62.

2.9K 107 30
                                    


— Nie powinieneś nie wiem... pouczyć się czego? — zapytał czarnowłosy z nad papierów.

— Naah, w tym tygodniu mam luzy — odparł młodszy kręcąc się na fotelu.

— Taehyung cały czas się czegoś uczy.

Jimin westchnął przywracając oczami. Po imprezie Yoongiego co prawda planował nie odzywać się do starszego, jednak zrezygnował z tego pomysłu, kiedy Yoongi zaproponował mu spotkanie, tak po prostu. Ostatnimi czasy zaczęli się nawet dobrze dogadywać. Jako, że biuro Mina znajdowało się niedaleko jego mieszkania, to gdy mu się nudziło, po prostu do niego przychodził. Czasem wychodził po kilku godzinach, a czasem Yoongi po pracy go odprowadzał. Tak było i tamtym razem.

Zdziwił się nieco, gdy wieczorem sekretarka starszego oznajmiła, że przyszedł Taehyung. Oczywiście nie byłoby to takie dziwne, gdyby nie fakt, że przeprowadził ze sobą Jeona.

Jimin czuł na sobie co jakiś czas jego wzrok, jednak to zignorował. Już wystarczająco się poniżył na imprezie pijąc z nim. Ostatnio Yoongi uświadomił mu w zasadzie, że tak naprawdę to nie znał młodszego za dobrze, także nie miał również powodu aby go nie lubić. Starał się więc do niego przekonać. Yoongi rozmawiał z Taehyungiem cicho, więc Jimin stwierdził, że ręka u mnie odpadnie jak się przywita z młodszym, który skupiony wpatrywał się w telefon.

— Siemka — powiedział siadając na fotelu obok. Gguk kiwnął jedynie głową marszcząc brwi czytając wiadomości w komórce. — Wyglądasz, jakby coś się stało. Wszystko w porządku?

— Tak, wszystko okej.

— Spoko — odparł jedynie. Nie miał zamiaru jakoś bardzo starać się o znajomość z Ggukiem. Chciał jedynie być miły. Usłyszeli głośniejszą wymianę zdań dochodzącą z drugiego końca biura, więc obydwaj tam spojrzeli. Yoongi krzyczał na Taehyunga, A Taehyung na Yoongiego. Pracownicy byli już przyzwyczajenia do głośnych kłótni dwójki, więc nikt się nie przejął.

Po chwili Gguk wrócił wzrokiem do telefonu. Kiedy Jin napisał, że idzie, młodszy również zablokował telefon i westchnął. Spojrzał na Taehyunga zastanawiając się. Przecież od początku chodziło mu jedynie po zdobycie popularności. To dlaczego siedzi i wpatruje się w jakby zmartwionego Taehyunga zamiast rozmawiać z Jiminem? Przecież miał okazję. Starszy siedział obok niego. Sam się dosiadł.

Nie, przecież Namjoon nie miał racji.

— Co u Ciebie? — zapytał odwracając się do Jimina.

— W sumie to wszystko w porządku, bez zmian... chyba. A u Ciebie?

— Też jest okej.

— Wyglądasz, jakbyś się nad czymś mocno zastanawiał — kontynuował. — Chodzi o Taehyunga?

— Co? Nie. Dlaczego tak myślisz? Nie chodzi o niego.

— Woah, spokojnie — zaśmiał się starszy. — Tylko zapytałem.

— No dobra, chodzi o niego i o Joona w sumie też trochę i o Ciebie... zresztą nieważne — pokręcił głową i jego wzrok znów spoczął na aktualnie patrzącego się na niego Taehyunga. Yoongi również na niego spojrzał. Gguk miał wrażenie, że zaczęli coś do siebie szeptać o nim.

— Spoko, nie chcesz nie musisz mówić.

— Dobra, powiedz mi... czy naprawdę jestem taki zły? W sensie, dużo ludzi mnie nie lubi, ale dlaczego?

— Wiesz, zachowujesz się jakbyś był pępkiem świata. No, może odkąd przestałeś zadawać się z tamtymi idiotami, to mniej, może Tae ma na Ciebie dobry wpływ, nie wiem. To nie jest tak, że Cię nie lubię, po prostu za bardzo się starasz.

— A to źle?

— A dlaczego zależy ci tak bardzo na byciu popularnym?

— No... żeby... być popularny... zresztą, co w tym złego, że chce, żeby mnie ludzie lubili?

— To, że jeśli przestaniesz się tak starać zobaczysz, ile tak naprawdę znaczysz dla innych.

— Co masz na myśli? — Gguk nie bardzo rozumiał o co chodziło starszemu.

— To mam na myśli, że pewnie właśnie o to się pokłóciłeś ze swoim najlepszym przyjacielem, czyż nie?

— Może, ale co to ma do rzeczy?

— To, że przez to, Że tak się starasz, żebyśmy Cię polubili, żebym ja Cię polubił, że tracisz przyjaciół. A ja wcale nie jestem taki super, jak ci się wydaje. Serio. Nie czaje, dlaczego tak ci zależy żebyśmy przyjęli Cię do naszej paczki, która nawet nie istnieje...

— Jesteście popularni, macie hajs...

— A Tae?

— Co Tae? — Gguk zmarszczył brwi.

— Przecież on nie jest popularny, hajsu też jakoś za dużo nie ma...

— Z nim nie chodzi o to samo co z wami. On... tak naprawdę chciałem znajomością z nim zbliżyć się do Ciebie...

— W sumie to ci się udało — zaśmiał się blondyn. — I co teraz? Zaakceptowałem Cię, nawet możemy zostać znajomymi. I przestaniesz z nim gadać? Tylko po to ci był potrzebny?

— W zasadzie to tak...

Jimin słysząc słowa chłopaka zaśmiał się głośno. Widział jego zaskoczoną minę, tak samo jak Yoongiego i Taehyunga, jednak nie potrafił inaczej.

— Mnie się wydaje, że twoja strona w tej sprawie nieco się zmieniła — dodał klepiąc go po ramieniu i wstał podchodząc do rozmawiających przyjaciół.

Spojrzeli na niego przerywając wymianę zdań.

— Głodny coś jestem.

— I? — zapytał Yoongi nie rozumiejąc. Jimin wystawił dłoń przed siebie, co spowodowało zaskoczenie u Tae. Najstarszy jedynie przewrócił oczami i sięgnął do kieszeni. Wyjął z niej portfel, z którego wziął kartę kredytową i położył ją na dłoni młodszego. — Nie wydaj tyle co poprzednio...

— Niczego nie obiecuję — odparł zadowolony Jimin chowając kartę starszego.

— Masz przecież swoje — powiedział zdziwiony Taehyung. Przecież Jimin do biednych nie należał.

— Ale mam też jego, więc po co mam wydawać swoje pieniądze...

— Co?

— Przegrałem zakład — powiedział Yoongi szukając jakiś papierów. Jimin bez słowa założył kurtkę, która wisiała na wieszaku w rogu i machając zadowolony wyszedł. — Okropny dzieciak.

— O co się właściwie zalozyliscie? — zapytał rozbawiony Taehyung.

— Nie chcesz wiedzieć...

.............

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Sassy Moody Nasty || TaeGguk Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz