, Ayu pochylił głowę. Kobieta przeszła obok niego bez słowa i podeszła do podwyższenia, gdzie na tronie koloru kości słoniowej siedział Jego Królewska Mość ubrany w szaty tego samego koloru co suknia jego żony.

   Chłopak cały czas patrzył na królewską parę z zainteresowaniem. Wyglądali na szczęśliwych, tylko Ayushiridara nie miał pojęcia, co ich tak cieszyło i stwierdził, że raczej nie powinien tego wiedzieć.

    Ayushiridara zaczął się zastanawiać, gdzie jest Aysun, ponieważ zapowiedziano jej przybycie, ale nadal nie weszła do środka. Może to był celowy zabieg, by zmusić wszystkich do czekania.

   Kiedy drzwi w końcu się otworzyły, chłopak przykleił do twarzy najszczerszy i najbardziej oszczędny w uczucia uśmiech na jaki go było stać.
Dziewczyna weszła do Wielkiej Sali. Ayu skupił na niej wzrok i rozdziawił usta. Miał wrażenie, jakby czas nagle stanął w miejscu. Nie tylko czas, ale także on, ponieważ nie był w stanie się ruszyć.

    Wyglądała pięknie. W białej sukni wiazanej w bardzo skomplikowany sposób na plecach, włosami spiętymi wysoko spinkami, które miały małe klejnoty i koroną z żywych czerwonych kwiatów prezentowała się jak anioł, który właśnie zszedł na ziemię, ale ani na chwilę nie stracił swojej niezwykłej natury. Księżniczka Aysun była uosobieniem piękna, zmysłowości, odwagi i łagodności, za którą daleko kryło się coś nieodgadnionego, w co chłopak wolał nie wnikać.

    Dziewczyna przeszła obok zebranych i zatrzymała się przed schodami. Tam złapał suknię i ukloniła się swoim rodzicom.
Gdy usiadła obok Ayu, nawet na niego nie patrzyła. Była wyprostowana jak struna, a jej piękna twarz przerodziła się w maskę. Nawet oczy były nieruchome.

𝙴𝚖𝚙𝚛𝚎𝚜𝚜 𝚘𝚏 𝙽𝚘𝚝𝚑𝚒𝚗𝚐Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz