135. Last!

3.5K 113 60
                                    

:((((((

Taehyung niewiele myśląc już po niecałej godzinie stał pod drzwiami domu, w którym mieszkał jego chłopak. Od razu dotarło do niego, że to, co zrobił nie było ani zabawne ani mądre. Musiał naprawić to wszystko. Miał nadzieję, że nie było za późno.  Otworzyła mu Shila z dziewczynką na rękach.

— O Taehyung, Gguk nie mówił, że przyjdziesz  — powiedziała szerzej otwierając drzwi. Mała dziewczynka wyciągnęła do niego ręce. Tae uśmiechnął się do niej zaczynając się z nią droczyć. Lubił ją, była przeuroczą istotą. Oczy miała zdecydowanie po bracie. Ogromne i głębokie. Można było wpatrywać się w nie godzinami.

— Chciałem zrobić mu niespodziankę. Jest u siebie?

— Tak. Tylko jest jakiś przygnębiony. Może na twój widok mu się polepszy...

Zamienili jeszcze kilka słów i Tae ruszył schodami na górę. Już dawno się tak niczym nie stresował. Miał wiele obaw, jednak również gdzieś w środku tlił się promyk nadziei, że nie było za późno.

Zapukał lekko do pokoju Jeona. Zero odzewu. Powtórzył czynność. Usłyszał jedynie zirytowany ale też smutny ton, że chłopak jest zajęty i żeby nikt nie wchodził. Słyszał kroki, więc domyślił się, że zapewne wstał, aby zamknąć drzwi. Taehyung zdążył wejść. Takim sposobem prawie zderzył się z młodszym, który zaskoczony spojrzał na niego spod przymróżonych powiek.

— Idź sobie — mruknął Gguk odsuwając się kilka kroków. Nie miał ochoty na gości, a już na pewno nie na widok tej osoby. Taehyung go zranił. Zażartował sobie z jego uczuć, które były coraz mocniejsze. — Chce zamknąć drzwi.

— Ggukie...

— Nie chce mi się z Tobą rozmawiać. Mówiłem, żebyś nie przychodził, bo nie chcę  Cię widzieć.

Chłopak odszedł od Tae i usiadł na łóżku. Był zmęczony. Przez starszego rozryczał się jak dziecko, a to tylko dlatego, że ten chciał sobie pożartować. Jemu do śmiechu nie było. Naprawdę się przejął, zaczął obwiniać to, jaki jest i wierzyć, że zrobił coś nie tak. Przez moment myślał o tym, czy zrobił dobrze zgadzając się na związek z Taehyungiem. Ta myśl bardzo szybko również wyparowała, gdy przypominał sobie wspólnie spędzone chwile. Gdy patrzył na ich zdjecie stojące na jednej z półek nie myślał o niczym złym, tylko o tym, jak cieszył się tamtego dnia, kiedy robili fotografię. Byli szczęśliwi I nic wokół się nie liczyło.

— Jeongguk, ja przepraszam — powiedział Taehyung siadając obok niego. Młodszy odwrócił się plecami wycierając oczy, z których znów zaczęły lecieć łzy. Mówca westchnął na to i przytulił się do pleców chłopaka. Położył brodę na jego ramieniu. Czuł, jak tamten drżał, co tylko bardziej łamało mu serce. Bo przecież on był winien temu wszystkiemu.

— Zostaw mnie. — Gguk z początku chciał się wyrwać, jednak stwierdził, że i tak to bez sensu, więc po chwili szarpania się, po prostu zrezygnował.

— Kochanie, przepraszam. Zachowałem się dziecinnie. Nie powinienem żartować z takich rzeczy. Nie wiem czego się spodziewałem — westchnął nie zmieniając swojej pozycji. — To ja jestem głupi, bo przeze mnie płakałeś. Nie chciałem Cię zranić. Kocham Cię i nie jesteś beznadziejny. Jesteś najlepszym, co mnie w życiu spotkało.

— P-prima Aprilis? — powiedział przez łzy. Nie odwrócił się.

— Kocham Cię i to nie jest żaden żart.

Taehyung przekręcił chłopaka przodem do siebie. Ten nawet na niego nie spojrzał. Siedział z opuszczoną głową wypłakując oczy. Starszy złapał za jego dłonie i przyciągnął je do swojej piersi.

Sassy Moody Nasty || TaeGguk Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz