ROZDZIAŁ 27 cz.2

119 16 13
                                    

Tekst może zawierać sceny o podtekście erotycznym oraz insynuujące korzystanie z używek. Tekst nie ma na celu propagowanie pewnych zachować. Bądź bezpieczny #staysafe 

ZANE

– Wyszło niezręcznie. Przepraszam. – Clem stanął widocznie zmartwiony w progu kuchni, w której teraz skryłem się przed wszystkimi. – Serio, nie wiedziałem, że się znają.

– Nie przejmuj się tym – odparłem z udawanym spokojem.

Wziąłem spory łyk mojego zdecydowanie zbyt mocnego drinka. Nigdy żadna dziewczyna mnie tak nie potraktowała. Czułem się zażenowany i upokorzony.

– Wiesz, że chciałem dobrze. Chciałem wam tylko pomóc. – Clem stanął przy blacie obok mnie i chwycił za kieliszek, po czym nerwowo wlał sobie zawartość pierwszej z brzegu butelki aż po samą krawędź. Wypił naraz. – Kurwa! Pierdolony Luke.

Pusty kieliszek wylądował na podłodze, rozbijając się na milion drobnych kawałeczków. Nie musiał się złościć. To ja powinienem...

– Kim on jest? – spytałem.

Clem nie wiedział zbyt wiele o Luke'u. Chłopak był studentem, lubił imprezować i często tu wpadał ze znajomymi. Rzadko podrywał dziewczyny i może raz wdał się w jakąś bójkę. Generalnie wydawał mu się być w porządku. Nie umiałem w to uwierzyć. Od samego początku coś mi w nim nie pasowało.

Bo ją pocałował. Mimowolnie zacisnąłem szczękę. A teraz poszli razem na górę.

Bez względu na to jak bardzo starałem się, to nie potrafiłem przestać o tym myśleć. Miałem złe przeczucia. Powinienem coś zrobić? Na dnie szklanki znajdowało się już tylko parę kropli napoju, który uderzył mi teraz niezdrowo do głowy. Nie potrafiłem zebrać myśli, które samowolnie uciekały w tym jednym kierunku, na górę, do sypialni. Przekląłem w myślach. Co powinienem zrobić?

– "TO" przejdzie do historii!

Do kuchni wparował nagle Zach z telefonem przed twarzą, do ekranu którego szczerzył się rozbawiony.

– Co tam masz? – rzucił do niego Clem.

Zach tylko czekał na zachętę. Podsunął nam telefon przed twarze i odpalił filmik.

– Będziecie mieli ładną pamiątkę – zakpił.

Na nagraniu widać było bardzo dobrze, jak się z Mirą całujemy. Zacisnąłem dłonie w pięści. Nie wierzyłem, że to zrobił! Co mu strzeliło do głowy, by sięgnąć po telefon w takiej chwili i nas nagrać? Co z niego był za kumpel?!

– Usuń to! Teraz. – Na serio się wkurzyłem.

– Stary, tak się nie robi – wsparł mnie Clem. – Lepiej, żeby nikt tego nie zobaczył.

Zach się obruszył. Liczył na dobrą zabawę, ale mnie to w ogóle nie śmieszyło.

– Dobra, zluzujcie. – Na naszych oczach usunął nagranie. – Zadowoleni?

Idiota. Minąłem go bez słowa i wyszedłem z kuchni, czując jak emocje brały nade mną górę. Za swoimi plecami słyszałem tylko, jak Zach nazywał mnie "wrażliwym mięczakiem". Byłem wściekły, ale nie zwróciłem. Nie. Zatrzymałem się dopiero przed schodami prowadzącymi na górę i...

Udałem się na piętro. Chciałem znaleźć Mirę. Przez moją zaćmioną alkoholem głowę przelatywały jej uczucia mieszające ekscytację z przerażeniem. Martwiłem się o nią. Przez cały czas docierało do mnie całkiem logicznie, że... Zatrzymałem się osłupiały na środku korytarza. Co miałem zrobić? Pomóc jej przestać szukać ratunku w dupku takim jak Luke? Miałem zostać jej rycerzem na białym koniu? Nigdy nim nie byłem. Chciałem tylko, by nie szukała ratunku u nikogo innego niż ja.

W blasku żywiołu. Błyskawica ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz