34.

2.8K 114 92
                                    


— Byłem pewien, że żartujesz... — westchnął Taehyung widząc, jak młodszy bez słowa zaczął zdejmować kurtkę. Nie pytając o pozwolenie przeszedł za ladę i ruszył do pokoju, gdzie tylko personel miał dostęp. — Nie no spoko, rozgość się...

Taehyung zirytowany przyglądał się młodszemu, który zasiadł na jego stołku.

— Mówiłem, że jak mnie nie odblokujesz, to tu przyjadę...

— Miałem nadzieję, że nie jesteś taki głupi — westchnął. Aktualnie nie miał klientów. Ale to nie oznaczało, że miał ochotę użerać się z głupim dzieciakiem.

— Przynajmniej nie będziesz siedział tutaj sam, a ja nie muszę się nudzić.

— Nie wiem, czy zauważyłeś, ale ja lubię samotność.

Gguk nic sobie nie robiąc z tonu starszego poprawił się na siedzeniu i sięgnął po batonik, który leżał niedaleko.

— Najpierw zapłać. — Podszedł do niego Taehyung łapiąc za przysmak.

— Wpisz do zeszytu...

— Nie ma na raty, albo płacisz albo nie jesz — przewrócił oczami wyrywając batonik z dłoni Gguka.

— Bądź Ty czasem milszy, co?

— Dla Ciebie? Nie ma szans.

Gguk wyciagnął z kieszeni kilka drobnych kładąc je na ladzie.

— Za mało...

— Oj no weź! — oburzył się Jeongguk. — Zostawiłem portfel w aucie, A jestem głodny, nie jadłem od rana!

— Trudno...

— Jesteś okropny.

Taehyung zaśmiał się i rozbawiony rzucił batonem w chłopaka.

— Masz. Żebyś nie umarł tu z głodu.

— Ooo nie musisz się martwić — zaśmiał się Gguk.

— martwię się, że jakbyś umarł, to nie wiedziałbym co zrobić z ciałem, żeby szef nie zobaczył. Wiesz, mógłbym stracić robotę.

— Tak myślałem...

Jeongguk zadowolony zaczął zajadać się słodyczem, a Tae w tym czasie obsługiwał klientów, którzy się zjawili. Tak naprawdę Gguk sam nie miał pojęcia dlaczego tutaj przyjechał. Mógł przecież po prostu poczekać, aż starszy go odblokuje. Coś w środku natomiast mówiło mu, że nie robił nic złego. Racja, jeśli ktoś by się o tym dowiedział, to pewnie byłby skończony. Już i tak cała szkoła gadała, że kręci ze starszym, co było niedorzeczne jego zdaniem. Miał pewność, że to Hwasa rozpowiedziała. Nie lubiła go.

— Niech już stracę, jak jesteś głodny, to u mnie w szafce jest jakiś makaron z sosem, możesz trochę zjeść...

— Czy Ty jadasz coś innego niż makaron z sosem? — parsknął Gguk ale wstał i ruszył we wskazane miejsce.

— Jak Ci nie pasuje to nie ruszaj!

Młodszy był głodny, więc nie robiło mu różnicy co będzie jadł. Otworzył szafkę, i wyciągnął pudełko z jedzeniem. Może nie było za ciepłe, jednak jedzenie to jedzenie. Usiadł na ławce i zaczął jeść. Słyszał, jak Taehyung mówił coś do siebie, że chociaz na chwile będzie miał spokój. Gguk wiedział, że starszy nie życzył sobie jego towarzystwa, jednak nic sobie z tego nie robił. Miał nadzieję, że jeszcze się do niego przekona. Co jakiś czas słyszał dźwięk dzwonka przy drzwiach ale Tae nawet raz nie przyszedł tam, gdzie siedział. W pewnym momencie usłyszał głos, który gdzieś już słyszał. A rozmowa zdawało się, że była coraz bliżej niego.

Sassy Moody Nasty || TaeGguk Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz