69.

2.9K 104 39
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

.................

— Jimin, cholera jasna! — wykrzyknął starszy, kiedy blondyn zjawił się w jego biurze.

— Przepraszam!

— Jakim cudem rozwaliłeś mi auto?! Miałeś tylko pojechać w jedno miejsce!

— To był wypadek! I to nie z mojej winy, przysięgam — tłumaczył się  Jimin widząc zdenerwowanego starszego krążącego po swoim biurze. — Ale, mam te papiery, po które mnie wysłałeś?

— W dupie mam te papiery aktualnie, odłóż je i usiądź na dupie.

Jimin wykonał powoli polecenie.

— Przepraszam.

— Masz zakaz dotykania moich rzeczy, bo za każdym razem coś albo ktoś cierpi, czy to jasne? — Yoongi pogroził mu palcem mróżąc oczy. Młodszy kiwnął posłusznie głową.

— A czy... Ty też zaliczasz się do twoich rzeczy?

— Co? Tak, mnie też masz zakaz dotykania... jakkolwiek to brzmi.

Właściciel firmy potarł twarz nie spuszczając wzroku z Jimina. Po chwili westchnął i kucnął przy nim.

— Okej, przepraszam... to tylko auto a Ty jesteś ranny — położył dłoń na czole chłopaka, gdzie widoczna była krew.

— To nic takiego.

— I ta ręka, za którą się trzymasz tak samo?

— Tak?

— Chodź, pojedziemy do szpitala, żeby upewnić się, że nic Ci nie jest — Yoongi wstał i wyciągnął dłoń w jego kierunku. Od razu ją chwycił. Wstał, jednak przy drzwiach się zatrzymał.

— Czekaj, nie możemy... ważne papiery? Projekt?

Yoongi zamyślił się, po czym podszedł do biurka, skąd zabrał papiery i razem z Jiminem wyszedł z biura. Na holu znowu złapał go za rękę, co bardzo ucieszyło obu. Ubrali się w kurtki i ruszyli.

— Co chcesz z tym zrobić? Mówiłeś, że to ważny klient...

— Zobaczysz.

Zjechali windą na niższe piętro, gdzie spotkali wiele więcej osób. Kiedy ich zobaczyli, a raczej szefa, zrobiło się jakby ciszej. Pracownicy byli dziwnie zaskoczeni, bo przecież niedawno wyszedł stamtąd i był mocno zdenerwowany. Głównie chodziło o to, że zazwyczaj schodził niżej jedynie raz na dzień. Yoongi na to uniósł brwi, jednak nic sobie nie robiąc pociągnął młodszego na sam koniec sali.

Zatrzymał się obok jednego z biurek.

— Szefie, co Cię tutaj znów sprowadza? — zapytał blondyn wstając. Jego towarzysz jedynie podniósł wzrok — Coś nie tak z poprzednimi ustawieniami?

— Nie, Jackson wszystko było w porządku — odparł. — Nie przyszedłem do Ciebie.

Yoongi ominął swojego pracownika i stanął przy biurku innego, który był widocznie zaskoczony.

— Masz szansę się wykazać, Namjoon — powiedział rzucając papiery na biurko. — Jeśli mi się spodoba, to przeniosę Cię na górę, do wytwórni, rozumiemy się?

— Tak, wszystko jasne — odparł jeszcze zaskoczony młodszy.

— Świetnie. Jackson może ci pomóc, studio na górze jest do waszej dyspozycji, macie dziesięć godzin.

— Ile?! — odkrzyknęli zgodnie.

— Nie dacie sobie rady? — zaśmiał się Yoongi, jednak przypomniało mu się, że miał jechać na pogotowie, więc przestal się uśmiechać, zrobił w tył zwrot i razem z Jiminem weszli do windy.

— Dlaczego dałeś ten projekt akurat jemu? — zapytał młodszy, gdy zostali sami.

— Bez przerwy ktoś z was, czy Ty, Namjoon, Byul czy nawet Hwasa mówicie jaki jest świetny... to niech pokaże co potrafi.

— Hwasa?!

— Tak, nawet ona go chwaliła — zaśmiał się z reakcji młodszego. Nie widział nic dziwnego w tym, że daje szansę pracownikowi zaistnieć. Racja, dopiero go zatrudnił, jednak wiele słyszał na jego temat.

Wyszli z budynku, gdzie starszemu rzucił się od razu w oczy zniszczony samochód. Skrzywił sie na to i podszedł do zamkniętego garażu.

— Przepraszam za ten samochód — powiedział Jimin. — Ale chyba nie powiesz mi, że w tym garażu masz inny?

— No raczej? — parsknął starszy otwierając garaż, gdzie mieściło się jego zapasowe auto. — Mieszkam w tym budynku. Chyba nie myślałeś, że mam jeden samochód? A co jeśli, ktoś by mi rozwalił tamten, a ja bym musiał gdzieś jechać?

— Zrozumiałem.

— A tak serio, to tym samochodem Taehyung czasem jeździ, dlatego tutaj stoi. A że zniszczyłeś mój, a jemu jest niepotrzebny...

— Myślę, że dobry by był z Ciebie sugar daddy — powiedział Jimin wsiadając do auta. Yoongi zaśmiał się i odpalił auto. Jechali na pogotowie. Martwił go wygląd ręki młodszego.

...........

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Sassy Moody Nasty || TaeGguk Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz