ROZDZIAŁ 7 cz.2

437 45 33
                                    

ZANE

– To wszystko nie ma sensu – powiedział Zach, a ja musiałem przyznać, że całkiem przypadkowo i bez kontekstu on idealnie podsumował moje myśli, które krążyły mi właśnie po głowie.

Siedzieliśmy we dwójkę przy jednym stole na środku stołówki, czekając na resztę ekipy.

Był to dopiero drugi tydzień nauki a ja już miałem ochotę stąd zwiać. Wydarzenia z Mirą w ten weekend mocno popsuły mi humor i plany nie tylko na ten rok szkolny, ale i na całe życie.

Ona nie powinna się o mnie dowiedzieć.

Miałem wystarczająco dużo własnych problemów a ona była nie pierwszym, a kolejnym gwoździem do mojej trumny. Co powinienem zrobić? Nie chciałem teraz o tym myśleć. Musiałem trzymać ją od siebie z daleka, skoro nadal żyła. Tyle musiało na ten moment wystarczyć.

– Patrz, co Edrick wysłał mi w nocy – Zach wyciągnął do mnie swój telefon.

Na ekranie wyświetlał się zrzut ekranu rozmowy między Vivian a jej byłym Edrickiem. Z zaledwie kilku zdań wynikało, że za sobą tęsknili i chcieli do siebie wrócić.

Nie widziałem w tym nic dziwnego, w końcu byli ze sobą jeszcze na początku wakacji i szczerze mówiąc, nie obchodziło mnie, co się między nimi popsuło.

– O co chodzi? – spytałem zdziwiony.

– Wierz mi, że też chciałbym wiedzieć! – Uniósł się niespodziewanie w odpowiedzi.

Zach bywał impulsywny. Gdy tylko zobaczył Vivian wchodzącą do stołówki zerwał się z miejsca i ruszył na nią rozjuszony niczym byk. Nie byłem w stanie go powstrzymać, choć może nawet nie próbowałem. Z bezpiecznej odległości obserwowałem, jak on rozpętał niemałą awanturę, oskarżając dziewczynę na oczach wszystkich o zdradę.

To było żenujące. Każdy się na nich gapił, w tym Edrick. 

Moje spojrzenie powędrowało za wysoką i wątłą postacią chłopaka stojącego w kolejce do bufetu na drugim końcu stołówki, który wyłonił się z tłumu wraz z początkiem awantury. W samą porę.

Zacisnąłem mocniej zęby, obserwując jego roześmianą minę. Ta sytuacja nie była w końcu pierwszą, kiedy Edrick wykorzystywał swój talent, by wprowadzić zamęt w życiu innych ludzi. Umyślnie krzywdził ich, tak jak teraz Vivian i Zacha.

On wiedział dosłownie wszystko o każdej osobie, jaką znał. Był Utalentowany. Tak samo jak ja.

Wiele osób wokół niego nie zdawało sobie sprawy z jego przerażającej mocy. Oddawali mu wszystko, co mieli. Nie słowa, a myśli. Nie plotki, a sekrety. Edrick z niepohamowaną radością czerpał z ich umysłów informacje i gromadził je skrupulatnie dla siebie tylko po to, żeby później wykorzystać zdobytą wiedzę w charakterystycznie interesowny dla siebie sposób.

Był niebezpieczny i dobrze, że akurat teraz mi o sobie przypominał. Teraz, gdy musiałem chronić swoje interesy bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.

I właśnie wtedy, dokładnie w najgorszym, możliwym momencie, na horyzoncie pojawiła się Mira.

Zdeterminowana kroczyła w moim kierunku, mając usta nabrzmiałe od pytań. Podniosłem się z krzesła błyskawicznie, sięgając po swoje rzeczy i zbierając się do wyjścia. Może jeśli się pośpieszę, to uda mi się przed nią zwiać.

– Zane? – Zagrodziła mi drogę wyprostowana jak struna, świdrując mnie roziskrzonym spojrzeniem.

– Mira – uśmiechnąłem się niemrawo.

W blasku żywiołu. Błyskawica ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz